04.08.2017 | Czytano: 1701

Co za finisz! Majka walczył do końca, ale Teuns się obronił

To był morderczy ostatni etap prawdy. Wczoraj był trudny i sporo się w nim działo, ale dzisiaj emocje sięgnęły zenitu. Pięknie walczył Rafał Majka (BORA-hansgrohe). Był trzeci na mecie, ale do szczęścia (czytaj: wygrania wyścigu) zabrakło mu dwóch sekund!

Etap wokół Bukowiny Tatrzańskiej decydował o zwycięzcy wyścigu. Kolarze mieli do pokonania dwie rundy po 66 kilometrów i w sumie aż sześć premii górskich pierwszej kategorii plus kila podjazdów bez numeracji. Dodatkowo meta została wyznaczona po podjeździe. Nie było gdzie odpocząć. Zawodników czekała nieustanna wspinaczka „góra – dół”. Po wczorajszym etapie aż 12 kolarzy było zainteresowanych wygraniem całego wyścigu. Dwunasty w klasyfikacji Jack Haig tracił do lidera zaledwie 43 sekundy, a po tym, co pokazał w Zakopanem, można było się spodziewać, ze powalczy o zwycięstwo. My liczyliśmy na Rafała Majkę. Wierzyliśmy, że podobnie jak trzy lata temu, gdy wygrał cały wyścig powtórzy wyczyn. Wtedy był najszybszy w Bukowinie Tatrzańskiej.

Już 10 km po starcie znajdowała się pierwsza górska premia najwyższej kategorii – Łapszanka. Potem czekała ich wyprawa na Sierockie, aż wreszcie danie główne - Gliczarów vel Ściana Bukovina.

Najbardziej aktywnym kolarzem był Peter Sagan (BORA-hansgrohe), który zainicjował trzynastoosobową ucieczkę, do której nie zabrał się żaden kolarz z pierwszej dziesiątki klasyfikacji generalnej, ani także lider klasyfikacji górskiej. W ucieszce jechali: Petr Vakoc (Quick-Step Floors), Robert Power, Rubén Plaza (Orica-Scott), Rory Sutherland, Dayer Quintana (Movistar), Diego Rosa (Astana), Simon Špilak (Katusha-Alpecin), Daan Olivier (Team LottoNL-JUmbo), Tom-Jelte Slagter (Cannondale-Drapac), Domen Novak (Bahrain-Merida), Niko Denz (AG2R) oraz Paweł Cieślik (Reprezentacja Polski). Przez większą część etapu utrzymywali przewagę nad peletonem wynoszącą blisko trzy minuty. 35 kilometrów przed metą na solową akcję zdecydował się Peter Sagan, któremu na koło doskoczył Plaza, ale chwilę później na czele wyścigu pozostał samotny mistrz świata. Szczęścia z ucieczki dnia spróbował także Diego Rosa, który doścignął Hiszpana z Orici-Scott, a potem próbował dojść kolarza BORA-hansgrohe. Za nimi wskoczył Tomasz Marczyński, reprezentujący barwy belgijskiej ekipy Lotto-Soudal.

Podczas przedostatniej wspinaczki chwilowe kłopoty przeżył lider wyścigu Dylan Teuns, ale był to krótkotrwały kryzys. Szybko dołączył do grupy i pilnował Majkę. Rozstrzygnięcia oczekiwano na Ściance Bukovina. Podjazd rozpoczął Peter Sagan z 20 - sekundową przewagą, którą wypracował sobie na zjeździe. Słowak nie dał jednak rady jej utrzymać. Fantastyczną batalię o „generalkę” rozegrali na ostatnich dwóch kilometrach Majka, Poels i Teuns. Polak nie jeden raz przyspieszał, ale nie dał rady odrobić do Belga sześciu sekund. Ponadto na ostatnim kilometrze wszyscy znowu jechali razem, zatem o etapowym zwycięstwie zdecydował finisz górali, w którym najlepszy okazał się Wout Poels. Ostatecznie zgubić nie dał się Dylan Teuns.
- Dziękuję drużynie. Zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Belg siedział na kole. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Dałem z siebie wszystko. Chciałem wygrać wyścig. Zrobilem fajny show dla polskich kibiców. Wróciłem do gry po upadku w Tour de France – powiedział Rafał Majka.

Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama