14.01.2022 | Czytano: 2799

PHL. Debiut Kolusza i Elomo. Nie będzie odwoływania meczów z powodu zakażenia koronawirusem!

Dzisiaj zamiast czterech, rozegrano dwa spotkania. To efekt szalejącego wirusa. Dwa mecze i dwa debiuty oraz decyzja o zaprzestaniu odwoływania meczów z powodu zakażeń.



 
Wszyscy oczekiwali komunikatu po wideokonferencji, która miała rozstrzygnąć o przypieczeniu rozgrywek, a także co począć z odwoływanymi meczami przez koronawirusa. Już wiemy, że nie dojdzie do przyspieszenia rozgrywek i zostanie rozegrana piąta runda, która rozpocznie się 18 stycznia, a zakończy 20 lutego. Pięć dni później rozpocznie się faza play off.  Nie będzie można już odwoływać meczów z powodu  zakażenia koronawirusem. Chorzy zawodnicy zostaną poddani izolacji, a kluby będą musiały radzić sobie w okrojonych składach. Minimalnie zespół musi mieć do dyspozycji dziesięciu zdrowych graczy plus dwóch bramkarzy.   Gdy drużyna nie spełni tych warunków będzie walkower, a jeśli  obie drużyny nie będą mogły rozegrać meczu, walkowerem zostanie ukarana drużyna niżej rozstawiona.
 
Debiut „Kolosa”
 
W barwach katowiczan zadebiutował wychowanek Podhala, Marcin Kolusz.  Z nim podopieczni Jacka Płachty są powalczyć o jak najwyższe miejsce w sezonie zasadniczym, a potem o mistrzowski tytuł. „Kolos” już grał przez dwa sezony (do 2020 roku) w drużynie ze stolicy Górnego Śląska.  Kolusz zagrał w trzeciej formacji w ataku z Krężołkiem i Montso.
 
Nowy nabytek Katowic nie rozpoczął meczu dobrze, bo po jego stracie, gdy na ławce kar przebywał Michalski, gospodarze objęli prowadzenie. Michalski szybko się zrehabilitował, spod bandy zagrał na drugi słupek i kolega z formacji doprowadził do wyrównania. Torunianie zeszli na przerwę z prowadzeniem, po strzale  Arraka z korytarza międzybulikowego i niepewnej interwencji Murraya. Goście w 40 sekund drugiej tercji, po fatalnych błędach defensorów torunian, zdobyli trzy gole. To był nokaut, z którego „Stalowe Pierniki” już się nie podniosły.  A katowiczanie punktowali,. ale … w końcówce trochę przysnęli, przy wysokim prowadzeniu koncentracja spadła. Do głosu doszli torunianie, ale na pościg było już zdecydowanie za późno.   
 
Energa Toruń –  GKS Katowice 3:6 (2:1, 0:3, 1:2)
Bramki: Syty 4, Arrak 12, Korczocha 57 – Mularczyk 6, Michalski 24, Fraszko 25, Eriksson 25, Bepierszcz 56, Monto 58
 
Sensacja w Sanoku!
 
Drugi debiut odnotowaliśmy w zespole Sanoka. Po tym jak z funkcji szkoleniowca zrezygnował Marek Ziętara, zespołem dowodził Marcin Ćwikła. dzisiaj ster drużyny przejął Fin Miika Elomo. 44 latek przez ostatnie lata pracował z  reprezentacja Finlandii U-20.
 
Dla drużyny z Sanoka był  to pierwszy mecz w tym roku. Poprzednie spotkanie Ciarko STS zagrało 20 grudnia ubiegłego roku, przegrało wtedy z Re-Plast Unią 1:6. Ostatnio zespół nie grał ze względu na zakażenie zawodników wirusem COVID-19 oraz izolacją części hokeistów.
 
Długi rozbrat z hokejem niezbyt dobrze wpłynął na miejscowych, którzy  źle weszli w mecz. Po 20 minutach przegrywali 1:3, a wszystkie gole dla mistrza kraju zdobyli obrońcy. Po przerwie sanoczanie złapali kontakt, po kanonadzie na bramkę Nechvatala. Sześć sekund przed syrena kończącą drugą odsłonę gospodarze dorowadzili do wyrównania. Marva ulokował krążek w okienku. W 45 minucie Bukowski wyprowadził gospodarzy na prowadzenie, ale nie długo się nim cieszyli. Tylko 123 sekundy, bo  Razgals pokonał Spesznego. Sanoczanie się nie poddawali i w 51 minucie podczas gry czterech na czterech, Sawicki ponownie dał swojej drużynie prowadzenie. A po kolejnych 100 sekundach skompletował hat tricka. Z mistrzów całkowicie „uszło powietrze” i pozwolili sobie wbić  kolejnego gola, do pustej bramki.   Sensacja stała się faktem!
 
Ciarko STS Sanok – JKH GKS Jastrzębie 7:4 (1:3, 2:0, 4:1)
Bramki: Tamminen 5, Sawicki 28, 51, 52,  Marva 40, Bukowski 45, Mokszancew 59   – Horzelski 3, Górny 6, Bahalejsza 15, Razgals 47
 
Opuszczają „Szarotki”
 
Jastrzębianie zarzucają sidła na Gleba Bondaruka. Hokeista Podhala miałby dokończyć sezon w barwach mistrza kraju. Włodarze Podhala  szefostwo Podhala nie mają nic przeciwko, ale… Chcą, podobnie  jak w przypadku Marcina Kolusza, przedłużyć z nim kontrakt.
 
Kontrakt z „Szarotkami” rozwiązał, za porozumieniem stron. Damian Szurowski, który wraca do Szwecji, żeby załapać się do jakiegoś klubu przed zamknięciem okienka transferowego.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze









reklama