26.06.2024 | Czytano: 2388

Modrić płakał, Polacy się cieszyli, a …

… zarówno Chorwaci jak i Polacy odpadli z mistrzostw. Dwa jakże różne obrazki pokazały nam telewizyjne kamery.



 
„Polacy nic się nie stało” -  ta przyśpiewka wraca po każdej wielkiej imprezie z udziałem biało –czerwonych. Cieszymy się, bo nie dopisano nas do drużyn narodowych Bułgarii (2004), Grecji (2008), Holandii i Irlandii (2012) oraz Ukrainy (2016), Turcji i Macedonii Północnej (2020), które w XXI wieku zakończyły fazę grupową bez punktów. Do tej pory zawsze kończyliśmy przygodę z wielką imprezą z co najmniej jednym „oczkiem” na koncie. Tak było na Euro 2008 oraz Euro 2020, kiedy gra szła już o „pietruszkę”.  Wówczas biało-czerwoni zremisowali odpowiednio z Austrią (1:1) i Hiszpanią (1:1). Teraz też zremisowali z Francją (1:1). Tyle tylko, że już wcześniej wiedzieliśmy, że po tym meczu jedziemy do domu. A więc kolejny raz był to mecz o honor. Pewnie nie zakończylibyśmy turnieju honorowo, gdyby nie kapitalne interwencje  Łukasza Skorupskiego.
 
Trudno być zszokowanym przebiegiem turnieju. Nie dziwi mnie to, że zanim mistrzostwa weszły w decydującą fazę, biało –czerwoni byli myślami jak wydostać się z Niemiec. Oczywiście można się rozczulać nad tym jak waleczni byli piłkarze Michała Probierza z „Oranje” i „Trójkolorowymi” . Możemy się zachwycać, że zaczęliśmy grać ładnie w piłkę, jednak na koniec liczy się zdobycz punktowa i ewentualny sukces.  W piłce za wrażenia artystyczne nie przydziela się punktów i awansu.
 
Naprawdę chciałbym przeżyć jeszcze chociaż raz taką euforię, której doświadczyłem w 1972 roku (mistrzostwo olimpijskie), 1974 i 1982 roku podczas mistrzostw świata. Młodzi nie widzieli i nie wiedzą, że Polscy potrafili grać w piłkę. A teraz. Piłkarzom brakuje jakości.  Większość zawodników jest za granicą, ale ilu z nich gra regularnie i stanowi o sile swoich drużyn?
 
 
Zygfryd Szołtysik, złoty medalista igrzysk olimpijskich w Monachium z 1972 roku, 46-krotny reprezentant kraju, zapytany przez dziennikarza katowickiego Sportu czy widzi dla polskiej piłki reprezentacyjnej światełko w tunelu, odparł: „Wątpię. Mówię tak przez pryzmat tego, jaki jest poziom naszej ligowej piłki. Druga rzecz – nie wiem jak to jest, że do polskiej ligi nie trafia młodzież. Ekstraklasa nie jest konkurencyjna, bo nasze kluby nie mają takiej możliwości, żeby kupić klasowych zawodników. Coś tu nie gra”.
 
„Wiecie, co mnie boli najbardziej? Kapitan reprezentacji Polski wychodzi po remisie z Francją i jest uśmiechnięty. My nie wyszliśmy z grupy. Modrić płacze, Ronaldo płacze za każdym razem, jak coś mu nie wychodzi, ludzie są załamani. My zachowujemy się, jakbyśmy wyszli z grupy i grali dalej w turnieju – powiedział były reprezentant Polski Tomasz Hajto  w programie „Cafe Euro Cast”. - Albańczycy po meczach leżą na murawie i cierpią z bólu, bo łapią ich skurcze. To samo w reprezentacjach Słowacji i Słowenii. My cały czas robimy narrację, że u nas wszystko jest „okej” i ten remis jest fenomenalny”.
 
Nie oszczędził też selekcjonera Michała Probierza. „Michał nie lubi ciężkich pytań. Na takie pytania jest od razu zły. Na ludzi, którzy mają wiedzę, jest bardzo zły. Dla mnie wykładnikiem wiedzy trenera nie jest 450 meczów w Ekstraklasie. Bardziej cenię 50 meczów za granicą jako trener - w ciężkich warunkach i innej sytuacji. Michał jako piłkarz był ambitny. Miał trochę mniejsze umiejętności, ale kopnął, „porysował” po Achillesie, przebiegł po tobie, pokłócił się. On czasami płakał po meczach, jak z nim grałem. Kopał po drzwiach. Dzisiaj jako trener przecież ma ambicje. Pojechał na wielki turniej, o którym marzył. Dostał szansę i wywalczył awans na główny turniej. Nie wiem, czy on nie jest zły, że my odpadliśmy?”
 
„Nie zamierzam gloryfikować remisu z Francją, bo i tak wracamy do domu. Być może Michał Probierz się za to na mnie obrazi, ale muszę powiedzieć szczerze, że popełnił trochę błędów. Za dużo szatkowali, zmieniali, ale wyłoniła się linia, kierunek, w jakim chcemy podążać. Nie pozostaje nic innego, jak znalezienie na każdą pozycję po dwóch-trzech zawodników, monitorować głównie ich, a nie szukać ciągle kwadratury piłki – tak dla Polsatu Sport występ Polaków na ME podsumował Zbigniew Boniek.
 
Stefan Leśniowski
 

Komentarze







reklama