20.01.2010 | Czytano: 1309

Zrywami

Unihokejowi juniorzy Szarotki wrócili z Sanoka z kompletem punktów. Rozegrali dobre spotkania, chociaż ...mieli również przestoje, które uratowały gospodarzy od wyższych przegranych.

Także niewymiarowa hala im pomagała, gdyż lepiej było się bronić. Niemniej kilka strzałów spod bandy zaskoczyło sanockiego golkipera.

- W pierwszym spotkaniu super zagraliśmy pierwsze dwie tercje – mówi trener Szarotki, Artur Kasperek. – Rywal nie miał nic do powiedzenia. Tylko wielkiemu szczęściu zawdzięcza, że na drugą przerwę nie schodził z większym bagażem goli. W ostatniej części gry wkradło się w nasze szeregi rozluźnienie. Widocznie wysokie prowadzenie wprawiło chłopców w błogostan. Nawet wtedy gospodarze nie mieli argumentów, by nas przynajmniej postraszyć. Honorową bramkę, na otarcie łez, zdobyli 69 sekund przed końcową syreną.

- Rewanżowa potyczka zaczęła się mocnym naszym akcentem – kontynuuje Artur Kasperek. - Wynik spotkania otwarliśmy już w 74 sekundzie. W pierwszych 20 minutach golkiper sanoczan musiał jeszcze cztery razy wyjmować ażurową piłeczkę z siatki. Wydawało się, że jeśli utrzymamy taki rytm gry, to wygramy w rekordowych rozmiarach. Niestety od stanu 6:0 zaczęły się niefrasobliwe zagrania, straty piłeczki. Sanoczanie skrzętnie z prezentów skorzystali. Myśmy też stworzyli w multum świetnych okazji i powinniśmy ten mecz wygrać w wyższych rozmiarach.

SLU Sanok – Szarotka Nowy Targ 6:1 (2:0, 4:0, 0:1) i 12:6 (5:0, 4:4, 3:2)
Bramki dla Szarotki: Chlebda 2, Ryś 2, Czeladziński, Tomalak (I mecz); Chlebda 3, Jarząbek 2, Sawina 2, Ryś 2, Wątorek, Sołtys, Czeladziński (II mecz).

Szarotka: Tylecki ( 40:00 Paprocki); Ryś – Korwel, Sołtys – Kawa; Sawina – Wątorek – Tomalak, Chlebda – Jarząbek – Czeladziński, Jasiura. Trener Artur Kasperek.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama