03.01.2012 | Czytano: 1480

„Gaik” w sądzie

25- letni Bartłomiej Gaj, mający na swoim koncie tytuł mistrz Polski z 2010 roku, przed trwającym sezonem zawiesił karierę. Do ostatnich dni grudnia razem z Jarkiem Furcą walczyli o odzyskanie pieniędzy z minionego sezonu.

  - Dziwne zwyczaje panują w hokejowym światku. Trudno wydrzeć uczciwie zarobione pieniądze. Trzeba dopiero iść do sądu, by je odzyskać – mówi Bartłomiej Gaj. – Na szczęście zapadł dla nas pomyślny wyrok. Sternicy MMKS zostali zobowiązani do uregulowania naszych zaległości do końca roku. Wykonali wyrok, kilkanaście godzin przed zamknięciem Starego Roku. Szkoda, że trzeba było posunąć się aż do takich działań, ale wcześniej mamiono nas obietnicami. Terminy kilkanaście razy były zmieniane. Pod moim adresem padały nawet zarzuty, że nie mam Podhala w sercu, skoro zarząd podaję do sądu. Zapewniam, że mam Podhale w sercu, ale ludzie, którzy nim rządzą nie wywiązują się ze statutowych obowiązków, z zobowiązań wobec zawodników. Co miałem o wodzie i sucharkach żyć? Wybrałem ostateczną drogę i jak się okazuje skuteczną.

„Gaik” po zawieszeniu łyżew na kołku nie zerwał ze sportem. Zmienił tylko dyscyplinę. Obecnie występuje w Podhalańskiej Lidze Unihokeja. Dodatkowo wcielił się w rolę trenera hokejowej młodzieży. W okresie świąteczno – noworocznym prowadził zajęcia w Akademii Hokejowej Walentego Ziętary.

- Dostałem pozycję pomocy i z niej skorzystałem - mówi „Gaik”. - Trener Walenty Ziętara zarządzał treningami, a my z Piotrkiem Ziętarą i Markiem Batkiewiczem opiekowaliśmy się dzieciakami. Pokazywaliśmy jak wykonywać ćwiczenia, korygowaliśmy błędy. Trzeba też być niezwykle czujnym, bo malutka główka ma 1001 pomysłów na minutę.

Gaj nie ukrywa, iż poważnie myśli o powrocie do wyczynowego hokeja. – Ciągnie wilka do lasu – przyznaje. – Tyle lat uganiałem się za kauczukowym krążkiem, że trudno przyzwyczaić się do życia bez niego. Do powrotu droga jest jednak daleka. Każdy krok trzeba starannie przemyśleć. Rozmawiałem z trenerem Jackiem Szopińskim na ten temat i twierdzi, że rok przerwy od hokeja dobrze mi zrobi.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama