10.02.2013 | Czytano: 5640

Ograć Wisłę, to jest coś(+zdjęcia)

- Wygrać z Wisłą, niezależnie od wyniku, to jest coś – twierdzi trener młodziczek Gorców, Witold Chamuczyński. Jego podopieczne dokonały tej sztuki. Ograły rywalki różnicą 17 punktów. Zabrakło pięciu „oczek”, by do decydującej rozgrywki przystąpić z pierwszego miejsca i stoczyć ją we własnej hali.

Początek spotkania nie zapowiadał łatwego zwycięstwa góralek. Te jakby wystraszyły się rywalek. Zagrały nerwowo i fatalnie w ataku. Rzut kompletnie dziewczynom nie siedział. Nic więc dziwnego, że Witold Chamuczyński i Mirosław Ćwikiel bez przerwy podrywali się z ławki. – Oddaliśmy siedem byle jakich rzutów – powiedział na czasie zawodniczkom Witold Chamuczyński. – Co za klątwa – po chwili wrzasnął z ławki, gdy jego zawodniczka nie wykorzystała osobistych. Miał zapewne w pamięci ostatnią ligową konfrontację, kiedy jego podopieczne nie trafiły 29 rzutów wolnych. – Anka dobranoc – to kolejna uwaga, gdy jedna z zawodniczek przyspała i nie zebrała piłki z tablicy.

- Czepiałem się dziewczyn, bo zagraliśmy wyjątkowe słabe dziesięć minut – mówi Witold Chamuczyński. – Nie wychodził nam jeden element, rzut. Słabo pracujemy nad tym elementem. Nie da się trafiać z dystansu i półdystansu jak na treningu w ciągu tygodnia nie odda się 2 tysiące rzutów, z pełnym zaangażowaniem.

Na drugą kwartę wyszła druga piątka i zagrała fantastycznie. Weronika Florek pracowała w defensywie i w ataku. Przechwytywała piłki, była niezwykle ruchliwa w strefie podkoszowej rywalek i co najważniejsza raz za razem dziurawiła kosz. Zuzanna Zubek nie bała się akcji jeden na jeden, „nurkowała” pod kosz i zdobywała punkty. Na własnej desce królowała Kubowicz oraz dorzucała punkty i nowotarżanki po 20 minutach gry prowadziły 22:20.

To było tylko początek tego, co wydarzyło się w trzeciej ćwiartce. To był prawdziwy koncert gry w wykonaniu nowotarżanek. Do wspomnianych zawodniczek dołączyła niezwykle waleczna Sabina Zubek. Przez 8 minut i 25 sekund krakowianki nie trafiły do kosza, a gospodynie zdobyły 19 punktów.

- To były najlepsze minuty odkąd prowadzę zespół – skomentował Witold Chamuczyński.

W czwartej kwarcie do ostatnich sekund trwała walka o zwycięstwo 23 „oczkami”. Góralki w poprzedniej kwarcie prowadziły już 21 punktami. W czwartej przyjezdne zmniejszały dystans, by za moment znowu go powiększyć. Dramatyczne było ostatnie 10 sekund. Najpierw wiślaczki rzucały dwa osobiste i je wykorzystały, ale wcześniej trenerka była zbyt agresywna zareagowała w stosunku do arbitra i dwa osobiste wykonywały góralki oraz miały piłkę z boku. Była więc szansa na zdobycie 23- punktowej wygranej. Kubowicz jednak spudłowała, również akcja z boku nie zakończyła się powodzeniem.

- W końcówce zabrakło nam troszkę sił – ocenił Witold Chamuczyński. – Można było lepiej zrobić zmiany. Cieszę się, że zespół zagrał z pełną determinacją, zaangażowaniem. Nikt nie odstawił ani nogi, ani ręki. Wszystkie dziewczyny walczyły. Na treningach różnie to ostatnio wyglądało. Nie byłem zadowolony, ale mecze z Wisłą wzbudzają najwyższe emocje.

Gorce Nowy Targ -Wisła Kraków 60:43 (5:14, 17:6, 19:6, 19:23)
Gorce: Kobylarczyk, S. Zubek 2, Łaś 7, Jędrol, Nowak, Jaskierska, Sołtys, Kubowicz 17, Homoncik, Z. Zubek 17, W. Florek 17, Olcoń. Trenerzy: Witold Chamuczyński i Mirosław Ćwikiel.

Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama