02.02.2014 | Czytano: 1121

Udany atak na tron

Kamil Stoch przed Soczi odzyskał żółtą koszulkę lidera Pucharu Świata. Skoczek z Zębu ustrzelił dublet. Po sobotnim zwycięstwie w Willingen również dzisiaj, na tej samej skoczni, stanął na najwyższym stopniu podium.

- To był piękny weekend – powiedział Kamil Stoch. - Czułem, że jestem w bardzo dobrej formie. Musiałem tylko skakać normalnie. Tak też zrobiłem.

Polak stoczył fantastyczny pojedynek z liderem PŚ Petrem Prevcem. Słoweniec po pierwszej serii prowadził, wyprzedzał Stocha o 0,9 pkt. Lider skoczył 145,5 metra, Stoch oddał najdłuższy skok tej serii. Poszybował na 147. metr. Polak w drugiej serii również oddał fantastyczny skok – 145,5 m. Wszyscy oczekiwaliśmy odpowiedzi Prevca. Ten podobnie jak tego rodak Jurij Tepes (wczoraj) nie wytrzymał presji. Wylądował na 132 metrze i spadł na trzecią pozycję. Tym samym Stoch odzyskał tron Pucharu Świata. Forma Stocha to dobry prognostyk przed Soczi. Nie chcę pompować balonika, ale wszystkie fakty wskazują, że jest jednym z głównych faworytów do złota.

- Czego oczekuję w Soczi? Dobrej pogody i atmosfery w kompleksie olimpijskim – powiedział i dodawał: - Drugi skok nie był perfekcyjny, ale dobry. To zwycięstwo dedykuję żonie, która jutro obchodzi urodziny.

Świetne ósme miejsce po pierwszej serii zajmował nowotarżanin Dawid Kubacki. Poszedł za ciosem po wygraniu kwalifikacji i zgarnięciu pieniężnej premii. Wylądował, w trudnych warunkach, na 133 metrze. Niestety, nie pierwszy raz, nie potrafi w głównych zawodach oddać dwóch dobrych skoków. W finałowej serii, w zdecydowanie lepszych warunkach, skoczył trzy metry krócej i spadło do trzeciej dziesiątki ( 22 miejsce).

Na przyzwoitym 14 miejscu plasował się Maciej Kot. 22-latek poszybował na 138 metr. W drugiej próbie oddał krótszy skok (130 m) i spadł na 16 miejsce. Niestety pozostałych trzech Polaków nie obejrzeliśmy w drugiej serii. Piotr Żyła zajął 32 miejsce, Jan Ziobro ukończył zawody na 38 lokacie, natomiast Stefan Hula został sklasyfikowany na 46 pozycji.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama