09.05.2012 | Czytano: 2054

Dziesięć tysięcy to śmieszna kwota(+zdjęcia)

Mówimy Nowy Targ – myślimy hokej na lodzie. Nawet ludzie mało interesujący się tematyką sportową wiedzą lub przynajmniej słyszeli, że w tym mieści istniała potężna drużyna hokeja na lodzie, będąca kolekcjonerem tytułów mistrza Polski i innych laurów na krajowej i międzynarodowej scenie.

Podhale to najpopularniejszy i najbardziej utytułowany polski klub, któremu w listopadzie 2012 roku stuknie 80 lat! Symbol sportu, hokeja, góralszczyzny i polskości, a także postaw, jakie zawsze ceniło się na tej ziemi.

Ten symbol został sponiewierany. Dzisiaj, kiedy większość zespołów przygotowuje się do nadchodzącego sezonu, w dawnej stolicy polskiego hokeja… cisza. Oby przed burzą, a po niej zawsze powietrze się orzeźwia.

„Tyskie” dla „Karasia”
– By dobrze przygotować się do sezonu trzeba najpóźniej zacząć trenować 21 maja – przekonuje Jacek Szopiński.

Tylko z kim? Kapitan „Szarotek” Rafał Dutka, jako pierwszy, znalazł nowego pracodawcę. Wybrał miasto „piwne”.

– Piwa nie piję – śmieje się. – Jestem wolny, więc mogłem sobie poszukać nowe zatrudnienie. Już po zakończeniu sezonu kontaktował się ze mną Wojciech Matczak, który widział mnie w swoim składzie. Dołączyli do tego działacze tyscy i słowo stało się ciałem. To, co mi zaproponowano, satysfakcjonuje mnie. Podpisałem kontrakt na rok. Gdzieś tam w głębi serca tli się iskierka nadziei, że coś w Nowym Targu przez ten czas się wykluje. Może być też tak, że nie będzie do czego wracać.
Dutka zaraz po zakończeniu sezonu położył się na stół operacyjny. – Już miesiąc jestem po zabiegu i czuję się świetnie – mówi. – Uszkodzone kolano leczono mi inną metodą niż innym i szybciej się goi. Mam nadzieję już w czerwcu dołączyć do moich nowych kolegów. Teraz nie leżę, nie odpoczywam. Odwiedzam siłownię, wykonuję ćwiczenia, które mają przywrócić nodze dawną sprawność.

Były kapitan „Szarotek” nie ukrywa, że Podhale jest mu winne sporo kasy. - Los dał mi szansę i trzeba ją wykorzystać – mówi. - Sentymentem nie nakarmię rodziny. Tak naprawdę, licząc zaległości, jakie ma wobec mnie klub jeszcze z poprzedniego sezonu, to przez większe pół roku grałem za darmo. Mam nadzieję, że kiedyś te pieniądze odzyskam.

Ikona nowotarskiego hokeja Jarek Różański też myśli o podpisaniu z innym klubem rocznego kontraktu. – Też chciałbym wrócić do Podhala, bo tu są moje korzenie, dla tego klubu serce bije – mówi. – Na razie jednak na głowie mam komunię syna i sporo związanych z tym obowiązków. Gdzie będę grał? Nie wiem. Są propozycje, ale jeszcze nie zdecydowałem. Myślę, że sprawa wyjaśni się w miarę szybko.

– Jak zakończą się mistrzostwa świata, to mają się do mnie zgłosić przedstawiciele Toronto i Chicago. Lepszą propozycję wybiorę – żartuje Tomek Rajski. - A tak poważnie, to możliwe, że zakończę karierę. Klub wobec mnie ma spore zalęgłości. Niebawem rodzina mi się powiększy i muszę poważnie myśleć o życiu, a nie biegać za darmo za kauczukowym krążkiem.
Sebastian Łabuz również myśli o zakończeniu kariery. – Jeszcze definitywnie nie rozstrzygnąłem, ale być może zakończę przygodę z hokejem – powiedział Sportowemu Podhalu.

Piotr Kmiecik od poniedziałku trenuje z Cracovią. – Dwie opcje wchodzą w rachubę, albo wypożyczenie, albo wykupienie – mówi Piotr Kmiecik. – Dogadany jestem z Cracovią na rok lub dwa. Na razie kluby muszą dojść do porozumienia.

Kpiny krakowian
Krakowianie wyczuli pismo nosem i chcą zatrudnić pięciu młodych nowotarżan. Tylko, że kwota, jaką za nich zaproponowali powala z nóg. 10 tysięcy złotych za piątkę. To nie pomyłka. W siedzibie nowotarskiego klubu mówią, że to kpina.

- Nie łudźmy się, nie będą podstawowymi zawodnikami, lecz na przystawkę – twierdzą szkoleniowcy Podhala. – Tworzyć będą czwartą, piątą piątkę, ale to i tak idiotyczna kwota. Kraków jest drogim miastem, a wysokiego kontaktu nie podpiszą z nimi, bo nie zasługują. Nie utrzymali Podhala w ekstraklasie, więc ta klasa rozgrywkowa ich zdecydowanie przerosła. Nie potrafili nawet zrobić wyniku w juniorach. Nikt się za nimi nie będzie rozbijał. Do niektórych już to dotarło, bo chcą zawiesić łyżwy na kołku. W pierwszej lidze za friko nie chcą grać, a przecież sami zgotowali sobie taki los. Najpierw pokaż co potrafisz, a potem żądaj. Nie mają innego wyjścia, tylko pozostanie w Podhalu i walkę o powrót na salony.

Juniorzy młodsi w pierwszej lidze?
Z naszych informacji wynika, że tymczasowi sternicy klubu chcą stworzyć drużynę, która po roku wróciłaby do ekstraklasy. Są ludzie, którzy chcą pomóc swoimi kanałami w zalezieniu sponsora. Trwają rozmowy. Jeden wyraził chęć pomocy. Tylko czy górale wystartują w pierwszej lidze. To wszystko zależy od tego czy dostaną licencję. A z tym może być spory kłopot. Zawodnicy, którym klub zalega, lekką rączką z należnych im pieniędzy nie zrezygnują. Wszyscy jak jeden mąż deklarują, że powiadomią o tym PZHL. A wtedy… wiadomo.

Trwają rozliczenia poprzedniej ekipy i nie napływają krzepiące wieści. Nie ma przede wszystkim środków na zabezpieczenie funkcjonowania klubu na przyzwoitym poziomie. Dług jest o wiele większy niż 600 tysięcy rzucone na „walnym”. Zaniepokojeni sympatycy Podhale nawet z najdalszych zakątków świata zarzucają Sportowe Podhale pytaniami. Na przykład dziwią się: Skąd tak wielki dług, skoro większość zawodników była na garnuszku miasta?

Bądźmy jednak dobrej myśli i wierzmy, iż Podhale wystartuje w pierwszej lidze. Wtedy najprawdopodobniej grać będzie juniorami młodszymi i to, co zostanie ze starszych. Ryszard Kaczmarczyk z Łukaszem Gilem od poniedziałku rozpoczęli przygotowania. Czy do pierwszej ligi?

– W żartach powiedziałem chłopakom, iż są najstarszą grupą w klubie i mogą wystąpić w pierwszej lidze – mówi Ryszard Kaczmarczyk. – Jestem przekonany, że ucieszyliby się, gdyby im przyszło stawić czoła wyższym wymaganiom. Są to chłopcy, którzy w hokeju chcą coś osiągnąć. Ale tak naprawdę, to nikt dzisiaj nie potrafi odpowiedzieć na pytanie: czy będzie pierwsza liga? Nie wiadomo też, w jakim kształcie będzie ośrodek licealny. Kto w nim będzie się uczył? Jak będzie wyglądał nabór? Co roku rozpoczynamy treningi w maju. To najgorszy okres dla chłopaków, ale zdają sobie sprawę, że innej drogi nie ma. Bez dobrze przepracowanego lata nie da się grać w hokeja i to niezależnie, w jakiej grupie wiekowej. Doskonale wiedzą o tym z poprzednich lat. Ci, którzy przepracowali solidnie lato, nie mieli kłopotów zimą. Bez względu na to, czy będą reprezentować Podhale, czy też inny klub, muszą pracować. Cieszy mnie spora frekwencja na treningach. Zobaczymy ilu wytrzyma trudy 7- tygodniowego cyklu. Myślę, że większość, bo ta grupa jest przyzwyczajona do ciężkiej pracy.

Warto może poznać nazwiska tych, którzy być może będą musieli przywrócić blask nowotarskiemu hokejowi. Oto ci, którzy podjęli treningi: Paweł Michałczak, Błażej Kapica, Damian Tomasik, Sylwester Plewa, Konrad Stypuła, Radosław Mielniczek, Mateusz Wojdyła, Jakub Plewa, Filip Wielkiewicz, Patryk Wielkiewicz, Dawid Olchawski, Przemysław Dębowski, Damian Sulka, Przemysław Michalski, Patryk Wronka, Maciej Kmiecik, Jakub Szal, Samuel Jachimczyk, Szymon Pawlik, Paweł Pustułka, Maciej Żółtek, Tomasz Oraczko.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama