Dwa dni później podopieczni Milana Jančuški sprawdzeni zostaną przez słowackiego pierwszoligowca. – Będzie to Prešov lub Dolny Kubin – mówi szkoleniowiec Podhala. – Jestem z obydwoma zespołami dogadany. Od tego kto do nas przyjedzie zależy od tego kto zajmie miejsce w pierwszej czwórce. Awansujący zagra z nami. Mam nadzieję, że dojdzie do tego meczu, który będzie przetarciem przed pierwszą rundą play off.
We wtorek „Szarotki” po raz ostatni mieli trójfazowy trening – dwa razy na lodzie i raz w siłowni. – Od środy gładzimy formę – tłumaczy Milan Jančuška. – Będzie troszkę siłowni i jeden trening na lodzie. Za to spora dawka taktyki.
Z zespołem nadal nie trenuje Marek Priechodsky. Ten w poniedziałek paradował wokół tafli lodowej, ale … mocno kulał. Nie potrafi założyć łyżwy na nogę, bo odczuwa straszliwy ból. Założoną ma opaskę gipsową na uszkodzoną kostkę. Zapytany czy to koniec dla niego sezonu, wzruszył ramionami. Ale zapewne tak. Od ponad 6 tygodni nie trenował na lodzie. Był okres, że jedynie na rowerku podtrzymywał fizyczną dyspozycję. Mało jest więc prawdopodobne, by powrócił na taflę. Niemniej życzymy mu tego, bo był pożytecznym ogniwem drużyny.
Za to, po kontuzji pachwiny, wznowił treningi Sebastian Łabuz. Z zajęć nadal wyłączeni są Maciej Sulka i Bartłomiej Gaj, których dopadł wirus grypy. Z kolei Krzysztof Zborowski i Tomasz Malasiński przebywają w Toruniu na zgrupowaniu drużyny narodowej. Do treningów dokooptowano kolejnego wychowanka MMKS, Sebastiana Hajnosa.
Stefan Leśniowski