29.11.2014 | Czytano: 1613

Frajerski set(+zdjęcia)

- Przegraliśmy pierwszego seta najbardziej frajersko jak można. Jak się ma cztery piłki setowe, to zespół musi wygrać, nawet jakby trener się od nich odwrócił. Ta partia zdecydowała o porażce – powiedział trener Gorców McArthur, Piotr Pagacz.

Wspomniany set układał się wyśmienicie dla gospodarzy. Co prawda goście prowadzili 5:8, ale potem pięć kolejnych punktów zdobyli nowotarżanie. Kluczowym momentem była końcówka seta. Gospodarze prowadzili 24:20 i chyba mało było takich, którzy nie wierzyli w wygraną górali. A jednak stało się inaczej. Zepsuta zagrywka, blok przeciwnika, Łabuz nie zdołał skończyć akcji i zrobiło się po 24. Goście byli na fali i zakończyli tę partię skutecznym blokiem na Łabuzie.

Goście już w tym secie zaimponowali ogromną walecznością. Bronili wyśmienicie, kończyli kontry, mocną zagrywką odrzucali przeciwnika od siatki. Zepsuli siedem zagrywek, ale ryzyko się opłaciło.

W kolejnych partiach ściśle trzymali się koncepcji zaproponowanej przez trenera. Zagrywka mocna w pierwszą i piątą strefę. Znowu siedem błędów serwisowych, ale też dwa asy i problemy rywala z przyjęciem. Górale nie kończyli pierwszego ataku. Był wyblok i skuteczna kontra. Przegrywali sytuacyjne piłki, przepychanki na siatce, blok kompletnie nie funkcjonował. Lewa ręka Szpyrki była nie do zatrzymania. Atakował po skosie i piłka wpadała w dziewiąty metr. Goście z każdym punktem się napędzali, grali urozmaiconą siatkówkę. Ataki ze skrzydła, ze środka i z drugiej linii.

- Jak nie będziecie zespołem, to nie będziecie wygrywać. Nigdy! Nic się nie skończyło. Bijemy się – powiedział na czasie trener Pagacz, gdy jego drużyna przegrywała 19:22. Jego chłopcy nie zdołali jednak odwrócić losów seta, nie poszli w ślady gości, którzy to zrobili w pierwszej partii.

Trzecia odsłona podobna do drugiej. Długo oba zespoły szły łeb w łeb. Ale wszystkie długie wymiany, kończyły się zdobyczą punktową gości. Miejscowi mylili się nawet na pojedynczym bloku. Albo za miękko zaatakowali i była obrona, albo posyłali piłkę w aut. Raz nawet na pustej siatce piłka nie wpadła w pole gry.

- Na pewno byłyby inne nastroje, gdybyśmy wygrali pierwszego seta – mówi kapitan Karol Majewski, który z musu musiał kolejny raz zagrać na libero. – Chłopaki z Gorlic w pierwszej partii dużo psuli, trudno było im wejść w mecz. Nie wiem czy hali nie czuli, czy nie rozgrzali się dobrze. Mieli strach w oczach. A jednak wyciągnęli seta przegrywają 24:20. W drugim secie długo szło po równo. W końcówce podwójna zmiana chłopaków z zamrażarki, trochę niedokładności i stało się. Trzeci set znowu punkt za punkt. Biliśmy się bardziej z emocjami niż przeciwnikiem. Udawały nam się indywidualne akcje, ale była to gra zrywami. Szkoda. Z taka grą nie mamy co marzyć o czwórce.

- 3:0 sugerowałoby, że wygraliśmy łatwo, ale tylko na papierze – twierdzi trener Gorlic, Krzysztof Kozłowski. – Pierwszy set zdecydował o zwycięstwie. Przeciwnik miał znaczną przewagę w końcówce, ale dzięki naszej dobrej zagrywce i skutecznemu blokowi udało się wygrać seta. Kolejne partie toczyły się przy naszej lekkiej przewadze.

- Po przegranej pierwszej partii chłopaki nie potrafili się zresetować. Ta przegrana pulsowała w ich głowach – powiedział Piotr Pagacz. – Było świadome pobudzenie, ale nie za wiele to pomogło. Ciśnienie było zbyt duże. Ta porażka bardzo ogranicza nam wejście do czwórki, a był mecz w miarę łatwy do wygrania. Wystarczyło wygrać pierwszego seta mając cztery piłki setowe. Nie łatwo buduje się zespół w tak krótkim czasie. Gołym okiem było widać, że Gorlice to drużyna. My nią nie byliśmy. Jak miałem Majewskiego na przyjęciu, to wygrywaliśmy. Dzisiaj nie było zmian przyjmującego. Majewski z konieczności musiał grać na libero, bo nominalny zawodnik na tej pozycji był w pracy. To też miało jakiś wpływ na przebieg meczu, ale nie decydujący. Nie jestem w stanie zaakceptować tego co się wydarzyło w pierwszym secie. Cieszy mnie, że siatkówka ma wzięcie i mimo Andrzejek sporo ludzi zasiadło na trybunach. Jeśli za tydzień nie wygramy z Bobową, to w zespole zajdą spore zmiany.

Gorce McArthur Nowy Targ – GKPS Gorlice 0:3 (25:27, 21:25, 23:25)
Przebieg meczu
I set: 4:5, 10:9, 15:13, 20:16, 25:27
II set: 5:4, 8:10, 14:15, 19:20, 21:25
III set: 5:4, 10:9, 13:15, 19:20, 23:25

Bloki: 2:7
Asy: 5:6
Błędy w zagrywce: 9:18

Gorce McArthur: Bulanda, Łabuz, Wleciał, Gut, Żegleń, Kroma, Majewski (libero) – Węziński, Pawlik.
Gorlice: Nikiel, Dygoń, Szpyrka, Piecuch, Maniak, Bak, Kaszyk (libero) – Kupczak, Czupik, Turek.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama