09.11.2009 | Czytano: 1125

Stawką pierwsza szóstka (+zdjecia)

- To bardzo ważne dla nas spotkanie. Pod jego kątem trwały przygotowania w ligowej przerwie – mówi o meczu z janowskim Naprzodem ( wtorek  na nowotarskim lodowisku o godzinie 18) trener Podhala, Milan Jančuška.

Dla obu zespołów to potyczka o być albo nie być w grupie „silniejszej” w drugiej części rozgrywek. W lepszej sytuacji są nowotarżanie, nie tylko dlatego, że wystąpią przed własną publicznością, bo nawet w razie połknięcia mogą jeszcze odkuć się na Zagłębiu i Jastrzębiu. Niemniej sytuacja będzie trudna.

- Nie chcemy zwlekać z decyzją. Chcemy już we wtorek zapewnić sobie prawo gry w szóstce, aby mieć spokojną głowę przed kolejnymi konfrontacjami. Każdy zawodnik zdaje sobie sprawę o jaką stawkę gra i spełni oczekiwania trenerów, a przede wszystkim kibiców. Na treningach widać było u nich ogromną motywację i koncentrację – mówi nowotarski szkoleniowiec, który odetchnął z ulgą po piątkowej decyzji WGiD PZHL. Marcin Kolusz i Krystian Dziubiński zdyskwalifikowani za zakrapiane wybryki po toruńskich mistrzostwach świata, zostali przywróceni do łask. Obaj napastnicy mogą wystąpić w arcyważnym pojedynku z Naprzodem. Po odbyciu półrocznej dyskwalifikacji zwrócili się z prośbą, by cześć kary im anulować. WGiD przychylił się do prośby i zawiesił na rok dalsze jej wykonywanie.

- Nareszcie! Czujemy potworny głód gry – mówi Marcin Kolusz. – Bardzo długo czekaliśmy na tą decyzję. Cieszę się, że będę mógł pomóc kolegom w walce o „szóstkę” – dodawał Krystian Dziubiński.

- Zadowolony jestem, że będą do mojej dyspozycji. Uważam jednak, że powinni być odwieszeni już na mecz ze Stoczniowcem. Oczekuję od nich dobrego występu, że będą wzmocnieniem swoich formacji – wierzy szkoleniowiec „Szarotek”.

Nie do końca będzie miał spokojną głowę. Co prawda po chorobie (zapalenie oskrzeli) powrócił do treningu Daniel Galant, ale nie jest jeszcze w pełni sił. Za to wyleciał mu ze składu Dimitrij Suur, który będzie musiał pauzować jeden mecz za dwie „dziesiątki” jakie złapał w Gdańsku. Pod znakiem zapytania stoi także występ Tomasza Malasińskiego, który na jednym z treningów naciągnął przywodziciela. W niedzielę już trenował, ale dopiero przed meczem trener zdecyduje, czy wpisać go do składu. Łukasz Batkiewicz nie podjął jeszcze treningów po złamaniu szczęki podczas wrześniowej potyczki z GKS Tychy.

Brak „Szarotek” w wielkiej szóstce byłoby ogromną niespodzianką. Nic więc dziwnego, że to spotkanie ma priorytet i prezes Andrzej Podgórski zabronił swoim zawodnikom uczestniczenia w zgrupowaniach kadr narodowych.

- Dla mojej firmy priorytetem jest awans do szóstki - mówi szef Podhala. - Gdybym rozpuścił zawodników po kadrach, trenerzy nie mieliby z kim prowadzić zajęcia. Do klubu wróciliby dopiero w przeddzień meczu i nie wiadomo w jakiej fizycznej i psychicznej dyspozycji. Na to nie mogłem wyrazić zgody i wszystkich z kontraktami oraz stypendiami zatrzymałem w klubie.

Pojedynek z podtekstami. W barwach janowian występuje czterech graczy, którzy w przeszłości grali w Podhalu. Są to dwaj wychowankowie - Dawid Słowakiewicz i Łukasz Wilczek oraz „stranieri” – Marian Kačiř i Victor Kubenko. Ci panowie będą mieli chyba coś do udowodnienia. – Na pewno ich motywacja będzie podwójna – twierdz Andrzej Podgórski.

Nie należy też zapominać o starym znajomym, Marku Koszowski, który jest asystentem trenera janowian. Popularny „Koszok” w barwach Podhala, za czasów Ewalda Grabowskiego, zdobył tytuł mistrza kraju.

Zapraszamy do galeri zdjęć z ostatniego treningu Podhala przed arcyważną potyczką z Naprzodem

Tekst + foto Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama