Redaktor Maciej Zubek wytropił, iż hokeiści Podhala mają zaległości płacowe. Podzielił się tym z kibicami w swoich mediach, czego wymaga praca dziennikarza. Wykonał swoją pracę śledczą na szóstkę, jak na profesjonalistę przystało. Nie spodobało się to „władczyni” Podhala i wspólnie ze swoimi współpracownikami wydała oświadczenie, którego treść była jednoznaczna: „redaktor kłamie”. Czuć było w tym amatorszczyznę na kilometr. Co prawda przyznała, że zdarzają się małe poślizgi w wypłatach, ale … Zapominała, że kłamstwo ma krótkie nogi. Długo nie musieliśmy czekać.
Gracze PZU Podhale widocznie mieli dość obietnic działaczy bez pokrycia i postanowili wydać czytelny sygnał wszystkim sympatykom hokeja – jaka sytuacja panuje w klubie. Przed wtorkowym meczem z GKS Katowice nie wyjechali na rozgrzewkę, a potem opóźnili wyjście na spotkanie. Dali wyraźny sygnał, jaki mają stosunek do oświadczenia prezes.
Nie wierzę, że hokeiści zaprotestowaliby, gdyby poślizg w wypłatach był kilkudniowy. Nie wierzę też, że protest był sprzętowy. Jeśli nawet ostrze od łyżwy pęknie, to jednemu zawodnikowi. Jeśli „stalki” zabrakło na stanie, to jeden gracz nie zagra, ale nie cała drużyna. A z brakiem kijów klub od dawna ma problem i jakoś zawsze był pozytywnie rozwiązywany. Kierownicy stawali „na głowie”, by ich nie brakowało. Więc na pewno nie o to chodziło, choć tak naprawdę żadna ze stron otwarcie nie chce powiedzieć o co poszło. Szkoda zawodników.
Z drugiej strony milczenie nie jest złotem, kiedy staje się strategią, wytrychem, sposobem na radzenie sobie z problemami. Ucieczką przed kontaktem z drugim człowiekiem. Pani prezes nie kontaktuje się z dziennikarzami. Woli więc wydać oświadczenie niż spotkać się face – to – face (twarzą w twarz) z dziennikarzem, albo ukryć się pod parasolem agencji „Truskawka na torcie” ( a swoją drogą oryginalna nazwa). Oświadczenie szkodzi wizerunkowo klubowi. Kto teraz zaufa prezes? Kibice na forach internetowych raczej jej nie pokochali. Czy pokochają sponsorzy? Czy zawierzą prezes i powierzą swoje pieniądze? Każdy zapewne dwa razy się nad tym zastanowi. Mleko się rozlało i teraz pora posprzątać.
Na nic się zda „wybielanie”, kolejnymi oświadczeniami, bo smród pozostanie i będzie się długo za prezes ciągnął. Najlepiej byłoby, gdyby ze swoimi „towarzyszami” podała się do dymisji, dla oczyszczenia atmosfery, dla dobra 90-letniego staruszka. Każda próba ochrony siebie, będzie tylko nieudolną próbą.
Szkoda kibiców, którzy wrócili szczelnie zapełniając trybuny, a którzy z całym sercem są za drużyną. Powróciła atmosfera z dawnych dobrych lat. Kibice jeżdżą za zespołem, a tego nie było w ostatnich latach. W Sosnowcu dali pokaz kibicowania, który zauważyli dziennikarze nie tylko naszych regionalnych mediów, ale także śląskich. Uwierzyli w projekt, który im przedstawiła prezes. Jak łatwo można to zniszczyć, jednym nieodpowiedzialnym ruchem, a prościej byłoby przemilczeć, a najlepiej wyjawić prawdę. Nawet najgorsza prawda jest lepsza niż jej brak.
Mądre słowa są bardzo cenne, ale umiejętność słuchania i powstrzymywania się w odpowiednim momencie są umiejętnością cenniejszą. Benjamin Franklin wypowiedział słowa „mowa jest srebrem, milczenie złotem”. Najgłośniej przemawia czasem milczenie.
Stefan Leśniowski