Gdzie zmiennicy i zaplecze?

- Tym zespołom potrzebna jest świeża krew. Młodzi, wybiegani chłopcy powinni wchodzić do zespołu i przy starszych uczyć się rzemiosła, nabierać boiskowego ogrania. Powinni bezboleśnie przejmować pałeczkę lidera zespołu. Tymczasem trenerom trudno zebrać 15- 16 piłkarzy na mecz. Działacze powinni zdać sobie sprawę, że z krótką ławką nie można marzyć o sukcesach. Kilkunastu zawodników jest coraz bliżej zakończenia kariery. Nikomu w kalendarz nie zaglądam, ale taka jest kolej rzeczy. Trzeba się z tym pogodzić. Oni nie mogą wiecznie grać. Tylko kto ich zastąpi? Zaplecze słabe, a tak naprawdę to go brak. Taki wniosek można wysnuć choćby po prześledzeniu wyników juniorów Czarnych. Dziwię się, że w tak dużej miejscowości jak Czarny Dunajec trudno zachęcić młodych ludzi do futbolu. To wzbudza mój ogromny niepokój. W innych klubach też nie jest lepiej. Słabo pracuje się z młodzieżą.

W Wierchach o obliczu drużyny decydują rutyniarze - Zachara i Pędzimąż. Ich brak w składzie, to kłopoty. Rabka ma potencjał, który predysponuje zespół do gry w wyższej lidze. Ma też juniorów, ale nie występują w drużynie seniorskiej. Nie jest to dobre dla młodych graczy i klubu. Rabczanie mieli dobrą wiosnę, wywindowali się na trzecie miejsce i trzeba przyznać, że byli dobrze przygotowani, bo w tak skąpym składem wytrzymali trudy sezonu. Tylko co dalej?

Kapitalna walka toczy się w strefie zagrożonej spadkiem. Na dwie kolejki przed końcem nic nie jest rozstrzygnięte. Zapora, z zawodnikami aktualnie już trzecioligowego Lubania, skomplikowała sobie sytuację remisując z kandydatem do spadku. Chabówka wydawała się być pewnym spadkowiczem. Wygrała jeden mecz w pierwszej kolejce na wiosnę, a kolejne, to jedno pasmo niepowodzeń. Dopiero w poprzedniej kolejce, w 90 minucie, zwyciężyła i jakby podbudowana wywiozła cenny punkt z Kluszkowiec.

Wszystko wskakuje na to, że z walki o utrzymanie odpadł ZOR, który przespał pierwszą i pół drugiej rundy. Nagle złapał wiatr w żagle, ograł możnych ligi, ale Orkan, to ... za wysokie progi. Szanse frydmanian na utrzymanie są iluzoryczne. Musieliby wygrać oba spotkania i liczyć na potknięcia drużyn ich wyprzedzających.

Dzielnie walczyła Sokolica, ale Wierchy nie odpuściły i podopieczni Ryszarda Darlewskiego będą musieli szukać ratunkowych punktów w ostatnich dwóch kolejkach.

Na górze Poroniec udowodnił, że zależy mu na awansie. Depcze mu po piętach Jarmuta, która rozstrzelała Babią Górę, grającą z kolejki na kolejkę coraz gorzej. Odpadł Lubań, który po serii ośmiu zwycięstw z rzędu, złapał zadyszkę w najważniejszym momencie. W ostatnich trzech kolejkach nie skompletował kompletu punktów. Co prawda cuda się zdarzają, ale w takiej formie raczej nie.

Kilku zawodników zasługuje na wyróżnienie. Świetnie w bramce Czarnych spisywał się Jakubczak. Bronił z wyczuciem w sytuacjach niebezpiecznych. Jego kolega z defensywy – Długa – uprzykrzał życie formacji ofensywnej Wiatru. Doskonałe spotkanie rozegrał Kaliciecki z Jarmuty. Był zaporą nie do przejścia, a jego kolega Michalik, miał dzień konia. Skompletował hat trick. W Porońcu niezawodny pod bramką przeciwnika był Łukaszczyk, a w Orkanie Filipek, który stał się łowcą bramek.

Tekst Stefan Leśniowski