30.10.2009 | Czytano: 1572

Rozpoczynamy walkę o olimpijskie paszporty

Rozmowa z trenerem kadry narodowej łyżwiarzy szybkich Krzysztofem Niedźwiedzkim. Zapraszamy

Panie trenerze niedawno rozegrane mistrzostwa Polski na dystansach to koniec etapu przygotowań do bardzo ważnego, bo olimpijskiego sezonu?
Mistrzostwa Polski rozpoczęły sezon startowy w naszym łyżwiarstwie szybkim i były raczej początkiem nowego sezonu niż zakończeniem etapu przygotowawczego. Od tego momentu skupimy się głownie na treningach na torach łyżwiarskich.

Prowadzi Pan grupę średnio i długodystansowców, jakie były to mistrzostwa z Pana perspektywy, jak by je Pan ocenił?
Jestem zadowolony ze startu moich zawodników, bo na średnich i długich dystansach zdobyli prawie komplet medali. Niektórzy poprawili rekordy życiowe na torze otwartym i to w warunkach atmosferycznych daleko odbiegających od normalnych a startowali przecież już na hali. To cieszy i potwierdza słuszność drogi, jaką idziemy w budowaniu olimpijskiej formy.

Mistrzostwa Polski były jednocześnie kwalifikacją na zawody PŚ, kto z Pana grupy na nie pojedzie?
Ode mnie cała piątka: na 1000 m Konrad Niedźwiedzki, 1500 m Konrad i Zbigniew Bródka, 5 km Sławomir Chmura i Sebastian Druszkiewicz, 10 km Chmura, Druszkiewicz, Jan Szymański i drużyna złożona z tych zawodników. Z poza kadry na 5 km zakwalifikował się jeszcze Roland Cieślak.

Czy inni zawodnicy z poza kadry zaprezentowali się na tyle dobrze, aby mogli być brani pod uwagę do składu?
Ja liczyłem na byłych kadrowiczów łyżwiarzy doświadczonych mam tu na myśli Piotra Puszkarskiego, Roberta Kustrę, Witka Mazura, niestety odstawali w sposób wyraźny i nie uzyskali kwalifikacji. Nie mogą, zatem być brani pod uwagę, przynajmniej na razie.

Czy ktoś z młodych zawodników zwrócił Pana uwagę?
Owszem jest nawet sporo młodych zawodników juniorów, czy nawet młodzików, którzy robią postępy, ale czy zbliżą się do kadry to będzie zależało od nich samych i ich szkoleniowców. Na tym etapie ich rozwoju trudno prorokować ich szanse w dorosłym łyżwiarstwie. Trzeba z nimi pracować spokojnie i rozważnie. Mieliśmy w przeszłości wielce uzdolnionych łyżwiarzy, ale gdzieś oni się zatracili.

Mistrzostwa Polski zostały rozegrane na zakopiańskim torze dla całego zakopiańskiego środowiska łyżwiarskiego i chyba dla Pana to ważne wydarzenie, że już o tak wczesnej porze roku można tu jeździć na łyżwach.
Oczywiście czekaliśmy na ten tor kilkanaście lat, aby tu w normalnych warunkach móc się ścigać i w końcu żeśmy się doczekali. Wielkie podziękowania wszystkim, którzy przyczynili się do zbudowania tego toru. Wprawdzie wielkie światowe imprezy w łyżwiarstwie szybkim rozgrywane są wyłącznie na hali, ale otwarte tory sztucznie mrożone mają też swoją rolę do spełnienia. Mają takie walory, z których korzystamy i my. Zakopiański tor jest pięknie usytuowany prawie w centrum miasta, wkomponowany w coraz lepszy kompleks sportowy. Zakopiańscy łyżwiarze, co jest zrozumiałe chętnie trenują u siebie, ale i zawodnicy z innych klubów też z zadowoleniem biorą udział w organizowanych tu obozach i zgrupowaniach. Twierdzą, że pod Tatrami lepiej znoszą treningi.

Wynika z tego, że będzie Pan częstszym gościem w domu?
Bardzo bym chciał. Mam nadzieję, że spędzę więcej dni w roku w Zakopanem a nie w rozjazdach w ciągłym pakowaniu i rozpakowywaniu walizek. Więcej czasu poświęcimy na treningi a nie na podróże. Oczywiście nie unikniemy koniecznych wyjazdów, ale zarówno w okresie letnim jak i jesienią, gdy tor będzie zamrożony możemy tu trenować. W lecie możemy ćwiczyć na tym torze jazdę na rolkach, już to sprawdzaliśmy i jest bardzo bezpieczny. Cały ten budujący się jeszcze kompleks może służyć nie tylko nam łyżwiarzom, ale innym dyscyplinom sportowym.


trener kadry narodowej łyżwiarzy szybkich Krzysztof Niedźwiedzki.

 

Mówił Pan po zakończeniu poprzedniego sezonu, że weszliście weń zbyt łagodnie, czy w związku z tym nastąpiły jakieś korekty w przygotowaniach?
No tak musieliśmy uaktualnić nasze przygotowania, chociażby, dlatego, że tegoroczny PŚ, który jest jednocześnie eliminacją na IO rozpoczyna się już 8 listopada a potrwa tylko do 15 grudnia. W trakcie tych 5 zawodów pucharowych (3 w Europie, 2 w USA i Kanadzie) trzeba zdobyć kwalifikacje na Olimpiadę. Organizacyjnie zmian nie było, były inne akcenty w treningu. Między innymi tak wczesny termin MP podyktowany był tym, aby forma na PŚ był już wysoka.

Kto z Pana grupy ma realne szanse startu, na IO i jakie trzeba spełnić kryteria?
Każdy trener chciałby, aby jak największa liczba jego podopiecznych startowała na Olimpiadzie. Ja liczę na start drużyny i trzech zawodników w startach indywidualnych. To byłoby stuprocentowe wypełnienie założeń. Konkurencja jest bardzo duża a zwiększyła ją jeszcze bardziej decyzja Federacji zezwalająca na naturalizowanie łyżwiarzy z Holandii do innych związków. Znalezienie się w pierwszej ósemce drużyn PŚ będzie szalenie trudne. Indywidualnie trzeba znaleźć się dwukrotnie w dwudziestce na zawodach PŚ.

Czy w dobie kryzysu finansowego nie było jakichś problemów z przygotowaniami?
Jeżeli chodzi o moją grupę to zrealizowaliśmy w całości nasz program, nie było żadnych cięć w finansach, PZŁs wywiązał się w całości ze zobowiązań. Ja nie mam żadnych uwag pod tym względem. Zawodnicy do zakończenia eliminacji na IO mają zabezpieczone stypendia sportowe. Jeżeli uzyskają kwalifikacje to zapewne nadal będą beneficjentami tego sposobu finansowania swojej kariery. Jeżeli chodzi o ubiór sportowy to mamy go wysokiej klasy firmy Craft. Co do nowinek w sprzęcie łyżwiarskim to amerykanie pracują nad nowa płozą. Dwóch zawodników w Europie też je testuje. Przyglądamy się tym testom, jeżeli dadzą lepsze wyniki to postaramy się zakupić te łyżwy.

Czy braliście udział w zawodach, w których można byłoby porównać się do zagranicznych rywali?
Były takie zawody w Berlinie, w których startowali: Rosjanie, Włosi, Niemcy. Na ich tle wypadliśmy dobrze. Na 1500 m wygrał Enrico Fabrice, Konrad był tam trzeci. Na 5 km wyniki naszych chłopaków były porównywalne do rezultatów czołowych łyżwiarzy europejskich. Ale wyniki w takich zawodach nie mogą być podstawą do snucia prognoz na PŚ a tym bardziej olimpijskich.

Czy poza tym sprawdzianem mieliście przeprowadzone jakieś testy wydolnościowe, które dają obraz czy zawodnicy są dobrze prowadzeni?
Zawsze mamy takie testy organizowane przez warszawski Instytut Sportu. Ostatnie takie badania diagnostyczne zostały przeprowadzone we wrześniu. Wyniki na nich uzyskane są bardzo dobre, ale to nie one decydują jak zawodnik będzie radził sobie na łyżwach. Nawet najlepsze wyniki wydolnościowe nie gwarantują dobrych wyników na torze.

Po MP pozostaliście w Zakopanem, a co dalej?
Po tygodniu treningów tutaj pakujemy się i jedziemy do Berlina, gdzie jak już wspomniałem 8 listopada zostaną rozegrane pierwsze zawody PŚ.

Czy daje się zauważyć już jakieś napięcie przed tym startem?
Chyba jeszcze za wcześnie na te emocje. Jeszcze w pełni nie opadły te z mistrzostw Polski. Wbrew pozorom MP wcale nie były relaksem. Jest przecież rywalizacja między samymi zawodnikami i grupami szkolenia. I bardzo dobrze, bo właśnie sport na tym polega, aby w szlachetnej rywalizacji wygrywał najlepszy. Jeżeli ta rywalizacja dzieje się bez niezdrowych kontekstów, bez zazdrości to tylko z korzyścią dla całej dyscypliny.

Do niedawna był Pan też trenerem Katarzyny Wójcickiej obecnie Bachledy-Curuś, teraz ona jest w grupie Pawła Abratkiewicza, dlaczego?
Każdy ma prawo swobodnego wyboru. Szanuję to i życzę każdemu jak najlepiej. Dla mnie ta sytuacja nie jest jakimś problemem.

Czy startowaliście już na olimpijskim torze?
Tak w marcu odbyły się tam MŚ na dystansach. Obiekt świetny, funkcjonalny, pięknie położony, szkoda tylko, że po igrzyskach nie będzie służył łyżwiarstwu.

Ryb

Komentarze







reklama