Najwięcej emocji wzbudził pojedynek Freelancera z Unihoc Teamem. W obu zespołach zbrakło gwiazd, a więc zawodników, którzy kiedyś rządzili i dzielili na parkietach polskiej ekstraklasy. Brak Łukasza Ślusarka (kara dyscyplinarna) i podstawowego golkipera w Freelancerze, zapowiadała trudny żywot tego zespołu. Tym bardziej, iż świątyni bronić zdecydował się Grzegorz Denenfelf, zawodnik z pola. Szybko okazało się, że jest to wszechstronny gracz i świetnie sobie radził z atakami przeciwnika.
Okazuje się, że ubytki w Unihoc Team były dużo bardziej odczuwalne. Zabrakło podpory defensywy Artura Burkata, człowieka, który nie tylko broni, ale także świetnie rozdaje piłeczki partnerom, a poza tym potrafi skoczycie i zaskakująco uderzyć z zawinięcia. Bo tymczasem bojaźń kolegów w oddawaniu strzałów „sięgnęła bruku”. Mało tego przegrali mecz, podobnie jak poprzedni, w samej końcówce. Zabrakło maksymalnej koncentracji i 17 sekund przed syreną trzeba było przełknąć pigułkę goryczy.
Pojedynek Elity Blast z Chupacabras był z gatunków tych za sześć punktów. Nominalni goście musieli ten pojedynek rozstrzygnąć za swoją korzyść, jeśli nadal chcieli z „najwyższej” wysokości oglądać rywali. Elita nie mogła sobie pozwolić na porażkę, bo czołówka uciekłaby jej, odskoczyła na niebezpieczną odległość. Byłyby kłopoty z jej doścignięciem.
Odnosiło się wrażenie, że to Elita bardziej zdeterminowała przystąpiła do potyczki. Najlepszy ich strzelec Leszek Dzioboń udowodnił, zresztą nie pierwszy raz, że w polskiej ekstraklasie był postrachem bramkarzy. Jak przystało na najlepszego snajpera zdobył trzy bramki, które przesądziły o sukcesie jego drużyny.
W ostatnim meczu zmierzyła się druga drużyna z ostatnią, ale na parkiecie tego nie można było dostrzec. Vertex miał imponujący początek. Szybko zdobył trzy gole i wydawało się, że będzie miał spacerek po parkiecie Bogusia Szeligi. Widocznie zawodnicy też uznali, że zrobili swoje, a rywal teraz padnie przed nimi na kolana i będzie błagał o najmniejszy wymiar kary. Nic takiego się nie stało. Przeciwnik pokazał różki i jeszcze przed przerwą odrobił dwie bramki. Po przerwie dołożył jeszcze jedną i zrobiło się 4:3 dla Vertexu i duszno dla tej drużyny. Byliśmy więc świadkami bardzo ekscytującej końcówki. Wyrównująca bramka wisiała w powietrzu. Niestety, podczas szaleńczych ataków „goniący” zapomnieli o zabezpieczeniu tyłów. Witold Kalata z kontry ustalił wynik spotkania. Dzięki zwycięstwu Vetrex Górale powrócili na fotel lidera, natomiast Góral Team mimo zerowego dorobku pokazał, że nie jest chłopcem do bicia i w drugiej połowie sezonu, można liczyć na niespodziankę z jego strony.
Freelancer UNIQE - Team Unihoc Team 4:3
Bramki: Król 2, Ujwary, Firek – Pala 2, Pieprzak.
Elita Blast - Chupacabras 5:3
Bramki: Dzioboń 3,Garb 2 – Staszel 2, M. Handzel.
VETREX Górale - Góral Team 5:3
Bramki: Ciapała 2, Kos, W. Kalata, Pawlik – R. Bierówka, P. Waligórski, Klimek.
Tabela:
LP
|
DRUŻYNA
|
MECZE
|
PUNKTY
|
BRAMKI
|
---|---|---|---|---|
1
|
Vertex Górale |
10
|
21
|
55-45
|
2
|
Chupacabras |
10
|
19
|
52-44
|
3
|
Unihoc Team |
9
|
16
|
50-34
|
4
|
Freelancer Uniqe |
9
|
16
|
63-56
|
5
|
Elita Blast |
10
|
15
|
76-56
|
6
|
AND Grafika |
9
|
10
|
50-50
|
7
|
Górale Team |
9
|
0
|
34-95
|
Stefan Leśniowski