18.11.2009 | Czytano: 1911

Niczym stary wyga

Mariusz Czerkawski i Walenty Ziętara – to nieliczni polscy hokeiści, którzy debiutowali w lidze w wieku 16 - 17 lat, a którzy później zostali zawodnikami wielkiego formatu. Czy w ich ślady pójdzie 17 - latek Damian Kapica?

– To największy talent jaki ostatnio pojawił się na naszych lodowiskach – twierdzi jego wychowawca, Jacek Szopiński. - W tak młodym wieku potrafi przeprowadzić akcję, której nie potrafi wykonać wielu graczy od lat ganiających za krążkiem w ekstraklasie. To inteligentny zawodnik, który świetnie panuje nad „gumą”, nie oddaje jej na oślep, a każde zagranie jest przemyślane.

Kapica wprowadził do zespołu sporo ożywienia. Szybko zyskał uznanie kibiców. „Żywe srebro” – tak mówią o nim, gdyż wszędzie go pełno. Potrafi „związać” obrońców i posłać krążek do bramki. W taki sposób zdobył gola z Jastrzębiem. To było jego drugie trafienie w ekstraklasie. Dwa dni wcześniej otworzył swoją strzelecką listę, w bardzo ważnym meczu z Zagłębiem ( we wtorek znowu pokonał sosnowieckiego golkipera). W Podhalu jest tradycja, że strzelec pierwszego gola stawia zgrzewkę piwa. – Za młody jestem na tego rodzaju trunki. Postawię kolegom cole – mówi speszony. - Udało się strzelić. Sytuacje wypracował Marcin Kolusz, a mnie nie pozostało nic innego tylko uderzyć.

Na pewno „udało” nie może powiedzieć o drugim trafieniu. To był majstersztyk. – Widziałem, że obrońca chce się rzucić. Wyczekałem i wjechałem w korytarz międzybulikowy, skąd wystrzeliłem – mówi skromnie o swoim wyczynie Kapica.

/uploads/galleries/l/d8760946ba6d2bc31e821e55fc3236b5.jpg

- W sytuacji dwa na jeden zachował się jak stary wyga, bardzo przytomnie – mówi drugi trener „Szarotek”, Marek Ziętara. – W tych kilku meczach, w których dostał szanse pokazał się z dobrej strony, był widoczny na lodzie. Ma spore umiejętności techniczno – taktyczne. Brakuje mu jeszcze ogrania w meczach o stawkę.

- Atmosfera w drużynie jest super. Mamy młodą drużynę i aklimatyzacja nie była trudna, gdyż ze wszystkimi chłopakami miałem styczność przez całą karierę – wyjawia nasz bohater, który mając dwa lata (!) po raz pierwszy założył łyżwy na nogi. To zasługa taty, który kiedyś był hokeistą, tyle tylko, że stał w bramce.

– Szybko złapałem bakcyla. Trening, trening i tak toczy się do dzisiaj. Ciężko zliczyć ile zdobyłem mistrzowskich tytułów w grupach młodzieżowych – przekonuje.

W 2007 roku wziął udział w 10-dniowym obozie szkoleniowym IIHF w fińskim mieście Vierumaki. - Obóz sporo mnie nauczył – twierdzi. - Ponad 300 zawodników z 52 krajów uczestniczyło w nim. Byli zawodnicy z tak egzotycznych hokejowo krajów jak Singapur, Meksyk, Luksemburg, Portugalia, Malezja czy Nowa Zelandia. Mieliśmy do dyspozycji dwa lodowiska, świetnie przygotowaną płytę stadionu piłkarskiego i tartanową bieżnię. Tylko jeden dzień był wolny, a w pozostałe, cztery treningi dziennie. Poświęcone były koordynacji, zabawie z piłką i z kijem hokejowym, ćwiczyliśmy strzały i podania oraz omawiane były zasady taktyki.

/uploads/galleries/l/837118a6b82b03b8df158a37d7104644.jpg

Kapica pod względem sportowym zaliczy ten obóz do udanych. Losowo wyłoniono drużyny, które rozgrywały między sobą mecze. W klasyfikacji kanadyjskiej uplasował się na szóstym miejscu, z dorobkiem 13 punktów. Strzelił 10 goli. W swoim zespole Damian był drugi o jedno „oczko” wyprzedził go Szwajcar Nino Niederreiter – 14 pkt ( 8 goli + 6 podań).

Takie osiągnięcia nie pozostały bez echa. 15- latkiem z Nowego Targu zainteresowała się szkoła hokejowa z Salzburga. – Kontuzja wyeliminowała mnie z obozu – tłumaczy. - Zdecydowałem się zostać w macierzystym klubie. Może w przyszłym sezonie spróbuję gdzieś wyjechać.

Damian gra w PLH i pierwszej lidze, reprezentuje kraj na zawodach najwyższej rangi. Rozgrywa około 100 spotkań w sezonie. Jak to wytrzymuje? – Jestem przyzwyczajony i dobrze przygotowany do takiego wysiłku – mówi. – Różnica między pierwszą a ekstraklasą jest spora, a dotyczy nie tylko niuansów taktycznych, ale także umiejętności jazdy na łyżwach, czy gry ciałem. W pierwszej lidze czuję się spokojny, w ekstraklasie muszę walczyć o wszystko. Słabsze warunki fizyczne nadrabiam charakterem.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama