15.11.2011 | Czytano: 1284

Szybka egzekucja(+zdjęcia)

Juniorzy Podhala Nowy Targu bez trudu zgarnęli kolejny komplet punktów w rozgrywkach o mistrzostwo Polski. Tyszanie okazali się tylko papierowym tygrysem, na lodzie wyglądali jakby przyjechali na skazanie i czekali na najmniejszy wymiar kary.

Trener górali Łukasz Gil, liczył, że będzie to mocniejszy team. – Postawili się Gdańskowi i wydawało się, że potrafią grać w hokeja, że będą groźni. Tafla szybko zweryfikowała ich umiejętności – mówi.

Siła nowotarżan była większa niż zwykle, gdyż wystąpili gracze z ekstraklasy. Nie wszyscy u Jacka Szopińskiego grają pierwsze skrzypce. - Występują w czwartej formacji i nie mają zbyt wiele okazji sobie pograć. Tutaj mieli większe pole do popisu. Pomogli nam, zaprezentowali się z dobrej strony. Zdobyli też kilka bramek – powiedział szkoleniowiec „Szarotek”.

Ten mecz pokazał, w jakich klubach i jak pracuje się z młodzieżą. Po tyszanach, już na rozgrzewce było widać, że mają ogromny respekt przed góralami. Widać było, że przyjechali po najniższy wymiar kary, a nie wałczyć, gryźć lód. Oczywiście nie położyli sie na tafli i czekali na „ścięcie głowy”. Egzekucję na nich wykonano już w pierwszych 20 minutach. Górale w pierwszym meczu po 20 minutach prowadzili 5:0, a w drugim 6:1. Wydawało się, że w kolejnych tercjach rozstrzeliwanie będzie dalej trwało, bo goście razili słabym wyszkoleniem technicznym, mieli problemy z realizacją taktyki. Podhalanie mają gołębie serca, bo nie chcieli za wszelką cenę bić rekordów strzeleckich. Momentami bawili się z rywalem jak kocur z biedną przestraszoną myszką. Chcieli efektownie wjechać z krążkiem do bramki. Kilka razy się powiodło. Gdyby częściej strzelali i byli bardziej skoncentrowani, to wynik były zdecydowanie wyższy.

- Mecz bez historii – skomentował Łukasz Gil. – Przeciwnik nie miał żadnych argumentów, by się nam przeciwstawić. Posiadaliśmy ogromną przewagę. Po pierwszych tercjach było już posprzątane. Potem tylko kontrolowaliśmy wydarzenia na tafli.

MMKS Podhale Nowy Targ – MOSM Tychy 9:0 (5:0, 2:0, 2:0) i 10:2 (6:1, 1:1, 3:0)
Bramki dla Podhala: Olchawski, Puławski, P. Wielkiewicz, Gacek, Szumal, Mielniczek, Michalski, Szal, Pacyga (I mecz); Gacek 3, Olchawski, Puławski, P. Wielkiewicz, Szumal, Worwa, Mielniczek, Pacyga (II mecz).

MMKS Podhale: Niesłuchowski (30 Szlachtowski) – Szal, Plewa, Olchawski, Puławski, P. Wielkiewicz – R. Mrugała, Wojdyła, Kolasa, Mielniczek, Kos – W. Bryniczka, Gacek, Michalski, Szumal, Worwa – Pacyga. Trener Łukasz Gil. Drugi mecz rozpoczął w bramce S. Mrugała, który w 30 min. został zastąpiony Szlachtowskim. Nie grał W. Bryniczka.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama