20.10.2012 | Czytano: 1439

Wypunktowani legioniści(+zdjęcia)

Na nowotarskiej tafli spotkały się dwa najbardziej utytułowane drużyny w historii polskiego hokeja. Rekordziści pod względem ilości mistrzowskich tytułów. Walczą o powrót do lat świetności. W sobotę górą byli górale.

- Zasłużenie wygrali, byli zespołem zdecydowanie lepszym. Wynik odpowiada siłom jakie były na lodzie – twierdzi trener warszawskiego zespołu, Lubomir Vitošek. – Jesteśmy na innym etapie przygotowań. Zaczęliśmy dopiero budowę zespołu i przygotowania fizyczne. Koncentrujemy się na play off i uratowaniu hokeja dla stolicy, który był bliski końca. 

„Szarotki” tylko w pierwszej tercji miały problemy z wykazaniem wyższości. Niemniej z każdą minutą ich przewagą rosła, a pod koniec meczu była wręcz druzgocąca. Pod koniec drugiej i w trzeciej tercji odnosiło się wrażenie, że goście cały czas grają w osłabieniu, bo długimi chwilami byli zamykani we własnej tercji. Gospodarzom brakowało jednak skuteczności, a wynik byłby bardziej okazały. Inna rzecz, że hokeiści ze stolicy mieli między słupkami Michała Strąka, który ratował zespół z wielu opresji.

- Długo wchodziliśmy w mecz, nie mogliśmy się wstrzelić. To wynik braku regularnego grania. Dwa tygodnie nie rozgrywaliśmy meczu. Wejście w rytm meczowy kosztowało trochę czasu i skuteczności. W pierwszej fazie meczu mieliśmy trzy przewagi, a Bomba nie trafił do pustej bramki. Rwana była pierwsza tercja, ale w kolejnych odsłonach już brylowaliśmy. Uwidoczniła się nasza przewaga fizyczna, w operowaniu kijem i jeździe na łyżwach. Legia to całkiem dobry zespół, ale z dużymi brakami w przygotowaniu fizycznym – ocenił trener Podhala, marek Ziętara.

Spotkanie rozpoczęło się od niewypału Bomby. W 85 sekundzie minął bramkarza i nie trafiał do pustej bramki z najbliższej odległości. Podhale od pierwszego gwizdka sędziego nacierało i w 5 minucie M. Michalski wykorzystał liczebną przewagę. Gospodarze jeszcze trzy razy grali w przewadze, obstrzeliwali bramkę rywala, ale sporo krążków fruwało obok bramki. Zaś to co szło w światło bramki łapał Strąk. Kapitalną interwencją popisał się przy dobitce M. Michalskiego. Leżąc zdołał jeszcze kijem zbić krążek w powietrzu. W 4 minucie, gdy Legia grała w osłabieniu, strzał K. Kapicy, sparował Strąk, krążek przechwycił Świderski i przegrał pojedynek oko w oko z Rajskim. Hokeiści ze stolicy również mieli okazję grać w przewadze, ale mieli problemy z założeniem „zamka”, chociaż kilka razy nowotarscy defensorzy straszliwie się pogubili. Bardzo drobiazgowy był sędzia Kupiec, który chyba ostatnio sędziował damski hokej, bo po każdym wejściu ciałem odsyłał zawodników na ławkę kar.

Legioniści drugą tercję rozpoczęli z przewagą dwóch zawodników ( 47 sekund), której nie wykorzystali, nie weszli nawet do tercji Podhala. Zaraz po tym jeszcze przez 3 minuty i 8 sekund grali w pojedynczej przewadze. I znowu kicha. W ostatniej sekundzie kary K. Kapicy, oddali strzał z… połowy lodowiska. Chwilę później spotkała ich za to kara. Mrugała z niebieskiej linii puścił „szczura”, który między nogami Strąka znalazł drogę do siatki. Ewidentny błąd golkipera. 2 minuty później Neupauer na raty go pokonał. Dobitkę umieścił w górnym rogu bramki. W 30 min. Wronka z Zarotyńskim przeprowadzili kapitanką akcję, ale ten drugi nie pokonał Strąka, który złapał „gumę” niczym muchę do potężnej łapawicy. Był jednak zahaczany i arbiter podyktował rzut karny, którego nie wykorzystał (trafił w słupek).

- Chciałem umieścić krążek w rogu bramki. Strzelałem tuż nad parkanem bramkarza, ale miałem pecha – powiedział strzelec.

Za moment F. Wielkiewicz, po zagraniu Bryniczki zza bramki, trafił pod poprzeczkę. Przewaga Podhalan była duża. Były momenty, że oba zespoły grając w pełnych zestawieniach, zamykali warszawiaków w ich tercji.

Trzecia odsłona rozpoczęła się od kary technicznej dla gości za opóźnianie gry. Neupauer trafił w sam winkiel, ale gol nie został uznany po analizie wideo. Strzelec w geście triumfu podniósł ręce do góry.

- Bo zawsze się tak robi – tłumaczy. – Na 70% byłem pewny, iż krążek odbił się od siatki. Po dwóch tygodniach bez meczu początkowo nie bardzo nam się gra kleiła. Z każdą minutą odzyskiwaliśmy rytm i nasza przewaga rosła. Kondycyjnie jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. Mogło być więcej goli, ale myślę, że niebawem poprawimy skuteczność i wyniki będą wyższe.

Egzekucja warszawiaków została tylko na chwilę odroczona. Chwilę później K. Kapica huknął z niebieskiej linii, aż siatą zatrzęsło. W 45 minucie strzelcowi niewiele zabrakło, by powtórzyć wyczyn, ostemplował poprzeczkę. A potem Zarotyński z ostrego kąta zaskoczył Strąka, a dobił gości Neupauer.

Były też zapasy. Olchawski, co prawda nie było go na świecie, kiedy bracia Liepieniowie dominowali na matach świata, ale w ich stylu rzucił na taflę Połącarzem. Sędzia nie docenił akcji nowotarżanina, widać nie zna się na zapasach, i wycenił ją podobnie jak rywala.

Warto też odnotować debiut najmłodszego gracza, Patryka Wronki. Talent czystej wody. Dużo widzi, potrafi niekonwencjonalnie zagrać, wyłuskać „gumę”. Szkoda, że nie zdobył gola, bo zasłużył na niego. Miał okazję, gdyż dostał prezent od przeciwnika i chyba był nim zaskoczony, bo nie wykorzystał sytuacji sam na sam.

- Grał dobrze. Na pewno chłopak utalentowany. Potrzeba mu trochę ogrania. Swoim sprytem jest w stanie nadrobić braki w „fizyce” – powiedział trener Podhala.

Jutro o godzinie 18 rewanż. Sympatycy hokeja powinni się wybrać do hali lodowej, by zobaczyć jak powstaje nowa drużyna, która poczyna sobie bardzo dobrze. Ich gra może cieszyć oko.

MMKS Podhale Nowy Targ – HUKS Legia Warszawa 7:0 (1:0, 3:0, 3:0)
1:0 M. Michalski ( Bryniczka) 4:06 w przewadze
2:0 Mrugała (Neupauer) 25:08
3:0 Neupauer (Ištocky, Mrugała) 27:13
4:0 F. Wielkiewicz (Bryniczka) 30:39
5:0 K. Kapica (Bryniczka, F. Wielkiewicz) 41:18 w przewadze
6:0 Zarotyński (Neupauer, Biela) 49:39
7:0 Neupauer ( Zarotyński, Łabuz) 56:55 w przewadze

Sędziowali: Kupiec – Pomorzewski i Bucki (wszyscy Oświęcim).
Kary: 16 – 20 ( w tym 4 tech.) min.

Podhale: Rajski – Łabuz, Mrugała, Zarotyński. Neupauer, Biela – Landowski, K. Kapica (4), M. Michalski (6), Bryniczka, F. Wielkiewicz (2) – Tomasik, Gaczoł, Bomba, D. Kapica, Ištocky – Szal, Wojdyła, Olchawski (4), Wronka, Stypuła. Trener Marek Ziętara.
Legia: Strąk – R. Solon, M. Solon, Wardecki (2), K. Wąsiński, P. Wąsiński – Kran (6), Grzesik (2), Maciejko, Kosobucki, Rostkowski – Porębski (2), K. Szaniawski, Stępski, Świderski, Połącarz (4) – Pronobis, Wolski, M. Szaniawski, Młynarczyk. Trener Lubomir Vitošek.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama