Potwierdzają się słowa trenera Biernackiego, że gra jego zespołu podczas przygotowań przedsezonowych to istna huśtawka nastrojów. Spotkanie zaczęli z impetem prowadząc już 2:0 z niżej notowanym Narożem. Maniowianie kompletnie rozluźnili się po strzeleniu drugiej bramki tworząc luki w obronie i ewidentnie mając problem z organizacją linii defensywnej przy stracie piłki w ataku. Zabrakło poszanowania piłki w środku pola i kreatywnego konstruowania gry. Sinusoida gry Lubania wciąż trwa, chociaż to już ostatnie sparingi przed sezonem.
- Dzisiaj mieliśmy jednego testowanego zawodnika. Na razie nie wygląda to rewelacyjnie – szału nie było. Przeplatamy lepsze momenty gorszymi, nie możemy się pozbierać kadrowo. Wykorzystamy najbliższy tydzień aby skompletować się ze składem, na razie jest nas mało. Nie wiemy czy zawita do nas ktoś nowy. Czasem popełniamy błędy przedszkolne, podejście też zostawia dużo do życzenia, ale niestety wiąże się to z tym, że pojawia się niepewność kto będzie, a kogo nie będzie. Zgubiliśmy przy wyniku 2:0 koncentrację, bo dominowaliśmy mocno. Ważne, że to jednak my prowadziliśmy grę, a reszta sama przyjdzie na ligę – podsumował trener Lubania Łukasz Biernacki.
Lubań Maniowy – Naroże Juszczyn 3:4 (2:2)
Bramki dla Lubania: Dudzik, Ziemianek, Noworolnik
Lubań: Sikora (Świerad) – Kasica, Czubiak, Nowak, M. Firek, Noworolnik, Zagata, Jazgar, Gorlicki, Kopytko, D. Firek - Górecki, testowany, Gródek, Dudzik oraz Ziemianek
Krzysztof Kościelniak