21.12.2012 | Czytano: 1759

Sablikowa i Szymański kolekcjonują złoto

Na zakopiańskim torze COS trwają rozpoczęte we wtorek Akademickie Mistrzostwa Świata w łyżwiarstwie szybkim. Największą gwiazdą zakopiańskiej imprezy jest dwukrotna złota medalistka z Vancouver Martina Sablikowa. Czeszka oraz aktualnie dwunasty w klasyfikacji generalnej PŚ Jan Szymański wygrali oba biegi, jakie zostały rozegrane w pierwszych dwu dniach mistrzostw.

Rywalizację w łyżwiarskich AMŚ we wtorek rozpoczęli mężczyźni startem na 1500 metrów. Początkowo warunki na otwartym zakopiańskim torze były znakomite, ale w miarę trwania konkurencji zaczęły się pogarszać, bo zaczął padać śnieg wprawdzie niezbyt gęsty, ale jednak utrudniający ślizgi. Nie przeszkodziło to jednak naszemu reprezentantowi studentowi poznańskiego AWF Janowi Szymańskiemu zdecydowanie pokonać konkurentów. 

 

Szymański po biegu był zadowolony nie tylko z tego, że wygrał, ale przede wszystkim z tego, że zdobył medal dla swojej uczelni. Także wynik 1.50,25 należy uznać za bardzo dobry, ponieważ został osiągnięty na otwartym i zaśnieżonym torze.

Pozostali nasi reprezentanci w tej konkurencji spisali się, co najwyżej średnio. Piotr Puszkarski był piaty, Patryk Wójcik ósmy a zakopiańczyk Andrzej Gąsienica Laskowy uznawany niegdyś za wielki talent dopiero czternasty.

Wyścig panczenistek jak było do przewidzenia wygrała Martina Sablikovą. Stratowała w biegu w parze z naszą brązową medalistką w drużynie Luizą Złotkowską. Tylko na początku dystansu walka na torze wydawała się być wyrównana. Z upływem dystansu przewaga Sablikovej rozbiła się coraz większa i skończyło się na różnicy prawie 15 sekund na korzyść Czeszaki.


Luiza Złotkowska

Nie jest to jakieś zaskoczenie i tym bardziej pogrążenie naszej reprezentantki wszak różnica w rekordach życiowych między tymi łyżwiarkami wynosi też prawie 15 sekund. Luiza Złotkowska stwierdziła po biegu, że nie czuła wielkiej presji przed startem wszak zdawała sobie sprawę, z jakiej klasy zawodniczką przyszło jej rywalizować. Zwyciężczyni była oczywiście zadowolona ze swojego startu a także z uzyskanego w tych trudnych warunkach wyniku.

Sablikova już przed zawodami stwierdziła, że starty na otwartych torach bardzo jej odpowiadają, bo jest w nich element niepewności i swoistej odmienności w stosunku do zawodów w halach lodowych. I chociaż w trakcie biegu padał śnieg nie miało to wpływu na ustaloną hierarchię zawodniczek. Czwarte miejsce w nim zajęła inna brązowa medalistka z polskiej drużyny z Vancouver Katarzyna Woźniak. Warszawianka walkę o brązowy medal przegrała nieznacznie z Norweżką Marit Fjellanger Bohm.


Katarzyna Woźniak

Dzień później pogoda w Zakopanem jeszcze bardziej się pogorszyła, ale mimo to obydwoje zwycięzcy z pierwszego dnia mistrzostw powtórzyli swoje osiągnięcia. Sablikova na 1500 metrów a Szymański na nietypowym dla siebie dystansie 1000 metrów. Sablikova zwyciężyła w biegu Katarzynę Woźniak a w konkurencji Natalię Czerwonkę. Różnica czasowa między tymi zawodniczkami była już nie tak duża jak na 3 kilometry.


Martina Sablikowa po zwycięskim biegu

- Dobrze mieć tak silne rywalki. Dziś to Kasia Woźniak nieźle podkręcała tempo i musiałam naprawdę mocno się zmobilizować. Tym bardziej, że warunki były trudniejsze niż wczoraj. Gęściej sypało i lód nie był już tak idealny. Cóż, to jest właśnie cały urok tego sportu - powiedziała czeska panczenistka. - Moje zwycięstwo w tym biegu wcale nie było tak oczywiste, ponieważ to nie jest mój koronny dystans. Tym bardziej, więc cieszy mnie ta wygrana – dodała czeska multimedalistka.


Natalia Czerwonka

- Wystartowałam w AMŚ właściwie z marszu, więc tym bardziej cieszę się, że nawiązałam walkę z Martiną. Było nieźle, ponieważ ta sekunda z haczykiem to tyle ile przegrywam z nią na zawodach PŚ. Marzę jednak, aby kiedyś wreszcie z nią wygrać – powiedziała pokonana na tym dystansie Natalia Czerwonka.

Drugie złoto jak już wspomnieliśmy na tych mistrzostwach wywalczył zawodnik Porońca Poronin Jan Szymański.

- To były dobre starty w moim wykonaniu, bo tak naprawdę medalu na 1000 m wcale się nie spodziewałem – skwitował krótko Jan Szymański.


Jan Szymański

Istotnie bieg na 1000 metrów to domena sprinterów a Szymański miał za rywali miedzy innymi dwu polskich panczenistów startujących w PŚ: Macieja Biegę i byłego mistrza świata juniorów Artura Nogala. Biega zajął 4 miejsce a Nogal był szósty. Zwycięzca pokonał drugiego na mecie Norwega Evena Jenssena zaledwie o jedną setną sekundy. Mistrzostwa potrwają aż do piątku a zostaną na nich rozegrane pozostałe konkurencje wchodzące w skład łyżwiarskiego wieloboju.

Tekst i zdjęcia Ryb

Komentarze







reklama