01.12.2019 | Czytano: 6025

PHL: Spóźniony pościg (+zdjęcia)

Mamy w rodzimym hokeju takie zespoły, między którymi mecze nazywane są klasykami. Które elektryzują kibiców i dostarczają im niezapomnianych doznań. Zasługują na miano klasyka nawet jeśli dzisiaj obaj rywale nie prezentują wartości z dawnych, świetnych lat.

Cracovia zawsze była wyjątkowym rywalem dla górali, szczególnie w ostatnich latach. To nie tylko derby, coś więcej. Każda drużyna miała coś do udowodnienia sobie i swoim fanom. Również i ten mecz zapowiadał się ciekawie, bo krakowianie w ostatnim spotkaniu z Katowicami chcieli fanom powiedzieć: „Kryzys mamy za sobą. Wracamy na właściwe tory”. Te słowa znalazły potwierdzenie w stolicy Podhala.

Już w 104 sekundzie Odrobny musiał wyjmować krążek z siatki. Leivo uderzył spod bandy i czarny kauczukowy przedmiot wylądował w krótkim rogu bramki. Chwilę później Jeżek ostemplował słupek. W odpowiedzi Siuty miał wyśmienitą sytuację, by doprowadzić do wyrównania, lecz z bliska nie trafił w światło bramki. Nie dasz, dostaniesz… W 8 minucie goście po raz drugi ulokowali krążek w bramce przeciwnika (Kruczek z bliska). Cracovia grała jakby najadła się szaleju – skomentował jeden z kibiców. Jej akcje miały polot, były szybkie i składne. Krakowanie trójką zawodników atakowali rywala w jego tercji, zmuszając go do błędów. Nowotarżanie mieli problemy z wyprowadzeniem płynnej akcji ofensywnej. W dodatku popełniali mnóstwo błędów, nagrywając krążek na kij rywala, bądź dając mu sobie go odebrać. Goście strzelali z każdej pozycji i Odrobny miał sporo pracy. Jego vis a vis sporadycznie interweniował. W końcówce odsłony, gdy górale grali w przewadze, Szvec nie trafił z bliska do odsłoniętej bramki.

Podhale musiało zaatakować. Tak też zrobiło, ale bardzo nieporadnie poczynało sobie pod bramka Koprzivy. Goście też nie zasypiali gruszek w popiele. Nie grali już tak agresywnie i wysokim pressingiem jak w pierwszej tercji, ale nie pozwalali przeciwnikowi na złapanie właściwego rytmu i tempa. Jak to w hokeju, były sytuacje z obu stron, ale nie na tyle klarowne, by przyniosły zmianę rezultatu. Tercja mogła się podobać, ze względu na zmienność akcji.

W 44 minucie Willick pod bandą ostro potraktował rywala, odebrał mu krążek i dograł na drugi słupek do Jenczika. Ten nie miał problemu z ulokowaniem krążka w bramce. Cracovia pod naporem gospodarzy zaczęła się gubić, a tym samym coraz więcej groźnych sytuacji było pod bramką Koprzivy. Mimo starań Podhalu nie udało się dogonić krakowian. Ich pościg był spóźniony. Nie pomogło nawet wycofanie Odrobnego z bramki.

KH Podhale Nowy Targ – Comarch Cracovia 1:2 (0:2, 0:0,1:0)
0:1 Leivo – Drzewiecki – Rompkowski (1:44)
0:2 Kruczek – Bychawski – Vachoviec (7:09)
1:2 Jenczik – Willick (43:02)
Podhale: Odrobny; Suominen – Seed, Mrugała – Sulka (2), Kamieniew – Chalupka (12), Wsół; Jenczik – Willick – Szvec, Dziubiński (2) – Neupauer – Różański, Naettinen – Valentino – Pettersson, Guzik – Siuty – Słowakiewicz. Trener Phillip Barski.
Cracovia: Koprziva; Musioł – Jachym, Bychawski – Kruczek, Gula – Rompkowski, Sztebih (2) – Pacz; Tvrdoń – Jeżek – Mikula, Kapica (2) – Vachoviec – Bepierszcz, Leivo – Bahensky (2) – Drzewiecki, Brynkus (2) – Bryniczka – Gajor. Trener Rudolf Rohaczek.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski
 

Komentarze







reklama