26.02.2020 | Czytano: 2654

MPJM: Tli się nadzieja

- Dawniej były obozy przygotowawcze, w ferie trenowaliśmy dwa razy dziennie. Zawodnicy byli świetnie przygotowani i wracali z medalami. Teraz trudno wyegzekwować, by chłopaki systematycznie uczęszczali na treningi, a potem brakuje nam jakości i siły – żali się Ryszard Kaczmarczyk.



 
Hokeiści MMKS Podhale ponieśli drugą grupową porażkę w finałach mistrzostw Polski juniorów młodszych i mają już tylko teoretyczne szanse na awans do strefy medalowej. Muszą liczyć, że tyszanie pokonają Sanok.  
 
„Szarotki” fatalnie rozpoczęły spotkanie. Już w 31 sekundzie pozwoliły rywalowi na zdobycie gola. Podobnie było w drugiej odsłonie 68 sekund po jej rozpoczęciu z drugiej zdobyczy cieszyli się torunianie. Dopiero przy stanie 0:3, Malasiński zdobył gola z karnego. Wydawało się, że to trafienie będzie impulsem dla „Szarotek”. Atakowały, zasypywały strzałami Lisewskiego, ale jeszcze tylko raz, w osłabieniu, udało się  go pokonać.  Wcześniej hokeiści z grodu Kopernika po raz czwarty pokonali Klimowskiego.
 
- Nie rozgraliśmy złego meczu, chociaż zaczęliśmy rozkojarzeni – komentuje   trener Podhala, Ryszard Kaczmarczyk. – Oglądałem wczoraj mecz torunian z Tychami i dużo grali wrzutek na bramkę, dlatego  uczulałem zawodników, by byli czujni przy tego typu zagraniach. Tymczasem już w 31 sekundzie  z takiej wrzutki straciliśmy gola. Krążek odbił się od naszego obrońcy i wpadł do bramki. Fatalny początek, ale od 10 minuty przeważaliśmy. Mieliśmy sytuacje, lecz byliśmy nieskuteczni. Drugą tercję też rozpoczęliśmy fatalnie od utraty dwóch goli i też z wrzutek. Najpierw  złapał ją gracz przed bramkarzem i z dryblingu wpakował do siatki, a potem wrzucony spod bandy krążek, po rykoszecie znalazł się w bramce. Od 30 minuty znowu zaczęliśmy przeważać. Po karnym mieliśmy wyśmienite sytuacje, by zdobyć kolejne bramki. Krążek tańczył w polu bramkowym, ale nie mieliśmy szczęścia, by przekroczył linię bramkową. No i nieodpowiedzialność zawodnika, który  złapał karę po gwizdku na zakończenie tercji.  Wybroniliśmy to osłabienie  i… T. Kapica złapał bezsensowną karę, machał kijem i trafił przejeżdżającego gracza. W osłabieniu  mieliśmy świetną okazję, by złapać bramkowy kontakt z rywalem. Szlembarski nie zdołał  jednak pokonać bramkarza w sytuacji sam na sam.  Za chwilę wcisnęli  nam czwartą bramkę. Dostaliśmy kolejną karę i w osłabieniu wyprowadziliśmy dwójkową kontrę. T. Kapica podał do F. Kapicy i ten ostatni trafił do siatki. Do końca już przeważaliśmy, mieliśmy sytuacje, ale  nawet do pustej bramki (bramkarz już leżał) Trzebunia nie trafił. Może, gdybyśmy strzelili na 4:3, to  w końcówce spróbowalibyśmy walczyć o korzystny rezultat. Tli się jeszcze nadzieja na awans, ale musimy liczyć na pomoc tyszan. Podziękowałem chłopakom za serce, które włożyli, bo nie można im nic odmówić oprócz tego, że nie do końca byliśmy na sto procent przygotowani na finał. Dawniej były obozy przygotowawcze, w ferie trenowaliśmy dwa razy dziennie. Wtedy zawodnicy byli naprawdę świetnie przygotowani do turnieju i wracali z niego z medalami, często z tego najszlachetniejszego kruszcu. Teraz trudno od tych chłopaków wyegzekwować, by systematycznie uczęszczali na treningi raz w tygodniu, a co dopiero dwa razy. Tak to wygląda i potem brakuje nam jakości i siły.
 
MMKS Podhale Nowy Targ -  Sokoły Toruń 2:4 (0:1,  1:2, 1:1)
0:1 Piskalski – Proczek (0:31)
0:2 Piskalski – Proczek – Wenker (21:08)
0:3 Dobrzeniecki – Ongirski (27:18)
1:3 Malasiński (34:09 karny)
1:4 Piskalski –Wenker (46:21 w przewadze)
2:4 F. Kapica – T. Kapica (50:03 w osłabieniu)
Podhale: Klimowski – Wikar, Nykaza, Jarczyk, Worwa, Plewa – Szlembarski, Żurawski, F. Kapica, T. Kapica, Trzebunia – Danel, Słowakiewicz, Malasiński, Długopolski, Leja – Sarniak, Pudzisz, Sokół, Siuty, Maciaszek. Trener Ryszard Kaczmarczyk.
Sokoły: Lisewski – Sawicki, Proczek, Piskalski, Jeziorski, Wenker – Dobrzeniecki, Rutkowski, Walczak, Maćkowski, Golik – Kańczewski, Schafer, Suski, Szirkow, Małecki – Kurnicki, Ongirski, Bohuszko, Wiwatowski, Mularczyk. Trener Paweł Głaz.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama