03.05.2011 | Czytano: 1304

Klasa A: Syn ograł ojca

Derby Pienin ściągnęły na stadion w Krościenku rekordową liczbę widzów. To było prawdziwe piłkarskie święto. Jak to w derbach gorąca atmosfera była na trybunach. Nerwy fanom obu zespołów puściły po meczu i tradycyjnie już policja musiała interweniować.

Gorąco było również na boisku. Dla obu zespołów punkty były na wagę złota. Gospodarzom potrzebne do utrzymania, szczawniczanie zaś po jesieni mieli ogromne aspiracje. Mistrzostwo pierwszej rundy zobowiązywało i zaostrzyło apetyt. Tymczasem Jarmuta bardzo opornie rozpoczęła wiosenną przygodę. Straciła fotel lidera i nie mogła sobie pozwolić na kolejne straty. Dodatkowego smaczku tej konfrontacji dodawał fakt, iż szkoleniowy ster obu zespołów dzierżą Darlewscy. Sokolicę prowadzi Ryszard, a rywala za miedzy jego syn Andrzej. Syn nie miał litości dla ojca i nie podarował mu tak potrzebnych punktów. 

Sokolica Krościenko – Jarmuta Szczawnica 0:1 (0:0)
Bramka: Michalik 67.

Sędziował Jan Chlipała z Ochotnicy.

Sokolica: Kacwin – Adamczyk, Zając, Dyda, M. Bobak, Plewa, Chrobak, Gawęda (46 Kudas), Czubiak, Zachwieja, Jawor (70 M. Orkisz).
Jarmuta: Bobak – Adamczuk, Borucki, Mastalski, Gałuszka, Pietrzak, Kaliciecki, Hrydziuszko, W. Wiercioch, Hyła, Michalik (90 Pałka).

W derbach nie było zlituje się. Bój trwał na całym boisku. Dla piłkarzy nie było straconych piłek, w końcu trzeba było się pokazać przed znajomymi, by później nie narażać się na docinki i szyderstwa kolegów przy kufelku jasnego. W tej potyczce trzeba było dać z siebie wszystko. Nic więc dziwnego, że adrenalina buzowała. Dochodziło często do ostrych zagrań, ale w ramach przepisów.

W pierwszej połowie optyczną przewagę posiadali gospodarze. Częściej byli przy piłce i mieli dwie wyśmienite sytuacje, by objąć prowadzenie. W 37 min. Jawor ostemplował słupek, a 3 min. później w sytuacji sam na sam nie pokonał Bobaka. Kapitalną interwencją ostatniej instancji przyjezdnych. Goście próbowali szczęścia strzałami z dystansu, ale nie były to „petardy”, które mogłyby zrobić krzywdę drużynie Ryszarda Darlewskiego.

W drugiej połowie Jarmuta stworzyła tylko jedną sytuacje i przyniosła im bramkową zdobycz.

– To był gol z 5 metrowego spalonego – złości się trener Sokolicy, Ryszard Darlewski. – Myśmy grali, a Jarmuta wygrała. W całym meczu wyprowadziła jedyną akcję. Goście po prostu nie istnieli, ale myśmy mieli źle nastawione celowniki. Jawor w drugiej połowie zmarnował dwie wymarzone okazje.


Orkan Raba Wyżna – Wierchy Rabka 0:0

Sędziował Andrzej Opacian z Ratułowa.
Żółte kartki: Pałka, K. Bochnak – Gacek.

Orkan: M. Szklarz – Michał Czyszczoń, M. Lenart, Chrobak, Pałka, K. Bochnak, Szepelak, Możdżeń, T. Rapta, Traczyk (35 Pustułka), Filipek.
Wierchy: Aksamit (70 Wójciak) – Mitoraj, Nawara, Śmieszek, Zachara, Miśkowiec, Leśniak, Pędzimąż, Gacek, Świder, Sularz.

Od byłych szóstoligowców oczekiwano dobrego spektaklu. Oba zespoły dwa dni wcześniej odniosły przekonywujące zwycięstwa, przy czym wygrana rabczan na obcym boisku miała wyższą wartość, bo w Ludźmierzu o punkty niezwykle trudno.

Mecz nie spełnił oczekiwań. Zbyt dużo było szarpanej gry w środku pola. Godne odnotowania były uderzenia z wolnego K. Bochnaka i z drugiej strony Sularza. W obu przypadkach futbolówka minimalnie mijała słupki.

Liczono, że po zmianie stron piłkarze wezmą się do solidnej roboty. Nic z tego. Nadal grano wolno, bez przyspieszenia, toteż nie było problemów z rozbijaniem nieśmiałych ataków. Tylko dwa razy udało się piłkarzom oszukać defensywę. W 60 min. T. Rapta znalazł się oko w oko z bramkarzem i fatalnie spudłował. Z kolei Pędzimąż w identycznej sytuacji przegrał pojedynek z M. Szklarzem. Odnotować jeszcze należy kontuzję bramkarz Aksamita (dostał piłką w nos) i między słupkami zastąpił go Nawara.


Lubań Tylmanowa – ZOR Frydman 3:0 (0:0)
Bramki: Podgórski 51, 76, 83.

Sędziował Adam Ślusarek z Nowego Targu.
Żółte kartki: D. Milaniak.

Lubań: Gołdyn – R. Kozielec (85 Pierzchała), W. Noworolnik, Kasprzak, Michalik (46 Podgórski), Krupa, Ł. Kozielec, P. Ciesielka, K. Ciesielka (74 P. Noworolnik), K. Kurnyta (82 Ziajkiewicz), Udziela.
ZOR: M. Janczy – J. Iglar, H. Iglar, Sukiennik, M. Błachut, S. Błachut, G. Błachut, D. Milaniak, Kawa, T. Zygmond, Prelich.

Tylmanowianie przystąpili do meczu podbudowani wysokim zwycięstwem nad mistrzem jesieni w dodatku w samej jaskini lwa. Piłkarzom z Frydmana jest wyraźnie pod górkę. Wydawało się, że wiosną zaczną odrabiać straty, a tymczasem nawet ich własne boisko nie jest atutem. Nawet znachor Mikołaj Zasadni nie potrafi znaleźć odpowiedniego lekarstwa. W kiepskich więc nastrojach przyjechali do Tylmanowej, ale z zamiarem sprawienia psikusa faworytowi, a tym samym przerwania złej passy. Chcieć, a móc to dwie różne rzeczy.

Przyjezdni dobrze zdawali sobie sprawę, że w otwartej grze nie mają najmniejszych szans. Zaparkowali więc autobus na przedpolu i gdy tylko byli w posiadaniu futbolówki nie bawili się w jakieś zawiłe kombinacje, lecz ekspediowali ją byle dalej od pola szesnastu metrów. Przyjezdni w pierwszych trzech kwadransach ani razu nie przekroczyli linii środkowej. O wielkiej przewadze gospodarzy niech świadczy fakt, że ich bramkarz zamiast w bramce często przebywał w kole środkowym.

Opór gości został złamany po przerwie. Na czołowego snajpera wyrasta w Tylmanowej Podgórski. Wiosną trafia do bramki niemal na zawołanie. To on odczarował świątynię strzeżona przez M. Janczego. W 51 min. sfinalizował dobre podanie Krupy, który przeprowadził wspaniały rajd lewą flanką. Na 2:0 podwyższył w 76 min. Niczym stary wyga, spokojnie wyczekał co zrobi rywal, podprowadził sobie kilka metrów piłkę i huknął nie do obrony. W 83 min. skompletował hat tricka. Z wolnego Krupa zagrał do niego, a ten huknął mocno i precyzyjnie.


Huragan Waksmund – Czarni Czarny Dunajec 3:0 (0:0)
Bramki: samobójcza 57, Sz. Drożdż 60, B. Waksmundzki 90.

Sędziował Czesław Żądło z Rokicin Podhalańskich.
Żółte kartki: M. Głowacz.

Huragan: Rejczak – Budz, P. Bryja, Pajerski (T. Cyrwus), Sz. Garcarz, B. Handzel (80 Jędrol), M. Garcarz (65 B. Drożdż), W. Waksmundzki, K. Rogal (75 B. Mroszczak), Sz. Drożdż, B. Waksmundzki.
Czarni: Jakubczak – Papież, Zmarzliński (50 A. Obrochta), Gruszka, Rawicki, A. Głowacz, A. Głowacz, Cholewa Krużel, Szaflarski (35 Stopka Studencki), Bandyk, M. Głowacz, Pająk.

Od początku gospodarze z wielką siłą natarli na bramkę gości. Skuteczność waksmundzian pozostawiała sporo do życzenia. Już w 3 min. groźną sytuację stworzył M. Garcarz, chwilę później golkipera Czarnych postraszył Budz (piłka poszybowała obok słupka), a w 15 min. ładną paradą popisał się Jakubczak po strzale B. Waksmundzkiego. Potem Sz. Drożdż zmarnował trzy sytuacje (19, 25 i 35 min.). Za pierwszym razem nie trafił stojąc samotnie przed bramkarzem, potem trafił w słupek, a dobitka Handzla również nie znalazła drogi do siatki. Nie sprawdziło się też powiedzenie do trzech razy sztuka, bo nie wykorzystał sytuacji sam na sam. Goście tylko raz postraszyli Rejczaka (35 min.), ale ten pewnie interweniował.

W drugiej połowie gospodarze się rozstrzelali, a zachęcił ich do tego Gruszka, samobójczym strzałem. Handzel wrzucił piłkę w pole karne i Gruszka fatalnie interweniował na 11 metrze. 3 min. później M. Garcarz zagrał wzdłuż linii bramkowej, a akcję zamknął Sz. Drożdż. Wynik spotkania w 90 min. ustalił B. Waksmundzki, który w sytuacji sam na sam ograł bramkarza i wrzucił futbolówkę do pustej bramki.


Zapora Kluszkowce – Babia Góra Lipnica Wielka 5:0 (2:0)
Bramki: G. Ciesielka 22, 32, 82, Skupień 62, Jędrol 89.

Sędziował Jerzy Cetnarowski z Nowego Sącza.
Żółte kartki: M. Jandura. Świątkowski.

Zapora: Sikora – M. Jandura, Plewa, K. Potoczak, Firek, G. Ciesielka, Kobylarczyk, Jędrol, Świątkowski (46 Ślęzak), Hołyst, Skupień.
Babia Góra: Ignaciak – Lichosyt, A. Mikłusiak, T. Lach, T. Mikłusiak, P. Kucek, K. Kucek (60 G. Lach), Kudzia, S. Skoczyk (60 B. Skoczyk), Machajda, G. Skoczyk.

Kluszkowianie walczą o ligowy byt. Na wyjazdach borykają się ze skompletowaniem mocnej jedenastki. Jeszcze u siebie potrafią zmontować na tyle dobry skład, który w stanie jest zapewnić tak potrzebne punkty. tak było w tym przypadku. G. Ciesielka, jeden z piłkarzy czwartoligowego Lubania był bohaterem pierwszych trzech kwadransów. Dwa razy zmusił golkipera gości do wyjęcia piłki z siatki. Najpierw w 22 min. po zagraniu K. Potoczka na krótki słupek, pięknie się zasłonił ciałem i trafił w przeciwległy róg bramki. 10 min. później uderzył z pierwszej piłki po dośrodkowaniu Skupienia z rzutu rożnego.

Skupień wpisał się na listę strzelców po zmianie stron. Wykorzystał z zimną krwią kiks defensorów Babiej Góry. Hat trick skompletował w 82 min. G. Ciesielka. Otrzymał podanie od Kobylarczyka i w ekwilibrystycznej pozycji, leżąc na murawie, zdołał pokonać Ignaciaka. Dobił gości w 89 min. Jędrol w sytuacji sam na sam.


Orawa Jabłonka – Wiatr Ludźmierz 2:0 (1:0)
Bramki: Cieluch 38, 57.

Sędziował Mateusz Gacek z Zakopanego.
Żółte kartki: Kita, Stokłosa.

Orawa: Guzik – Kita (81 Dziurczak), Stokłosa, Jazowski, Marcin Nowak, Stańdo, Matonóg, Mateusz Nowak, Janiczak, Chowaniec (86 Kasprzak), Cieluch.
Wiatr: Byrnas – Bobek (46 Czaja), Luberda (46 Mrożek), Stopiak ( 46 W. Siuta), Rajczak, Cebulski, Krużel (78 Tylka), R. Siuta, R. Słaboń, Borkowski, J. Siuta.

Dwa dni wcześniej Orawa została wykartkowana w Poroninie i trener Bogdan Jazowski zastanawiał się kogo wysłać do boju. Sam nawet rozważał możliwość przebrana się w piłkarski ekwipunek. Ostatecznie do tego nie doszło. Ludźmierzanie po porażce u siebie z Wierchami, zapowiadali, że to była ich ostatnia wpadka. Zapowiedzi się nie sprawdziły.

- Do meczu przystąpiliśmy z ogromną wolą zwycięstwa – mówi trener Orawy, Bogdan Jazowski. - Niemniej w pierwszym kwadransie Kita sprawdzał dyspozycję Byrnasa i okazała się wysoka. Goście postraszyli nas wolnym, ale był niecelny. Potem nastąpił okres walki w środku pola.

Kibice dopiero w 38 min. doczekali się bramki. 38 min. Chowaniec z zmusił golkipera gości do sporego wysiłku. Odbił piłkę, a nadbiegający Cieluch z najbliższej odległości wpakował ją do siatki. Piłka nim przekroczyła linię bramkową wyhamowała w kałuży wody, ale majestatycznie wtoczyła się do bramki. W 43 i 48 min. Janiczak miał okazje do podwyższenia prowadzenia. W obu przypadkach świetnymi paradami popisał się Byrnas. Skapitulował w 57 min. Kita wykonywał wolnego, pilika odbiła się od bramkarza, dopadł ją Marcin Nowak, ale ponownie ostatnia instancja przyjezdnych była górą. Przy drugiej już dobitce Cielucha była bezradna. Futbolówka wpadła pod poprzeczkę. Gdzie byli obrońcy? Od tego momentu gospodarze kontrolowali wydarzenia na boisku. Nie chcieli dobijać gości, którzy nie mieli pomysłu na zmianę wyniku.


KS Chabówka - Poroniec Poronin 1:4 (1:1)
Bramki: J. Zając 16 – Łukaszczyk 56, 63, M. Galica 34, Cudzich 53.

Sędziował Mateusz Pietruch z Zakopanego.
Żółte kartki: Zarycki, Galica, Łukaszczyk.
Czerwona kartka: Sutor (60 min. za faul taktyczny).

Chabówka: Kaliński – Chojecki, Sutor, J. Zając, Czyszczoń, Krzysztof Rapacz, M. Zając (57 K. Zając), Warciak (60 Nawara), Chryc, Kamil Rapacz (57 Repelowicz), Kołodziej.
Poroniec: Buzek – Cudzich, Wysocki (70 Świder), Galica, Zarycki, Chrobak, Matkowski (60 tatar), Łukaszczyk, J. Stasik, D. Galica, M. Grela.

Do beniaminka z Chabówki zjechał lider, który w niedzielę rozbił Orawę, jednego z aspirantów do mistrzostwa. Gospodarze tylko w pierwszych trzech kwadransach dotrzymywali kroku poroninianom. Ba, nawet w 16 minucie objęli prowadzenie, ale to tylko podrażniło lwa, który z jeszcze większą siłą natarł. W 34 min. M. Grela w zamieszaniu podbramkowym doprowadził do wyrównania, a po przewie w odstępie 10 minut przyjezdni zadali trzy zabójcze ciosy. Najpierw Cudzich urządził sobie narciarski slalom i po minięciu obrońców w 53 minucie wpakował piłkę do bramki. Potem do głosu doszedł Łukaszczyk, którego główka jest coraz cenniejsza, bowiem oba trafienia zadał głową. Pierwsze po dośrodkowaniu ze skrzydła, a drugie po dalekim wyrzucie z autu.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Poroniec
17
39
56-25
2
Jarmuta
17
35
29-20
3
Lubań
17
32
31-19
4
Orawa
17
31
44-29
5
Czarni
17
29
34-23
6
Wierchy
17
27
22-26
7
Babia Góra
17
24
32-35
8
Orkan
17
23
33-33
9
Huragan
17
22
26-27
10
Chabówka
17
21
28-38
11
Wiatr
17
19
23-32
12
Zapora
17
16
32-45
13
Sokolica
17
14
28-44
14
ZOR
17
10
17-40

Jedenastka kolejki: Byrnas (Wiatr) – P. Ciesielka (Lubań), Galica (Poroniec), Mateusz Nowak (Orawa), M. Bobak (Sokolica) – Matonóg (Orawa), G. Ciesielka (Zapora), Kasprzak (Lubań) – Łukaszczyk (Poroniec), Podgórski (Zapora), Cieluch (Orawa). 

Stefan Leśniowski

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 1

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Skałka Rogoźnik/Stare Bystre 6 10
2. Unia Naprawa 5 13
3. KS Luboń Skomielna Biała 6 12
4. Szarotka Rokiciny Podhalańskie 5 10
5. Skawianin Skawa 6 8
6. KS Lawina Spytkowice 6 8
7. Delta Pieniążkowice 6 7
8. Janosik Sieniawa 5 4
9. Podgórki Krauszów 6 3
10. Krokus Pyzówka 5 0
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama