18.06.2020 | Czytano: 8651

Uczeń Grabowskiego

Ta wiadomość na pewno wielu zaskoczyła. Andriej Gusow trenerem Podhala. Otrzymałem wiele SMS, czy to aby nie żart.


 
Wielokrotnie powtarzał, że Nowy Targ to jego drugi dom. Tutaj ma znajomych, których niemal co roku odwiedzał. I wrócił, tylko już w innej roli. Trenera, bo wcześniej był zawodnikiem występującym w koszulce z szarotką na piersi.
 
- Dobry ruch, ale wszystko przyszłość zweryfikuje – twierdzi Jacek Szopiński. – Na pewno spotka się z innym rodzajem pracy niż w Tychach.  Będzie musiał z wysokiego pułapu organizacyjnego jaki miał odnaleźć się w innej rzeczywistości. Nie wiem jak organizacyjnie prezentuje się aktualnie Podhale, być może coś się zmieniło. Czeka go nowe wyzwanie, inne doświadczenie i na pewno trudniejsze niż w Tychach. Ja się cieszę, że będę miał okazję spotkać się z kolegą.
 
- Nie wiem czy to sentyment, czy coś innego sprowadza go do Podhala. Jeżeli prawdą jest, że nie miał propozycji, a przecież już lipiec za  pasem, to może chciał się zabezpieczyć. Nie wiem czy decyzję  konsultował tylko z zarządem czy też z kolegami, których ma sporo w Nowym Targu – mówi Jacek Kubowicz. -  Pułap w porównaniu z poprzednimi jego klubami jest niższy.  Klub ma budżet, zapewne okrojony o 20-30%, ale ma i zapewne stać było na zatrudnienie takiego szkoleniowca.  Tylko z kim będzie trenował? To jest problem. Może to dobry ruch, że zaczynamy od trenera, który daj Panie Boże, by miał z kim  pracować. Bo w temacie zawodnicy panuje cisza.
 
Zatrudnienie Andrieja Gusowa to dobry sygnał, że hokej w Nowym Targu próbuję wrócić na właściwe tory. Jest trener i mamy nadzieję, że niebawem dołączą do niego zawodnicy. Nie wyobrażam sobie Nowego Targu bez hokeja, seniorskiego w najwyższej klasie rozgrywkowej.  Trzeba ściskać kciuki za włodarzy, by udało im się skompletować drużynę godną marki jaką jest Podhale.
 
- Marzy mi się by Podhale było tak mocne jak za moich lat, gdy w nim występowałem. By o sile drużyny decydowali wychowankowie. To co stało się w ubiegłym sezonie, nie było dobre.  Znam sytuację i zdaję sobie sprawę, że wychowankowie aktualnie mają innych pracodawców, ale mam nadzieję, że da się to zmienić – powiedział Andriej Gusow.   
 
Nowy szkoleniowiec „Szarotek”  pierwsze kroki na polskiej ziemi jako zawodnik stawiał w nowotarskim Podhalu. Przychodził owiany sławą gry w jednym ataku w Junosti z późniejszą gwiazdą NHL,  Siergiejem Fedorowem. Szybko zyskał sobie sympatię kibiców „Szarotek”.  Uwielbiali go, bo też w każdym meczu brał ciężar gry na swoje barki. Ze swoim imiennikiem Primą tworzył duet co się zowie. Potrafił najważniejszych meczach zdobywać kluczowe bramki. Dał się poznać jako świetnie wyszkolony technicznie gracz, zadziorny, z takim charakterem jaki mają górale.
 
Starsi kibice zapewne  pamiętają mecze finałowe z Unią. Gusow, Prima i Aleksander Aleksiejew  byli wtedy gwiazdami ligi i jak na gwiazdy przystało już w pierwszej tercji odebrali rywalowi ochotę na kontynuowanie gry.   Potrafili zdobywać pierwsze bramki, te najważniejsze, które dawały swobodę w grze zespołowi.  To troi niemiłosiernie kręciło rywalami. Często Gusow wcielał się w asystenta, a Prima wykańczał akcje. W sezonach 1994/95 – 96/97 sięgał po mistrzowską koronę.
 
Starsi sympatycy kauczukowego krążka pamiętają go z lodowej tafli,  a młodsi z pracy w GKS Tychy. Z klubem z miasta piwnego dwukrotnie sięgnął po mistrzostwo Polski, Puchar Polski i Superpuchar Polski. Jako pierwszy trener polskiej drużyny wygrał mecz w Lidze Mistrzów. A wcześniej odnosił sukcesu w pracy szkoleniowej na Białorusi, zdobywając mistrzostwo kraju z zespołem z Soligorska.  Można powiedzieć, że ma patent na sukces.  W Podhalu grał pod okiem Ewalda Grabowskiego. Nie zawsze mu się podobały metody Łotysza, ale – jak pokazał w pracy w Tychach – jest zwolennikiem ciężkiej pracy. Nie znosi obiboków, a więc można byłoby rzec, że jest uczniem Ewalda Grabowskiego.  Na pewno gracze, którzy podejmą z nim pracę będą musieli być gotowi na ciężkie treningi i dyscyplinę.  Choć zawodowcom tego chyba nie trzeba przypominać.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze









reklama