21.12.2008 | Czytano: 1492

Klops

Podhalu przydarzył się…klops, kolejny raz. Pierwszy był w Sanoku. W dość niespodziewanym momencie, bo po ostatnich dobrych występach i samodzielnym przodownictwie w tabeli. Janowianie zawiesili wysoko poprzeczkę, której niestety góralom nie udało się przeskoczyć. Ponadto sprawiali wrażenie zespołu świeższego. Ponieważ gdańszczanie wygrali, „Szarotki” tylko 48 godzin były liderem.

Tylko w pierwszej tercji oba zespoły wzajemnie się badały. Jak to w hokeju, były okazje. Janowianie posiadali optyczną przewagę, ale nie wypracowali sobie klarownej sytuacji. To goście mogli objąć prowadzenie, gdyby Baranyk wykorzystał sytuację sam na sam. Bramkowy wór otwarł się w drugiej części meczu. Ten festiwal strzelecki rozpoczął Lauko, a potem swoją cegiełkę dołożył Cinalski, gdy na ławce kar siedziało dwóch nowotarżan (Iskrzycki i Petrina). Podhale poderwało się do walki, zdobyło kontaktowego gola, autorstwa Kačiřa. Cała pierwsza formacja ładnie „zakręciła” rywalami w ich tercji. Odpowiedź gospodarzy była błyskawiczna. 80 sekund później na listę strzelców wpisał się Tabaček, po trójkowej składnej akcji.

To było nic w porównaniu z tym co wydarzyło się w trzeciej odsłonie. Najpierw to górale mieli wyśmienitą okazję na „złapanie” kontaktu. Gdy grali w osłabieniu Różański przechwycił krążek i znalazł się oko w oko z golkiperem Naprzodu. Niestety przegrał ten pojedynek. To podbudowało gospodarzy, którzy w 47 minucie, w odstępie 21 sekund, zaaplikowali nowotarżanom dwie bramki. Po trzech kolejnych minutach było już 6:1 i …z Podhala „uszło powietrze”.

- Początek był niezły w naszym wykonaniu – ocenia drugi trener Podhala, Marek Ziętara. – Janowianie zagrali defensywnie i z kontry. Nie mogliśmy sobie poradzić z ich doskonałą obroną. Natomiast my popełnialiśmy mnóstwo błędów. Traciliśmy „gumę” w tercji środkowej, przegrywaliśmy dużo krążków we własnej tercji i nie wychodziła nam gra jeden na jeden. Sporo było mankamentów taktycznych. We wtorek czeka nas kolejny ciężki pojedynek z Toruniem, ostatni w pierwszej fazie sezonu zasadniczego. Będziemy robić wszystko, by odbudować psychicznie zespół. Musi się sprężyć, bo wyobrażam sobie, byśmy mogli przegrać. Chcemy zakończyć ten rok na pierwszym miejscu, robiąc sobie prezent gwiazdkowy. Potrzeba nam też odpoczynek.

Akuna Naprzód Janów – Wojas Podhale Nowy Targ 6:1 (0:0, 3:1, 3:0)
1:0 – Lauko – Jóźwik (23:44),
2:0 – Cinalski – Gabryś (32:43 w podwójnej przewadze),
2:1 – Kačiř – Różański – Zapała (36:31),
3:1 – Tabaček – Klačansky – Ł. Elżbieciak (37:51),
4:1 – Lauko – Zatko – Jóźwik (46:08),
5:1 – Jóźwik – Lauko (46:29),
 6:1 – Stachura – Wojtarowicz – Słodczyk (49:44).

Sędziowali: Porzycki (Oświęcim) – Pyrskała (Katowice), Breske (Jastrzębie).
Kary: 14 – 14 min.
Widzów 1500.

Naprzód: M. Elżbieciak; Gallo – Działo, Zatko – Gretka, Cinalski – Gabryś, Kulik; Klisiak – Tabaček – Wojtarowicz, Jóźwik – Lauko – Klačansky, Słodczyk – Koszowski – Stachura., Ł. Elżbieciak – Fraczek – Pohl. Trener Jaroslav Lehocky.

Podhale: Zborowski; Sroka – Sulka, Petrina – Dutka, Łabuz – Kret, Galant - Gaj; Różański – Zapała – Kačiř, Baranyk – Voznik – Kubenko, Batkiewicz – Dziubiński – Malasiński, Gruszka, Iskrzycki. Trener Milan Jančuška.

Komentarze







reklama