Po starcie Błażusiak wyszedł na szóste miejsce, jednak jechał tak szybko, iż na drugim okrążeniu był już trzeci. Bez problemu wyprzedził Davida Knighta, który ostatecznie wycofał się z imprezy, narzekając na motocykl. W połowie dystansu Błażusiak objął prowadzenie i nie oddał go do mety. Na finiszu miał ponad 4 minuty przewagi nad drugim zawodnikiem. Trzeci zawodnik na mecie był już zdublowany przez Polaka. W imprezie wzięło udział ponad 70 profesjonalnych zawodników motocyklowych.
- Cieszę się z wygranej, tym bardziej, że zawody były ekstremalnie trudne - powiedział 24-letni Tadeusz Błażusiak, aktualny wicelider halowego Pucharu Świata w enduro. - Panowały typowo brytyjskie warunki: było mokro, ślisko, zdradliwie. Na szczęście lubię taką pogodę jeszcze z czasów startów w trialu motocyklowym. O tym, jak było trudno, świadczy choćby jeden fakt - gdy na mecie zdjąłem rękawiczki, dłonie miałem całe we krwi. Moja radość jest tym większa, że The Tough One była jedyną liczącą się imprezą ekstremalnego enduro, której dotąd nie wygrałem. Teraz mam już komplet wygranych - Erzberg, Last Man Standing, i właśnie The Tough One.
W najbliższą sobotę „Taddy” wystartuje w drugiej eliminacji halowego Pucharu Świata w Genui. Polak jest wiceliderem cyklu.
Stefan Leśniowski