28.12.2015 | Czytano: 1430

Dla kogo Puchar Polski?

Po 10 latach finał Pucharu Polski rozegrany zostanie w Nowym Targu. Ten z 2005 roku dostarczył kibicom nieprzeciętnych emocji. Byli świadkami niesamowitej walki przez 65 minut i oglądali 12 serii rzutów karnych!


Trofeum i czek na 30 tysięcy złotych pojechały do grodu Kopernika.  W kolejnych latach triumfatorzy oprócz pucharu dostawali czeki, tym razem nagrody finansowej zabraknie. – Związek pokrył koszty monitoringu i organizacji imprezy. Nie będzie więc nagrody finansowej za zwycięstwo. Jedynie puchary – mocno zaakcentował prezes PHL i sekretarz generalny PZHL, Janusz Wierzbowski.

Który z uczestników zdobędzie Puchar? Cracovia czy JKH Jastrzębie po raz drugi w historii, Podhale po raz trzeci, a może GKS Tychy, który to trofeum zdobył już sześciokrotnie.

- Liczę, że gospodarz turnieju zrobi niespodziankę, zostanie czarnym koniem turnieju – wyraża nadzieję gospodarz Nowego Targu, Grzegorz Watycha.

- Dla nas sam udział jest wielkim sukcesem – twierdzi trener „szarotek”, Marek Ziętara. - Podhale nie grało w PP dziesięć lat. Zrobiliśmy mały kroczek do przodu. Zrobimy wszystko, żeby być czarnym koniem. Niemniej Tychy i Cracovia są faworytami. W tym sezonie pokazaliśmy, że potrafimy grać z potentatami.

Być może w jego zespole wystąpi już nowy nabytek, Kanadyjczyk Bryan McGregor. 31-letni napastnik jest już w stolicy Podhala, w niedzielę odbył pierwszy trening.

Obrońcą pucharu są hokeiści z Tychów. Mistrz Polski zmierzy się z Podhalem. W tym sezonie bilans spotkań jest korzystny dla górali, którzy tylko raz przegrali. Tyszanie mają też na głowie finał Pucharu Kontynentalnego. Przekonują jednak, że wszystkie imprezy są dla nich jednakowo ważne.

- Wszystkie rozgrywki są dla nas ważne – mówi Marcin Kolusz. – Nie rozdzielamy je, do wszystkich podchodzimy jednakowo skoncentrowani i z emanującą wolą zwycięstwa Solidnie przygotowaliśmy się do święta hokeja w Nowym Targu. Chcemy pokazać się z jak najlepszej strony, a przede wszystkim wygrać. Decydująca będzie postawa bramkarzy i indywidualne błędy.

Chrapkę na trofeum mają „Pasy”. - Marzy mi się małopolski finał. Mecze Podhala z Cracovią to swoista wisienka na torcie, dostarczająca niesamowitych emocji. W półfinałach stawiam 51:49 na Podhale i 70:30 na Cracovię – mówi Andrzej Słowakiewicz, który dwukrotnie – jako trener – zdobył z „szarotkami” to trofeum.

- Najpierw koncertujemy się na meczu z JKH, a potem zobaczymy – mówi Krystian Dziubiński, wychowanek Podhala, który obecnie gra w Cracovii. – Z półfinałowym rywalem mamy korzystny bilans, tylko raz przegraliśmy, w dodatku u siebie. Mieliśmy wtedy mały dołek i przegraliśmy trzy spotkania z rzędu. Na pewno fajnie byłoby, gdybym mógł zagrać w finale z moim byłym klubem. Przyszłoby więcej kibiców, a przecież po to jest ten turniej organizowany.

- Każda z czterech drużyn może sięgnąć po puchar – twierdzi obrońca Cracovii, Rafał Dutka. – Stawka jest wyrównana. O sukcesie zdecydują detale. Najważniejszy jest pierwszy mecz. Koncentrujemy się na JHK. Kluczem do wygranej będzie dyscyplina taktyczna, jak najmniej grać w osłabieniu i dyspozycja bramkarzy. Fajnie byłoby, gdyby doszło do finału drużyn małopolskich.

Jastrzębianie też mają apetyt na sukces. – Przygotowania do PP rozpoczynamy w drugi dzień świąt – mówił po meczu ligowym w Nowym Targu, Rafał Bernacki. – Chcemy jak najlepiej przygotować się do meczu z Cracovią.

Wtorek 29.12 – półfinały PP
Cracovia – JKH GKS Jastrzębie (godz.16)
TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy (19.30)

Tak było
Pierwsza edycja właściwego Pucharu Polski odbyła się w 2000 roku. Taką decyzje podjął zarząd PZHL podczas finałowego turnieju w Krynicy, na gali z okazji 50-lecia firmy wytwarzającej kije hokejowe z Męciny ( Bronisław Smoleń).

We wcześniejszych latach rozgrywki toczyły się pod różnymi nazwami – Puchar PKOL i PZHL (1964; wszystko podporządkowano igrzyskom w Innsbrucku i zawieszone zostały rozgrywki ligowe. „Kiedy z wielu drużyn wyciągnięto najlepszych do kadry zorganizowano równocześnie rozgrywki o Puchar PKOl i PZHL, trzeba było, nolens volens, sięgnąć po młode kadry” – pisał „PS”), w latach 1969/70 i 1970/71 grano o Puchar PZHL ( zwycięzcy – Naprzód Janów i GKS Katowice), w latach 80-tych z kolei o Puchar PZHL i katowickiego Sportu z inicjatywy red. Henryka Hermasza ( później kontynuatorem był red. Ryszard Szuster). W Pucharze Sportu najwyżej dochodziły zespoły Podhala i Polonii Bytom. Oba kluby trzykrotnie zdobywały to trofeum – Podhale w latach 1985-87, a bytomianie w 1983, 88 i 89. W 1982 roku puchar znalazł się w rękach Naprzodu Janów, a w 1984 GKS-u Tychy.

Puchar Polski zdobywali
6 razy – GKS Tychy ( 2001, 06, 07, 08, 09, 14)
2 razy – Unia Oświęcim (2000, 03), Podhale Nowy Targ ( 2004, 04 *), Sanok (2010, 11).
Raz – TKH Toruń (2005), JKH Jastrzębie (2012), Cracovia (2013).
* W 2004 roku rozegrano dwa turnieje – w styczniu i w grudniu.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze









reklama