- Przy odrobinie szczęścia rezultat mógł być inny – twierdzi trener maniowian. – Bramkę na 2:0 straciliśmy w doliczanym czasie pierwszej polowy. W drugiej nie mieliśmy nic do stracenia, rzuciliśmy się do ataku, ale w 15 minucie został zatrzymany. Babik ujrzał drugą żółtą kartkę i w dziesiątkę nie byliśmy już nic w stanie zrobić. Gospodarze kontrolowali wydarzenia na boisku i dorzucili jeszcze jedną bramkę. W takich okolicznościach rywal był zdecydowanie mocny.
Przebój Wolbrom – Lubań Maniowy 3:0 (2:0)
Lubań: Hładowczak – Anioł (46 Górecki), Gąsiorek, Babik, Gołdyn, Komorek, Krzystyniak (69 Czubiak), Gogola, Bachleda, Lizak (46 Sral), Fałowski (75 Firek).
Stefan Leśniowski