Po ostatnim gwizdku w sezonie może być zadowolonym. Prowadził trzy zespoły, na trzech frontach, ale praktycznie w większości byli to ci sami zawodnicy, z rocznika juniora młodszego. Występowali nie tylko w swojej kategorii wiekowej, ale tworzyli też trzon drużyny juniora starszego i nabierali doświadczenia i ogrania w pierwszej lidze. Tylko nieznacznie „młodym” pomagali ciut „starsi”, których nie było zbyt wielu. W MHL w kilku meczach wystąpili gracze z pierwszego zespołu „Szarotek”. Pocieszające jest, że pojawili się gracze, o których głośno było podczas finałów mistrzostw Polski juniorów młodszych i starszych.
Doskonała lekcja
- Liga MHL była open i stąd poziom był dobry – mówi trener Jacek Szopiński. – Dokooptowanie zespołów juniorskich było najlepszym rozwiązaniem, bo przy obecnym potencjale juniorskim w kraju, trudno byłoby stworzyć samodzielne i regularne rozgrywki dla tej grupy wiekowej. Podobnie jak dla juniora młodszego. Bez tych zespołów pierwsza liga byłaby kadłubowa, a tak mogła zagrać szersza grupa zawodników. Dla naszego klubu i zawodników była to świetna sprawa, doskonała lekcja. Dysponowałem szeroką kadrą chłopaków, głównie z roczników juniora młodszego 2003, 2004. Z rocznika 2002 miałem pięciu zawodników i jednego z 2001 Kubę Malasińskiego. Sporadycznie w pojedynczych meczach wspomogli nas seniorzy – Paweł Bizub, Błażej Kapica, Kacper Kamieniecki i Filip Wielkiewicz. Dobijając się do bram pierwszego zespołu mieli okazję być w rytmie meczowym. Z kolei dla młodych graczy liga była świetnym poligonem doświadczalnym. Realizujemy zadanie - ogrywać i wyprodukować graczy dla pierwszego zespołu.
Za rywali mieli zespoły zbudowane z graczy z bogatym CV, z ekstraklasową przeszłością oraz z armią obcokrajowców. Zresztą także w zespołach juniorskich aż roiło się od graczy nierodzimego chowu, co na pewno nie przynosi chluby polskiemu hokejowi. Centrala zezwoliła na grę pięciu obcokrajowców w roczniku juniora. W kilku spotkaniach młode „Szarotki” postawiły się przeciwnikom, jak choćby w z mistrzem ligi bytomską Polonią czy w meczu u siebie z Opolem zbudowanym głównie z zawodników zaoceanicznych. W wielu spotkaniach rywale przewyższali górali warunkami fizycznymi. Trudno się dziwić, że w niektórych spotkaniach byli za słabi fizycznie, żeby uciągnąć mecze na swoich barkach. Stąd też porażki, minimalne, ale porażki, choć w wielu spotkaniach oddali więcej strzałów niż przeciwnik. Pokazali też góralski charakter, nigdy nie składali broni.
- Brakowało im doświadczenia, zimnej krwi w sytuacjach podbramkowych i cwaniactwa, które nabywa się wraz z latami gry. Na tle starszych, doświadczonych graczy oceniam występ moich chłopaków pozytywnie. Zdarzały się wahania formy, ale w tym wieku jest to normalne. Niemniej jest potencjał w tych graczach – twierdzi Jacek Szopiński.
Po latach posuchy
Ten potencjał miał się ujawnić w swojej kategorii wiekowej. I ujawnił się. Po latach posuchy dwie grupy juniorów z szarotką na piersi znowu włączyły się do walki o medale. W obu finałach w większości grali ci sami zawodnicy i dlatego w następnych latach powinniśmy liczyć na medale. Kto wie, czy nie z najszlachetniejszego kruszcu. Już w tym roku juniorzy młodsi minimalnie przegrali brązowy medal. Zajęli najgorsze miejsce jakie może przypaść sportowcowi. Tuż za podium. Były więc łzy w szatni podobnie jak po meczu o finał juniorów starszych z bytomską Polonią. Ta ekipa zapewne cieszyć się będzie z brązowych krążków. Finały zostały po półfinałach przerwane z powodu obostrzeń covidowych. To pierwszy medal w tej kategorii wiekowej od 2014 roku. Wtedy ekipa dowodzona przez Ryszarda Kaczmarczyka zdobyła wicemistrzostwo kraju.
Liczyli na więcej
- W grupie juniora młodszego po cichu liczyliśmy na więcej – nie ukrywa Jacek Szopiński. - Nie byliśmy faworytem. Była nią ekipa z Bytomia, która miała w swoim składzie 12 reprezentantów kraju U18 oraz Toruń z siedmioma. U nas w porywach trzech powoływano do kadry. Niektórym się wydawało, że musimy wygrać w cuglach, bo chłopcy dobrze zaprezentowali się w MHL, ale mecze pod presją są trudniejsze. Łatwiej byłoby nam, gdyby był to play off, a nie turniej, bo w nim margines błędu jest płytki. Czasem przegra się jeden mecz i marzenia pękają jak bańka mydlana. Z układu sił przyznawano nam trzecie miejsce. Po cichu liczyliśmy na zwycięstwo i było to w zasięgu drużyny. Największą porażką okazała się przegrana z Sanokiem w półfinale, z zespołem, z którym nie mieliśmy najmniejszych problemów w sezonie regularnym. Łatwo i spokojnie sobie radziliśmy. Byliśmy zespołem o większym potencjale. Do finału powinniśmy awansować, a tam wszystko mogło się zdarzyć. Nie udało się i nie udźwignęliśmy meczu o trzecie miejsce, mając go pod kontrolą. Moment dekoncentracji i w kilka minut straciliśmy trzy bramki, po prostych, niezrozumiałych błędach. Ale tak to jest z młodzieżą. Większa połowa tych zawodników za rok będzie miała okazję do rewanżu.
Odbudowa rozbitej ekipy
Trener żałował, że nie udało mu się ściągnąć wychowanka klubu Krzysztofa Maciasia z Czech. Z tym graczem miałby większe szanse na medal, co udowodnił w juniorach starszych, gdzie wspólnie w Fabianem Kapicą i Wiktorem Bochnakiem byli siłą napędową drużyny. A on sam został najlepszym strzelcem i najlepiej punktującym graczem fazy finałowej.
- Z turnieju juniora młodszego drużyna wróciła totalnie rozbita – twierdzi trener. - Trzeba było ją odbudować psychicznie, przywrócić do życia, bo tworzyła drużynę juniora starszego z dodatkiem pięciu starszych kolegów. Wpajałem zawodnikom, że skoro nie udało się w juniorze młodszym, to w starszym będzie można się odkuć. Ważne było, by dotrzeć do chłopaków, żeby uwierzyli w siebie, że dadzą radę. Daliśmy chłopakom do zrozumienia, że liczymy na nich, że mają szansę. Tymczasem czekał nas ostatni turniej eliminacyjnym, w którym ważyły się losy awansu do turnieju finałowego. Musieliśmy wygrać dwa ostatnie spotkania, by zająć pierwsze miejsce, bo w przeciwnym przypadku czekałby nas baraż. Wygraliśmy grupę. W tej kategorii wiekowej nikt na nas nie stawiał. W Tychach zrodziła się drużyna charakterna z liderami. Starsi próbowali wziąć na swoje barki ciężar gry i prowadzenia drużyny. Udało im się pociągnąć młodszych. A powrót Krzysztofa Maciasia - młodego chłopaka, olbrzymie utalentowanego i ambitnego, będący materiałem na świetnego zawodnika - pomógł nam w grze ofensywnej. Po sprawdzeniu wszystkich regulaminowych zawiłości okazało się, że może wrócić do macierzystego klubu, ale muszą się zgodzić Czesi. Tak się stało i mógł zagrać. Wywiązał się ze swojej roli, bo był najlepszym strzelcem. Drużyna zaimponowała mi w tym turnieju. Była prawdziwym kolektywem, a trzeba nadmienić, że byliśmy nie jednym z najmłodszych, ale najmłodszym zespołem turnieju. Mieliśmy tylko jednego zawodnika z podstawowego rocznika 2001 i jednego, który zaliczył mecze w ekstralidze. Pozostałe zespoły były starsze i miały więcej doświadczonych i ogranych zawodników, ale na lodzie tego nie było widać. Założyliśmy sobie, że w każdym meczu będziemy grali o zwycięstwo, bez kalkulowania. Jak się ułoży tak będzie. W meczu o pierwsze miejsce w grupie z Toruniem zabrakło skuteczności, bo mieliśmy w multum sytuacji. Toruń grał chamsko, a sędziowie tego nie wyłapywali. Musiałem tonować chłopaków, bo przed nami były mecze najważniejsze. Złapać kary czy kontuzje, które wyeliminowałyby zawodnika z ważnych spotkań mijałoby się z celem. Przegraliśmy z Toruniem w dogrywce, ale zewsząd przyjmowaliśmy gratulacje. Trenerzy związkowi potwierdzili, że sprawialiśmy lepsze wrażenie, że posiadaliśmy optyczną przewagę, oddaliśmy więcej strzałów. W związku z obostrzeniami zamiast dnia przerwy trzeba było rozegrać mecz półfinałowy. Polonia zagrała tak jak się spodziewaliśmy – bronić się, bronić się i kontrować. To dało im zwycięstwo. Myśmy przegrali, a nie Bytom wygrał. Tyle sytuacji co mieliśmy w tym spotkaniu, to głowa mogła rozboleć. Nie potrafiliśmy swojej przewagi udokumentować golami. To był nasz największy mankament. Trzeba poprawić skuteczność i odporność psychiczną.
Pierwszy tytuł po latach
Bez wazeliny można powiedzieć, że był to udany sezon dla MMKS Podhale. Dawno taki nie był. Żacy starsi zdobyli mistrzostwo kraju, a o takim sukcesie dawno w tym klubie zapomniano.
- W żakach rocznik 2007 i 2008, jest paru utalentowanych chłopaków, z przyszłością. Wygrali kadłubowy turniej, bo złożony tylko z trzech ekip, ale wygrali z faworyzowaną drużyną z Jastrzębia i pokonali bardzo groźną Łódź. To się cenni. Ten sukces powinien ich zmotywować do dalszej wytężonej pracy. W młodziku jest dziura. Brakowało zawodników i nie weszli do turnieju finałowego, ale zabrakło jednego punktu. Ryszard Kaczmarczyk musiał posiłkować się żakami, żeby stworzyć trzypiątkową drużynę. Wyniki są potrzebne, ale ważne ilu z tych graczy w przyszłości uda się wprowadzić do ekstraklasy, reprezentacji. Na pewno jest postęp. Ustawiona jest praca w naborze. Dzieci jest dużo, trening jest bardziej zindywidualizowany. Jest podział na pierwsze kroki i grupę bardziej zaawansowanych. Wydaje mi się, że wszystko idzie w dobrym kierunku – zakończył Jacek Szopiński.
Kolejność po nazwisku: mecze, punkty, gole, asysty, kary; I liga/ juniorzy młodsi/ juniorzy starsi. b - bramkarze
Bizub Paweł (b) | 2/-/- | 0/-/- | 0/-/- | 0/-/- | 0/-/- |
Bochnak Wiktor | 4/-/8 | 5/-/20 | 4/-/9 | 1/-/11 | 0/-/2 |
Bury Piotr | -/15/- | -/3/- | -/1/- | -/2/- | -/8/- |
Danel Patryk | 20/-/10 | 0/-/1 | 0/-/1 | 0/-/0 | 14/-/4 |
Długopolski Łukasz | 20/17/10 | 2/6/0 | 1/2/0 | 1/4/0 | 2/12/2 |
Jarczyk Krzysztof | 22/17/10 | 9/5/4 | 8/3/3 | 1/2/1 | 10/4/12 |
Jodłowski Mikołaj | -/2/- | -/0/- | -/0/- | -/0/- | -/0/- |
Jordan Michał (b) | -/2/- | -/0/- | -/0/- | -/0/- | -/0/- |
Kamieniecki Kacper | 11/-/- | 8/-/- | 2/-/- | 6/-/- | 2/-/- |
Kapica Błażej (b) | 2/-/- | 0/-/- | 0/-/- | 0/-/- | 0/-/- |
Kapica Fabian | 8/17/10 | 8/5/27 | 3/3/10 | 5/2/17 | 28/18/24 |
Klimowski Szymon (b) | 12/13/7 | 0/0/0 | 0/0/0 | 0/0/0 | 0/0/0 |
Leja Filip | 13/14/- | 0/5/- | 0/3/- | 0/2/- | 2/6/- |
Luberda Kacper | 14/14/2 | 0/1/0 | 0/1/0 | 0/0/0 | 0/29/0 |
Łojas Dawid | -/14/- | -/2/- | -/1/- | -/1/- | -/0/- |
Maciaszek Maciej | 7/-/- | 2/-/- | 1/-/- | 1/-/- | 0/-/- |
Maciaś Kacper | -/8/6 | -/11/4 | -/7/1 | -/4/3 | -/26/4 |
Maciaś Krzysztof | -/-/4 | -/-/11 | -/-/6 | -/-/5 | -/-/2 |
Malasiński Jakub | 14/-/6 | 11/-/2 | 8/-/0 | 3/-/2 | 16/-/4 |
Malasiński Kacper | 20/17/9 | 13/30/6 | 6/12/2 | 7/18/4 | 14/24/8 |
Michalski Jakub | 10/8/8 | 13/12/12 | 5/2/4 | 8/10/8 | 18/16/4 |
Nykaza Daniel | 22/17/10 | 4/7/1 | 1/4/0 | 3/3/1 | 14/8/16 |
Plewa Błażej | 19/-/10 | 8/-/10 | 5/-/4 | 3/-/6 | 34/-/2 |
Polak Oskar (b) | 4/-/5 | 0/0/0 | 0/0/0 | 0/0/0 | 2/0/0 |
Pudzisz Marcin | 20/17/8 | 0/2/0 | 0/2/0 | 0/0/0 | 8/12/2 |
Rączka Damian | -/14/- | -/4/- | -/1/- | -/3/- | -/2/- |
Sarniak Karol | 21/17/10 | 0/13/3 | 0/8/0 | 0/5/3 | 18/4/0 |
Siuty Szymon | 22/-/10 | 2/-/0 | 1/-/0 | 1/-/0 | 2/-/4 |
Słowakiewicz Tadeusz | 7/11/6 | 0/1/0 | 0/1/0 | 0/0/0 | 4/59/2 |
Sokół Jan | 10/17/1 | 1/3/0 | 0/1/0 | 1/2/0 | 2/2/0 |
Sulka Patryk | 21/17/4 | 1/6/1 | 1/4/0 | 0/2/1 | 14/10/14 |
Szlembarski Dominik | 20/17/7 | 12/19/9 | 2/3/3 | 10/16/6 | 14/16/14 |
Trzebunia Jakub | 22/17/10 | 17/33/7 | 6/11/4 | 11/22/3 | 20/8/8 |
Valtonen Oliver | 6/8/3 | 0/9/1 | 0/4/1 | 0/5/0 | 0/0/0 |
Wielkiewicz Filip | 7/-/- | 11/-/- | 7/-/- | 4/-/- | 45/-/- |
Wikar Krystian | 18/-/2 | 6/-/0 | 4/-/0 | 2/-/0 | 24/-/4 |
Worwa Kacper | 20/14/5 | 3/6/1 | 1/3/0 | 2/3/1 | 18/10/0 |
Zając Kacper (b) | 2/5/- | 0/0/- | 0/0/- | 0/0/- | 0/0/- |
Żurawski Jakub | 14/-/10 | 12/-/12 | 2/-/2 | 10/-/10 | 67/-/8 |
Stefan Leśniowski