16.05.2011 | Czytano: 2505

Oczekiwanie (+zdjęcia)

Hokeiści spod znaku szarotki rozpoczęli drugi tydzień przygotowań do sezonu 2011/12. Niezbyt dużo zawodników zjawiło się na porannych zajęciach, tylko dziewięciu. Czyżby szewski poniedziałek?


- Pozostali zostali zwolnieni, bo mają zajęcia na uczelni bądź w szkole. Wyjątkowo dzisiaj doszło do skumulowania się zajęć – wyjaśnia trener MMKS Podhale, Jacek Szopiński, któremu w prowadzeniu zajęć pomagają: Gabriel Samolej i Tadeusz Puławski. – Miniony tydzień był wprowadzający. Objętościowo było mało zajęć, tak, aby zawodnicy po przerwie posezonowej mogli płynnie wejść w trening, złapać właściwy rytm. Od tego tygodnia pracujemy już na full. Dwa razy w tygodniu od poniedziałku do piątku oraz jeden trening w sobotę. Obciążenia będą się zwiększały z każdą jednostką treningową. Ładowanie akumulatorów potrwa do 9 lipca.

Po raz pierwszy dołączył do kolegów Damian Kapica, który jednak jest zdecydowany opuścić Nowy Targ. – Chłopak chce się rozwijać, chce zaistnieć w mocniejszej lidze. Dla niego liczą się tylko kluby zagraniczne. Nie ma się czemu dziwić, bo jest to młody zawodnik, chyba największy talent jaki w ostatnich latach pojawił się na polskich lodowiskach. Dla każdego jest łakomym kąskiem, także dla naszych ligowych drużyn – twierdzi Jacek Szopiński.

Damian nie narzeka na brak propozycji, ale najchętniej spogląda w stronę Třinca, gdzie w ubiegłym roku był na obozie walki. Jest także inny kierunek. Najbliższy tuż po drugiej stronie Tatr, w Popradzie. Powstała drużyna, która od najbliższego sezonu ma występować w KHL oraz jej młodzieżowy odpowiednik MHL, zaś farma grać będzie w słowackiej ekstralidze.

Marcin Kolusz również zamierza opuścić Podhale. Ten jednak najprawdopodobniej wybierze polską opcję. Na razie nie trenuje, ale wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazują, że zakotwiczy w Sanoku. – Marcin deklaruje pozostanie w macierzystym klubie, ale u nas nie wszystko jest jeszcze dopięte na ostatni guzik – mówi trener Podhala. – Wszyscy znają jego walory i trudno się dziwić, że każdy chce mieć go w składzie. Kuszony jest dużymi ofertami, na które nasz klub nie stać. Przynajmniej w tym momencie. Nie widomo co się w najbliższym czasie wydarzy. Mam jednak nadzieję, że wszystkie sprawy potoczą się w dobrym kierunku i zagra w Podhalu.

Sanok chce wypożyczyć Kolusza do końca roku, a potem podpisać z nim dwuletni kontrakt. – W myśl przepisów PZHL za Kolusza ekwiwalent należy się tylko do końca kalendarzowego roku. Od stycznia jest wolny. Kluby muszą dojść do porozumienia – przekonuje Jacek Szopiński.

Zanosi się, że to może być nie ostatnie odejście. Nie jest tajemnica, że Cracovia zainteresowana jest młodymi zawodnikami i do tego ogranymi. – Mam propozycję z Awangardu Omsk - śmieje się Kasper Bryniczka, jeden z graczy w orbicie zainteresowań wielu polskich klubów. – Fajnie byłoby zagrać u boku Jaromira Jagra – dodaje.

- Nudzę się, więc odwiedziłem chłopaków – mówi Bartek Gaj, który nie bierze udziału w treningach z powodu urazu oka. – Kontrakt muszę zrealizować. Co potem? Kiedyś kochałem hokej. Dałbym się za niego porżnąć, ale teraz coraz mniej go lubię. Może podejmę inną pracę. Nie ukrywam, że się za nią rozglądam, bo trzeba mieć jakąś alternatywę.

Jarek Różański, Sebastian Łabuz, Kasper Bryniczka, Piotr Kmiecik, Damian Kapica, Marek Puławski, Mateusz Michalski, Tomasz Landowski, Bartłomiej Niesłuchowski – to zawodnicy, którzy ćwiczyli równowagę na ruchomej desce, przeskakiwali przez konia, naciągali i rozciągali się z piłką, „pompowali” na ławeczce, oglądali kolegów z innej perspektywy wisząc głową na dół na drabinkach oraz grali w koszykówkę.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama