07.12.2011 | Czytano: 1694

Hebda wicemistrzem Europy (+zdjęcia)

We Wrocławiu odbyły się pierwsze mistrzostwa Europy kadetów oraz trzecie mistrzostwa Europy młodzieżowców (U22) w karetę kyokushin. Na starcie stanęło 172 kadetów z 13 krajów oraz 146 młodzieżowców z 19 państw. Dobrze zaprezentowała się reprezentacja Polski, która zajęła drugie miejsce. Wyprzedzona została przez Litwę.

Swój udział w czempionacie zaznaczyli członkowie SSK Yokozuna w Nowym Targu. Joanna Hebda (2 kyu) rywalizowała wśród młodzieżowców, a Krzysztof Szczepaniec w kadetach. Ich trenerka Ewa Pawlikowska ( 3 DAN) wcieliła się w rolę sędziny. Bardzo dobrze wypadła Joanna Hebda z Ostrowska. Studentka drugiego roku Wydziału Turystyki i Rekreacji w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej została wicemistrzynią Starego Kontynentu.

 

- Walkę o półfinał stoczyła z rodaczką, Antoniną Sochaczewską, którą pokonała przez punkt waazari – relacjonuje Ewa Pawlikowska, wielokrotna mistrzyni świata. - Na drodze do finału stanęła jej reprezentantka Ukrainy, Nadia Żurawlowa. Aśka nie dała jej cienia nadziei na wygraną. Zwycięstwo odniosła bez dogrywki, przez wskazanie sędziów. W walce o mistrzostwo Europy stoczyła pojedynek z Litwinką Iwoną Koreckają, która była niezwykle zadziorna. Nie dała Aśce nawet chwili wytchnienia. Ciągle nacierała. Po bardzo wyrównanej walce sędziowie orzekli dogrywkę, która również nie przyniosła rozstrzygnięcia. Dopiero waga ciała zdecydowała o złotym medalu. Litwinka była lżejsza od mojej podopiecznej, powyżej 3 kg. Z kolei Krzysztof Szczepaniec, pochodzący z Bukowiny Tatrzańskiej, miał mniej szczęścia. Był dobrze przygotowany do zawodów, ale nie potrafił pokonać stresu i w pierwszej walce uległ Litwinowi Justinasowi Sapoce. Dla Krzyśka były to pierwsze zawody tak wysokiej rangi. Jak widać konieczne jest obycie na międzynarodowej macie. Wyjazd na Mistrzostwa Europy do Wrocławia dofinansowali: Urząd Gminy w Nowym Targu, Urząd Miasta w Nowym Targu, Tatrzański Bank Spółdzielczy w Bukowinie Tatrzańskiej oraz GS w Bukowinie Tatrzańskiej za co bardzo dziękuję.

Stefan Leśniowski

 

Komentarze







reklama