18.01.2009 | Czytano: 1439

Zaczął rok od zwycięstwa

Nowotarżanin, Tadeusz Błażusiak, zawodnik fabryczny KTM, wicemistrz świata w motocyklowym enduro w hali, rozpoczął rok 2009 od zwycięstwa. Tym razem łupem "Taddy'ego" padły niezwykle prestiżowe zawody hard enduro The Tough One, rozegrane niedaleko Liverpoolu. Polak dosłownie rozjechał rywali na pył!

The Tough One to najcięższe zawody motocyklowego enduro w Wielkiej Brytanii, cieszące się wielkim prestiżem i zainteresowaniem publiczności. Zawody obserwowało 10 tysięcy widzów. W zeszłym roku Błażusiak był drugi, ulegając tylko megagwieździe enduro Brytyjczykowi Davidowi Knightowi. Tegoroczne edycja to 2-godzinny wyścig, składający się z 8-minutowych okrążeń, ulokowanych w naturalnym terenie (głównie kamieniołom, las, łąki).

Po starcie Błażusiak wyszedł na szóste miejsce, jednak jechał tak szybko, iż na drugim okrążeniu był już trzeci. Bez problemu wyprzedził Davida Knighta, który ostatecznie wycofał się z imprezy, narzekając na motocykl. W połowie dystansu Błażusiak objął prowadzenie i nie oddał go do mety. Na finiszu miał ponad 4 minuty przewagi nad drugim zawodnikiem. Trzeci zawodnik na mecie był już zdublowany przez Polaka. W imprezie wzięło udział ponad 70 profesjonalnych zawodników motocyklowych.

- Cieszę się z wygranej, tym bardziej, że zawody były ekstremalnie trudne - powiedział 24-letni Tadeusz Błażusiak, aktualny wicelider halowego Pucharu Świata w enduro. - Panowały typowo brytyjskie warunki: było mokro, ślisko, zdradliwie. Na szczęście lubię taką pogodę jeszcze z czasów startów w trialu motocyklowym. O tym, jak było trudno, świadczy choćby jeden fakt - gdy na mecie zdjąłem rękawiczki, dłonie miałem całe we krwi. Moja radość jest tym większa, że The Tough One była jedyną liczącą się imprezą ekstremalnego enduro, której dotąd nie wygrałem. Teraz mam już komplet wygranych - Erzberg, Last Man Standing, i właśnie The Tough One.

W najbliższą sobotę „Taddy” wystartuje w drugiej eliminacji halowego Pucharu Świata w Genui. Polak jest wiceliderem cyklu.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama