01.11.2011 | Czytano: 2834

Hokej, okey!

Po raz kolejny hala w Popradzie wypełniła się po brzegi. Komplet 4500 widzów, w tym ponad stuosobowa grupa kibiców z Nowego Targu, śledziła potyczkę miejscowych „Lwów” z Awangard Omsk w ramach rozgrywek najlepszej ligi w Europie – KHL.


- Jak tak dalej pójdzie, to więcej nas będzie w Popradzie niż w nowotarskiej hali – docinali kibice, którzy w mig obliczyli, licząc tylko po 10 euro za bilet, ile zarobili organizatorzy meczu. – Da się? Da! Dobry produkt zawsze się obroni – zauważył Piotr Żółtek.
Tym razem ten produkt nie był z najwyższym znakiem jakości. Odkąd jeżdżę do Popradu, to był to najsłabszy mecz. Nie umywa się do konfrontacji z Dynamo Moskwa, Metallurgiem Nowokuźnieck czy też SKA Sankt Petersburg. Zawiedli przede wszystkim gospodarze, którzy momentami motali się jak ryba w sieci. Nie potrafili nawet grając w przewadze zawiązać akcji. Inna rzecz, że świetnie pressingiem grali goście. Jeśli już udało się popradczanom przedostać pod bramkę Omska, to nie mogli znaleźć recepty na świetnie dysponowanego w bramce Fina Karri Ramo. Kilka jego interwencji wzbudziło podziw na widowni. Rosjanie byli w każdym calu lepsi, a mimo to wynik spotkania długo był sprawą otwarta. Gospodarze na początku trzeciej tercji zdobyli kontaktowego gola i wstąpiły w nich nowe siły. Przy gorącym dopingu nacierali z pasją, ale znowu ten niesamowity Ramo stawał im na przeszkodzie. Stadion ucichł w 56 minucie. Bezsensowny faul Mikuša w tercji ataku i Rosjanie w mig wykorzystali liczebną przewagę.


KHL przyciąga jak magnes. Wieść o kosmicznym hokeju szybko się rozchodzi i już nie tylko samochodami osobowymi, ale coraz częściej autokarami podążają kibice z Podhala do Popradu, by zobaczyć gwiazdy światowego hokeja. Takie jak Anssi Salmele ( grał w NHL - Atlanta), Martina Škoule (New Jersey), czy też reprezentanta Czech – Romana Červenke. Ten ostatni zawodnik zrobił ogromne warzenie na byłym reprezentancie Polski, Piotrze Gilu.
- Jeden z lepszych graczy, których widziałem na żywo – mówi. – Mały, niezbyt dobrze zbudowany, ale świetnie jeździ na łyżwach i panuje nad krążkiem. Potrafi się zastawić, że trudno mu odebrać „gumę” pod bandą. Wychodził na każde przewagi, zdobył dwie ładne bramki. Podobał mi się również Škoula a w Popradzie Bartečko i Nedorost. Byłem świadkiem szybkiego i agresywnego hokeja. Zawodnicy mocno zbudowani, dobrze trzymający się na nogach i trudno im odebrać krążek. Gra była czysta, nie to, co u nas. Widać zawodnicy się szanują. Nie było dzisiaj ostrej gry, ale też bez złośliwości, czyli zagrań kijem trzymanym oburącz czy też hakowania.


Zmagania hokeistów pod kątem szkoleniowym obserwował Paweł Gil, również były hokeista Podhala i reprezentacji kraju, teraz szkoleniowiec. – Warto tutaj przyjechać z naszą młodzieżą i pokazać jej jak wygląda prawdziwy hokej – mówi. – Niesamowite tempo, świetne zagrania, strzały i bramkarskie interwencje. Omsk był super ustawiony taktycznie. Nie pozwalał na zbyt wiele przeciwnikowi, nie dawał mu nawet możliwości wjazdu do tercji i to nawet wtedy, gdy grał w osłabieniu. Pressing na całej tafli, nawet podczas gry w osłabieniu. Jak tylko przeciwnik miał problem z opanowaniem krążka od razu grano blisko siebie i drużyna, która grała w przewadze nie mogła wjechać do tercji rywala. Było widać jak świetnie zawodnicy panują nad krążkiem, jak mają mocne ręce i nogi. Obrona Omska wręcz perfekcyjna. Dało się zauważyć konsekwentną grę dwoma zawodnikami przed bramkarzem. Wszystkie krążki wtedy szły poprzez obrońcę. Jeśli strzał szedł w światło bramki, to bramkarz miał małe szanse na skuteczną interwencję.


- Niby jesteśmy tak blisko Popradu, ale poziomem organizacyjnym bardzo, bardzo daleko – mówi były hokeista Podhala, reprezentant kraju, Jacek Kubowicz. – Stadion w Popradzie nie jest duży i nowy, ale przyciąga ludzi schludnością, atmosferą tam panującą i oprawą widowiska. Ludzie siedzą w podkoszulkach, a nie w szalikach i kurtkach. Chciałoby się zapytać: kiedy tak będzie u nas? Atmosferę i oprawę da się zrobić, bo to nie kosztuje. Tylko trzeba zachęcić ludzi, by odwiedzali nasz stadion, a to można zrobić m.in. poziomem gry. Zobaczyliśmy w Poradzie kawałek światowego hokeja. To tylko niespełna 80 km od Nowego Targu. Widać głód nowotarskiego kibica, bo liczna grupa kibiców zjawia się na meczach w Popradzie. Od lat nasi kibice byli przyzwyczajeni do hokeja z najwyższym znakiem jakości i mają go poza granicami naszego kraju. Mogli podziwiać świetnie jeżdżących na łyżwach zawodników z Omska, mających wyćwiczone schematy gry. Grają wręcz na pamięć, wiedzą gdzie partner dojedzie. Dokładnie rozgrywają rollingi, płynnie wymieniają krążki. Do tego mają wspaniałego bramkarza. Poprad ma zespół mniej zgrany, widać, że na szybko budowany. Hokej w ich wykonaniu jest bardziej siłowy. Rollingi niewytrenowane.


HC Lev Poprad – Awangard Omsk 1:3 (0:2, 0:0, 1:1)
0:1 Frołow (Płatonow) 9:22, 0:2 Červenka (Ljamin, Płatonow) 18:01, 1:2 Bartečko (Nagy) 42:39 w przewadze, 1:3 Červenka (Škoula) 55:36 w przewadze.
Sędziowie główni: Aleksiej Biełow (Jarosław) i Siergiej Gusow (Serow)
Sędziowie liniowi: Aleksandr Sadownikow (Moskwa) i Denis Tarasow (N. Nowgorod).
Kary: 14 – 12 min.
Widzów 4500.
LEV: Duba; Klouček – Pilař, Sigalet - Hunkes, Mezei - Lewis, Jank; Nagy - Nedorost - Bartečko, Netík - Mikuš – Špirko, Chabada - Balan - Huna, Sekač - Lundberg - Fabricius, DaSilva. Tréner Radim Rulík.
Awangard: Ramo; Rjabikin - Škoula, Pierwiszin - Ljamin, Piwcakin - Biełow, Pierwyszin - Salmela; Červenka - Semin – Awerin, Popow Kurjanow - Pierieżogin, Frołow - Kalinin - Płatonow, Berdnikow - Iwanow - Nesterow. Tréner Rostislav Čada.


Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama