Ten chłopak podczas turnieju barażowego juniorów młodszych w hokeju na lodzie doznał poważnej kontuzji – zerwania wiązadeł pobocznych. Jego start w najważniejsze imprezie roku był wykluczony. Okazało się, że chłopak zacisnął zęby, załatwił stabilizator i pomógł kolegom w najważniejszych meczach sezonu, turnieju finałowym w Sanoku. Wraca z srebrnym medalem, na który cały rok solidnie zapracował.
- To co zrobił w ostatnich dwóch meczach, zaskoczyło nie tylko mnie, ale przede wszystkim kolegów z drużyny – mówi trener MMKS Podhale, Ryszard Kaczmarczyk. – Mimo kontuzji zdecydował się pomóc drużynie. Jego postawa miała ogromny wpływ na chłopaków. Oczywiście mobilizujący. Nikt nie mógł narzekać, że go coś boli, skoro Przemek gra. Grał na tyle, na ile mógł. W sezonie zasadniczym był podstawowym zawodnikiem zespołu. Grał w formacji z Kmiecikiem i Wronką. To trio ciągnęło grę, zdobyło najwięcej bramek w sezonie. To chłopak, któremu warto poświecić kilka zdań. Chciałbym go przeprosić, że go pominąłem w podsumowaniu sezonu. Mam nadzieję, że zdoła szybko wyleczyć się i znaleźć się w reprezentacji kraju U18 udającej się na mistrzostwa świata. Tego mu życzę.
Stefan Leśniowski