19.01.2012 | Czytano: 1199

Za milion dolarów nie zagramy lepiej(+foto)

Hokej w Nowym Targu przegrał ze skokami i piłką ręczną, a także z niestandardowym dniem rozgrywania meczu. Garstka widzów oglądała 16 z rzędu porażkę „Szarotek”. Podhale ostatni raz wygrało 28 października ubr. Wcześniejsza zła seria ( 8 spotkań) przytrafiła im się w 2000 roku. Trzeba jednak przyznać, że Tychy dość szczęśliwie wymęczyły zwycięstwo.

- Mieliśmy dużo szczęścia – przyznał trener tyskiej drużyny, Wojciech Matczak. – Wygraliśmy doświadczeniem, bo gospodarze wysoko zawiesili nam poprzeczkę. Uczulałem zawodników, że w Nowym Targu gra się trudno, że nic nie znaczy, iż rywal nie ma składu, bo zawsze podejmuje walkę. Przegrywaliśmy pojedynki jeden na jeden, bo Podhale jest lepiej przygotowane jest fizycznie. Zawodnicy, po dobrym starcie ligowym, chyba przyzwyczaili się, że są drużyną, która z reguły wygrywa.

Goście posiadali optyczną przewagę, ale nie potrafili się przebić przez szczelną obronę gospodarzy. Albo ich strzały były blokowane, albo zawodnicy pod bramką, nie mieli swobody na oddanie strzału, bo od razu któryś z górali siedział im na plecach. To co się przedostało przez zasieki obronne, łapał dobrze dysponowany Rajski. Podhale grało z kontry i miało szanse, by pokonać Sobeckiego.

Przyjezdni w pierwszej tercji nie wykorzystali 59-sekundowej podwójnej przewagi, zaś w drugiej, 2-minutowej. Wtedy tyszanie prowadzili już 1:0. Galant zaskoczył Rajskiego strzałem spod bandy w krótki róg.

- Biorę bramkę na siebie. Byłem przekonany, że zagranie pójdzie na drugą stronę - mówi Tomasz Rajski, który musiał się mocno napracować. – Na brak nie mogłem narzekać – przyznał. – Skuteczność nie była naszą mocną stroną. W końcówce powinniśmy  zdobyć gola, ale przeciwnik świetnie blokował nie dopuszczając do strzałów. Staramy się, ale na tyle nas stać. Nawet, gdyby ktoś nam dał milion dolarów, to nie sadzę, byśmy lepiej grali. Najważniejsze mecze czekają nas za miesiąc. Nie jesteśmy teraz w stanie odrobić straty.

Końcówka meczu był dramatyczna. Gospodarze najpierw grali przez 97 sekund o dwóch zawodników więcej i Ziętara nie trafił do pustej bramki, a potem, gdy Majkowski wyrzucił krążek zza bandę, przez 53 sekundy. Wszyscy byli zdziwieni, dlaczego gospodarze nie wycofali bramkarza i nie zagrali sześciu na trzech. – Nie dostałem komendy od trenera, by zjechać do boksu. Widocznie chłopcy woleli grać pięciu na trzech. Może im się lepiej gra – powiedział Tomasz Rajski.

– W ostatniej chwili zmieniłem decyzję, bo rywal wybijał krążek z tercji – tłumaczył Jacek Szopiński.

- Sporo nerwów kosztowała mnie końcówka. Latałem po boksie wybierając zawodników do wyjścia na lód – mówi Wojciech Matczak. - Brak nam odpowiedzialności za wynik. Już w drugiej tercji mogliśmy rozstrzygnąć losy spotkania. Uderzenia na bramkę nie były takiej jakości, jakiej oczekiwałem. Szukamy pięknej bramki, chcemy trafił w okienko, a tymczasem „guma” fruwa nad bramką i nadziewamy się na kontrę. Zaś w przewagach chcemy grać finezyjnie, wymieniamy niezliczoną ilość podań, a nie ma uderzeń na bramkę.

– Nie da się wygrać, gdy nie strzela się nawet do pustej bramki.  Zagraliśmy w miarę dobrze, z kontry. Przy dobrej dyspozycji Rajskiego mogliśmy pokusić się wygraną. Chłopcy walczą na ile im umiejętności staje. Dużo spotkań toczymy na styku, ale brakuje nam szczęścia. Nie zagrał K. Kapica, przeziębienie złożyło go do łóżka. To szósty zawodnik, który mi wypadł. Być może w lutym, po rezonansie, do gry wróci Jastrzębski. Liczę na powrót Dutki i Ćwikły. Na pewno nie zobaczymy w tym sezonie K. Bryniczkę i Cecułę - zakończył Jacek Szopiński.

MMKS Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 0:1 (0:0,0:1,0:0)
0:1 Galant (Witecki, Majkowski) 25:48.

Sędziowali: Radzik (Nowy Sącz) – Przyborowski (Krynica), Młynarski (Myślenice).
Kary: 10 - 14 min.
Widzów 400.

MMKS Podhale: Rajski – R. Mrugała, Sulka, Różański, Czuy, Ziętara – W. Bryniczka, Łabuz, Kmiecik, Neupauer, Bomba – Landowski, Gacek, Michalski, Wielkiewicz, Szumal. Trener Jacek Szopiński.
GKS Tychy: Sobecki – Csorich, Jakeš, Woźnica, Šimiček, Bagiński – Kotlorz, Sokół, M. Kozłowski, Parzyszek, DaCosta – Majkowski, Ciura, Witecki, Galant, T. Kozłowski - Gwiżdż, Bobček, Przygodzki, Sośnierz, Banachewicz. Trener Wojciech Matczak.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama