28.10.2018 | Czytano: 2162

Ekstraklasa mężczyzn: Bezkrólewie (+zdjęcia)

Mistrz z brązowym medalistą mistrzostw Polski – takie spotkania elektryzują kibiców. Tym bardziej, iż są to derby. A te rządzą się swoimi prawami.

Można z każdym przegrać, ale na własnym podwórku musi ktoś rządzić. Po ubiegłym sezonie „królem” byli Górale, ale lokalny rywal już od dość dawna odgraża się i chce odzyskać pierwszeństwo nie tylko w Nowym Targu, ale również w kraju. Już tradycyjnie podczas tych potyczek iskrzy. Sporo było wykluczeni, w sumie 24 minuty kar w sobotę. Jak na unihokej to sporo. No i nie wyłoniono unihokejowego króla stolicy Podhala

W sobotę mistrzowie Polski perfekcyjnie rozgrywał przewagi, zdobył w nich dwa kluczowe gole, dające prowadzenie 2:0 i komfort gry. Ale im dalej w las… Szarotka łapała rytm gry z każdą minutą i za wszelką cenę dążyła do zmiany niekorzystnego rezultatu. W przewadze zdobyła kontaktowego gola, a wyrównała z karnego. Na 90 sekund przed końcem brązowi medaliści zdobyli gola na wagę zwycięstwa.

- Mecz od początku pod naszą kontrolą. Nie było tak, że nagle się zerwaliśmy. Cały mecz graliśmy na jednym poziomie, ale w końcu zaczęło wpadać - twierdzi szkoleniowiec Szarotki, Łukasz Chlebda. – Stwarzaliśmy sytuacje, nie dopuszczaliśmy Górali do dogodnych okazji. Obie bramki zdobyli w przewagach. Mogliśmy już wcześniej cos zdobyć i przechylić szalę na swoją stronę, ale Pawlik dobrze bronił, a nam nic nie chciało wpadać.

- Prowadziliśmy 2:0, ale przy bardzo wyrównanej grze. Wykorzystaliśmy dwa razy grę w przewadze. Niestety, później przeciwnik doprowadził do wyrównania. Dużo walki, dużo kar, trzy rzuty karne dla Szarotki, z czego jeden został wykorzystany. Indywidualny błąd w końcówce meczu spowodował, że Szarotka wyszła z pierwszego pojedynku zwycięsko. Jutro kolejny mecz i będziemy walczyć, żeby derby zakończyły się na remis – zapowiadał grający trener Górali,  Bartosz Gotkiewcz.

Tak też się stało. Mistrzowie Polski zrewanżowali się Szarotce. Nazajutrz widzowie widzieli więcej bramek. Oba zespoły grały zrywami. Mistrzowie Polski prowadzili 4:1 i 5:2 w 22 minucie, ale 14 minut później był już remis 5:5. Górale jednak szybko odpowiedzieli. W odstępie 35 sekund zdobyli dwa gole! W trzeciej odsłonie dołożyli kolejne dwa trafienia.

- Słaby mecz rozegraliśmy. Ogólnie w wykonaniu obu zespołów był slaby. Daliśmy się kontrować, a rywal w tym elemencie jest bardzo dobru. Świetnie między słupkami spisywał się Janusz, trudno było go pokonać – podsumował Łukasz Chlebda.

- Zrewanżowaliśmy się przeciwnikowi za wczorajszą porażkę. Zagraliśmy konsekwentnie i szybko wypracowaliśmy sobie sporą bramkową przewagę – twierdzi Bartosz Gotkiewicz. - Co prawda Szarotka doprowadziła do wyrównania, ale my jeszcze przed drugą przerwą zdołali ponownie objąć prowadzenie. W ostatniej części meczu kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na boisku. Ostatniego gola zdobyliśmy strzałem do pustej bramki. Dużo emocji i kar było w derbach. Jestem zadowolony, że udało nam się poukładać grę po wczorajszej przegranej. Jesteśmy na półmetku sezonu zasadniczego i liderujemy. To cieszy.

Górale Nowy Targ- Gorący Potok Szarotka Nowy Targ 2:3 (1:0, 1:1, 0:2) i 9:6 (4:1, 3:4, 2:1)
Bramki: Kostela, Karol Pelczarski – D. Widurski 2, Ślusarek (I tercja); Korczak 3, CViapała 2, Karol Pelczarski 2, Pazdro, Gotkiewicz – Ślusarek, Augustyn, Ligas, D. Widurski, Zacher, Sikora (II mecz).
Górale: Pawlik (Janusz) – Gotkiewicz, Kostela, Vogel, Tomalak, Pazdro, Ciapała, Turwoń, Szal, Karol Pelczarski, A. Tylka, Korczak, Konrad Pelczarski, M. Tylka, Smarduch, Jaskierski.
Szarotka: Jastrzębski – Ossowski, Augustyn, Ligas, Chlebda, Sikora, Spyra, Ł. Widurski, Ślusarek, Kozubal, Hamrol, Słowakiewicz, Zacher, Jachymiak, D. Widurski.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Michał Adamowski
 

Komentarze







reklama