19.01.2010 | Czytano: 1200

Nadzieja umiera ostatnia

Hokeiści Podhala Nowy Targ rozpoczęli tygodniowy mikrocykl przed play off-em. Odpuszczają dalszą część sezonu zasadniczego, bo – jak twierdzą - nic się nie zmieni w tabeli sezonu zasadniczego. Koncentrują się tylko na walce o bonusy z GKS-em Tychy.

Okres przygotowawczy rozpoczęli nietypowo i zaskakująco, bo od zapalenia znicza w szatni przed... kalendarzem  zespołu na 2010. To niby taki żart, choć hokeistom wcale nie jest do śmiechu. Oni doskonale wiedzą, co skłoniło ich do tego gestu. Chcą zwrócić uwagę na dramatyczną sytuację w jakiej znalazł się nowotarski hokej. Po wycofaniu się firmy Wojas SA ze sponsorowania 18- krotnych mistrzów Polski, brak strategicznego sponsora. Mimo, iż „Szarotki” są wizytówką miasta, to jakoś tego nie dają im odczuć włodarze Nowego Targu. Myślą innymi kategoriami niż mniejsze i większe aglomeracje. Nie są skorzy do pomocy. Jeśli sytuacja się nie zmieni, to psu na budę mikrocykl. Drużyna może przestać istnieć. A jeśli jeszcze dotrwa do końca rozgrywek, to w przyszłym roku może być jej pogrzeb. A co to może oznaczać dla polskiego hokeja? Lepiej nie wywoływać wilka z lasu.

- Nadzieja umiera ostania. To nas jeszcze utrzymuje w grze - mówią hokeiści. - Można szybko dodać, że rozsądek umiera pierwszy, ale przecież musimy w coś wierzyć, chociaż nasza wiara od maja wystawiona jest na bardzo trudną próbę. Bierze się z nadziei na lepsze jutro.

„Kiedy byłem mały,
zawsze chciałem dojść na koniec świata,
kiedy byłem mały,
pytałem gdzie i czy w ogóle kończy się ten świat...
Teraz jestem duży i wiem,
że w życiu piękne są tylko chwile” – śpiewał zespół Dżem.
Dodajmy, wystarczy jedna chwila, by zgasić nadzieję.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama