24.10.2020 | Czytano: 2836

Ekstraklasa mężczyzn. Derby nie takie jak zawsze (+ zdjęcia)

AKTUALIZACJA. Bez widzów odbyła się potyczka najbardziej utytułowanych zespołów. Szarotka jedenaście razy pod rząd sięgała po mistrzowską koronę, Górale –osiem razy zasiadali na mistrzowskim tronie i bronią go.


 
Wielokrotnie mecze miedzy tymi drużynami decydowały o mistrzowskim tytule. Ostatni jednak na najwyższym stopniu stawali  Górale.  Nominalni goście mają za to  lepszy bilans bezpośrednich spotkań i serię dziesięciu  zwycięstw z rzędu.  Ich wzajemne konfrontacje o ligowe punkty rozpoczęła się 27 października 2001 roku od wygranej Szarotki 7:4.  Bieżący sezon obrońcy mistrzowskiego tytułu zaczęli fatalnie, a porażka  w dwucyfrowych rozmiarach z Zielonką nie przynosi mim chluby. Szarotka też nie dała rady temu zespołowi, ale zaprezentowała się znacznie lepiej.

 

Mistrzowie mieli kłopoty personalne. Nie mogli skorzystać z podstawowych graczy, nie mogli zebrać składu i mecz z Łochowem oddali walkowerem.  Czy na potyczkę z lokalnym rywalem zbiorą  się i  zmobilizują? W końcu to „święta wojna”, o prymat w Nowym Targu.  Nie tylko o prymat, ale i honor.
 


Mistrzowie zgromadzili liczebniejszy skład niż na Zielonkę, ale to Szarotka od pierwszych minut nadawała ton wydarzeniom na boisku. Już w 3 minucie objęła prowadzenie, a potem powiększyła przewagę. Nawet grając w osłabieniu potrafią zaliczyć zdobycz bramkową.
 
Pierwsza tercja ustawiła mecz. Wysokie prowadzenie Szarotki pozwoliło jej na spokojną grę. Górale starali się zmienić obraz gry, ale na  tablicy wyników to po stronie Szarotki dopisywano kolejne cyfry. Można powiedzieć, że Szarotce poszło łatwo i przyjemnie.


 
- Można tak powiedzieć, bo rzeczywiście tak było. Górale mają w tym sezonie dużo problemów, ale zawsze to derby, zawsze to mistrz Polski. Musieliśmy podjeść do meczu maksymalnie skoncentrowanym, bo były takie mecze dawniej, że też występowali w osłabionym składzie, a jednak nas ogrywali. Dzielisz nie popełniliśmy tego błędu, byliśmy skupieni od początku. Graliśmy dokładnie, cierpliwie. Wydaje mi się, że moglibyśmy być bardziej pazerni na bramki. Żeby strzelić ich więcej, ale wynik jak na derby nas zadawala. Wykorzystaliśmy słabość Górali, co nie znaczy, że oni się nie odbudują i nie będą groźni dla wszystkich. Cieszymy się ze zdobytych punktów i gramy dalej – skomentował kapitan Szarotki, Lesław Ossowski.  

- Nie możemy wejść w sezon. Poza meczem z Tychami nie jesteśmy w stanie zdobywać goli. Szarotka zabrała nam nasze największe atuty i wynik to odzwierciedla.  Mamy ciągle problemy ze skompletowaniem najmocniejszego składu. W niczym to jednak nie usprawiedliwia takiego wyniku, szczególnie w derbach. Pozostaje mieć nadzieję, że  w kolejnych meczach zdołamy wywalczyć miejsce w najlepszej czwórce – podsumował   drugi trener Górali, Bartosz Ciapała.

Górale Nowy Targ – Gorący Potok Szarotka Nowy Targ 1:8 (1:4, 0:2, 0:2)
0:1 Chlebda – Lech (2:35)
0:2 Hamrol – Jachymiak (6:14)
0:3 Sujkowski – Ossowski (11:34)
1:3 Pazdro – Korczak (14:59)
1:4 Chlebda – Widurski (19:55 w osłabieniu)
1:5 Ligas – Widurski (29:07)
1:6 Chlebda – Ślusarek (39:35 kara sygnalizowana)
1:7 Brzana (43:19)
1:8 Sujkowski – Ossowski (51:04 w przewadze)
Górale: Jędrol - Kwak, Kostecki, Bisaga, Żuk, Jasiewicz, Vogel, Tomalak, Pazdro, Ciapała, Leja, Szal, Korczak, Smarduch, Baczewski.
Szarotka: Udziela (P. Fryźlewicz) - Ossowski, Lech, Ligas, Chlebda, Brzana, Sikora, Ryś, Ślusarek, Hamrol, Słowakiewicz, Żabówka, Jachymiak, Widurski, Sujkowski.
 
Stefan Leśniowski
Zdjęcia Andrzej Pabian

Komentarze









reklama