28.11.2020 | Czytano: 2294

Ekstraklasa kobiet. Kto nie ryzykuje nie pije szampana (+zdjęcia)

Czy można zdobyć trzy gole grając bez bramkarza i odrobić trzybramkową stratę w 117 sekund? Można – brzmi odpowiedź. Taki jest unihokej.


 
Niestety  na taki scenariusz pozwoliły góralki. Wydawało się, że mają lidera tabeli jak na patelni. Do 57 minuty prowadziły trzema bramkami i chyba nie było takiego na hali, który pomyślałby, że w tak krótkim  czasie można ciężko wypracowany rezultat zaprzepaścić. W tak dziwny sposób. Nowotarżanki mogą sobie pluć w brodę, że zamiast dopisać sobie trzy punkty po 60 minutach musiał rozegrać dogrywkę i dopiero w niej zadać decydujące trafienie
 
 
Anna Osmala była bohaterką pierwszych minut meczu. Dwukrotnie po zagraniach Krzystyniak trafiała do bramki przybyszek znad morza. Rywalki odpowiedzieli golem, ale bardzo szybko góralki powróciły do dwubramkowego prowadzenia. Timek Dziadkowiec wykończyła akcję zainicjonowaną przez Gajewską.


 
Osmala również w drugiej części była strzelecko dobrze usposobiona. Do swojego dorobku dorzuciła kolejne dwa gole. W snajperskich umiejętnościach dorównywała jej Timek Dziadkowiec. Przyjezdne też groźnie atakowały. Na początku drugiej odsłony złapały kontakt. Manko jednej bramki miały również w 25 minucie, ale na drugą przerwę miejscowe schodziły do szatni mając trzybramkową zaliczkę.
 
Aż do 57 minuty wydawało się, ze góralki mają mecz pod kontrolą. Tymczasem… W 56 min. i 8 sekundzie trener przyjezdnych wziął czas i wycofał bramkarza. Ten manewr się opłacił, bo po 42 sekundach Jedynka zdobyła gola.  Kolejny taki manewr i przybyszki znad morza miały już tylko bramkę straty, a  22 sekundy później był już remis. Trzy bramki przyjezdne zdobyły grając bez bramkarza!  Gra va banque trenera znad  Jedynki opłaciła się. „Kto nie ryzykuje nie pije szampana” – mówi rosyjskie przysłowie.   Dogrywka zapowiadała się nerwowo, ale zarazem  ekscytująco. W niej decydujące trafienia zadały podopieczne Arkadiusza Pysza, a dokładnie Osmala.



- Zabrakło nam koncentracji, gdy rywalki grały bez bramkarza.  Nie pokryliśmy zawodniczek grając w piątkę przeciwko szóstce rywalek – tłumaczy końcówkę trener Podhala, Arkadiusz Pysz. -  Dziewczęta pokazały jednak charakter w dogrywce. Stanęły na wysokości zadania i zdobyły zwycięską bramkę.
 
MMKS Podhale Nowy Targ –  Jedynka Trzebiatów 7:6 D (3:1, 3:2, 0:3, 0:1)
1:0 Osmala – Krzystyniak (8:57)
2:0 Osmala – Krzystyniak (13:09)
2:1 D. Drzymała – Mazur ( 16:30)
3:1 Timek Dziadkowiec – Gajewska (16:53)
3:2 Skiba – Jaworska (22:36)
4:2 Osmala – Pysz (24:44)
4:3 J. Krzywak (24:53)
5:3 Osmala – Pysz (36:57)
6:3 Timek Dziadkowiec (37:48)
6:4 Cirocka – J. Krzywak (56:50 bez bramkarza)
6:5 Cirocka – Mazur (58:25 bez bramkarza)
6:6 Cirocka – J. Krzywak (58:47 bez bramkarza)
7:6 Osmala (65:41)
Podhale: Hobot - Timek Dziadkowiec, Florczak, Kowalczyk, Krzystyniak, Pysz, Mamak, Gajewska, Pudzisz, Osmala, Filak, Cyrwus. Trener Arkadiusz Pysz.
Jedynka: Jawrska - J. Krzywak, Arendarczyk, Mazur, N. Drzymała, Chełatowska, D. Drzymała, Cirocka, Hliwa, Tomaszczenik, Kotelnicka, Kaczanowska, Stochaj, Skiba, Kopaczewska. Trener Artur Cirocki.  
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian
 

Komentarze







reklama