09.01.2010 | Czytano: 1419

Zasłona dymna (+zdjecia)

- Przegramy 20 - punktami – twierdził w luźnej rozmowie, przed pierwszym gwizdkiem, z trenerem drużyny przeciwnej, Mirosław Ćwikiel, szkoleniowiec Gorców. – E, tam. Ostatnio mało trenowaliśmy – odparł trener Żaka i chyba to była zasłona dymna. Mirek w kalkulacjach pomylił się o trzy punkty.

Trzeba przyznać, że nowotarżanki, występujące w starszej grupie wiekowej, rozegrały niezły mecz. Kilka ich akcji było przedniej marki, szkoda tylko, że często nie kończone były punktowymi zdobyczami. Szwankowała skuteczność. Panicznie bały się bloku, szybko więc pozbywały się piłki. Następowała strata i kontratak.

- Ciężko się rzuca spod zawodniczki wyższej o głowę – twierdzi Mirek Ćwikiel. – Czasem jednak były niekryte i również z czystej pozycji nie trafiały do „dziury”. Piłki przelatywały na drugą stronę.

Nic wiec dziwnego, że trener musiał sporo nagadać się do swoich dziewczyn. – Wyprzedzaj, by nie dostała piłki jak wchodzi w „trumnę”. Nie możemy sobie pozwolić na nie zastawianie przeciwnika, który jest zdecydowanie wyższy i mocniejszy od nas. Dlatego sporo piłek zebranych z naszej tablicy trafia do rąk przeciwniczek i dobijane są praktycznie do pustego kosza – to uwagi do obrony. A do ataku: – Uspokój, ustaw. Musi być lepsza organizacja w ataku. Gdy jest podwójna zasłona, to „pchamy” się górą. Jeśli zrobimy to dołem, a przeciwnik będzie mądry, to pójdzie sam na sam z koszem.

Dziewczyny słuchały, kiwały głowami, ale... traciły ją na parkiecie. Pozwalały na zbyt wiele rywalkom. – Znajdź jakąś sensowną odpowiedź dlaczego ją odpuściłaś – zwracał się do jednej z zawodniczek Mirek Ćwikiel. – Z tak mocnym zespołem bez zaangażowania nie można wygrać. To się może udać ze słabeuszem i też nie zawsze. Jeśli jedna zaśpi, to cały zespół na tym traci. Może macie jakąś obawę przed kontuzją? Nie wolno tak myśleć, bo nigdy nie będziecie grały lepiej.

Najsłabsza rzutowo była trzecia i czwarta kwarta w wykonaniu góralek. Wspaniała akcja, po której ręce same składały się do oklasków i ... pudło spod samego kosza. To mogło irytować, podobnie jak rzuty z osobistych. – Żeby ręki nie ustawić – kręcił głową trener.

- Gdybyśmy byli ciut skuteczniejsi w ataku, to najprawdopodobniej mecz zakończyłby się przyzwoitym rezultatem – twierdzi Mirek Ćwikiel. - Chociaż i nad tym nie ma co wybrzydzać z tak mocnym zespołem. Za dużo oddaliśmy niecelnych rzutów, spod kosza i nieprzygotowanych z dystansu i przede wszystkim szwankowała zbiórka w obronie. Kłopot wynika z błędów technicznych i szkoleniowych. Widocznie za mało pracujemy nad tym elementem. Dziewczyny, gdy wyprostowały ręce, to były o pół metra bliżej kosza niż nasze. Było naprawdę kilka przyzwoitych akcji w ataku. Fajnie rozgrywała piłce D. Cyrwus. W ataku rozegrała rewelacyjne spotkanie jeśli chodzi o organizację gry. Czeka nas sporo pracy.

- To nie był nasz dzień – skwitowała słabą skuteczność jedna z najlepszych snajperek w nowotarskim zespole, Kinga Piędel.

Gorce Steskal Nowy Targ – Żak Nowy Sącz 37:60 (13:19, 11:13, 6:14, 7:14)
Gorce Steskal: D. Cyrwus 2, Jachna, Piędel 4, Przybylo, Szopińska, Kubowicz 5, Rokiciak 15, Wolska 2, Jachymaik 6, Pudzisz 6, S. Cyrwus 3.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama