14.11.2009 | Czytano: 1134

Sędziowskie pomyłki

Pierwszą część pierwszoligowych zmagań MMKS zakończył porażką ze zwycięzcą ligi – KTH - w jego siedzibie. Sporo się działo w tym meczu, w tym przedziwne rzeczy.

O tym wszystkim opowiada trener nowotarskiego zespołu, Jacek Szopiński. – Zaczęliśmy niemrawo, jakby troszkę przestraszeni wielkością rywala, a tymczasem nie było się kogo bać. Nie ustępowaliśmy mu w żadnym elemencie hokejowej sztuki, jedynie cwaniactwem. Po szybkiej stracie dwóch goli, doszliśmy do głosu. Złapaliśmy kontakt i mieliśmy kolejne sytuacje. Niestety niewykorzystane okazje się zemściły i gospodarze odskoczyli na 4:1. W końcówce zdołaliśmy odrobić dwa gole, a powinniśmy schodzić na przerwę przy remisie. Kos w ostatnich sekundach nie wykorzystał sytuacji sam na sam.


- Druga odsłona była wyrównana, aczkolwiek więcej stworzyliśmy sytuacji – kontynuuje szkoleniowiec MMKS-u. - W idealnej sytuacji przestrzelił Leśnicki, a Szumal trafił bramkarzowi w „raka”, mimo iż nikt go nie atakował i miał sporo czasu. Znowu ponieśliśmy karę. Kryniczanie nas skontrowali. W pierwszych czterech minutach trzeciej tercji straciliśmy trzy gole z niczego. Przeciwnik co wystrzelił to wpadało, mimo iż żadnej akcji nie „wyprodukował”. Nie pomógł nam Niesłuchowski, ale jemu z kolei zawodnicy z pola, bo mieli krążek na kiju i nie potrafili go rozegrać do partnera, bądź wyekspediować z własnej tercji. Później zdobyliśmy dwa gole, w tym jednego do pustej bramki. Gospodarze grali pięciu na trzech i chcieli chyba przećwiczyć grę sześciu na trzech, bo wycofali bramkarza. Źle jednak rozegrali krążek i Wcisło ich skarcił. Największą plamę dali jednak sędziowie, którzy kompletnie się pogubili. W sytuacji sam na sam faulowany był Sulka i gwizdek milczał. W końcówce trzech zawodników gospodarze przebywało na ławce kar, a od nas jeden i...grano czterech na czterech. Kompromitacja. Zaczęło się odbijanie piłeczki, kto zawinił. Lodowi „sprawiedliwi” odbili ją na stolikowych. Potem sygnalizowali karę, strzeliliśmy gola i z kary wypuścili kryniczanina. Przy dziewiątym golu był bulik, sędzia gwizdnął, a za chwilę krążek wpadał do bramki. Oczywiście uznał bramkę strzeloną po gwizdku. Nie twierdzę, że przegraliśmy z winny sędziego. Mieliśmy zbyt dużo przestojów w grze. Brak nam pełnej koncentracji przez 60 minut.

KTH Krynica – MMKS Podhale Nowy Targ 9:5 (4:3, 1:0, 4:2)
Bramki dla MMKS-u: Neupauer, Wróbel, Leśnicki, Wcisło, Kos.

MMKS: Niesłuchowski; Marek – Cecuła, Wróbel – W. Bryniczka, Nenko – R. Mrugała; Tylka – Neupauer – Woźniak, Kos – Puławski – Szumal, Leśnicki – Leśniowski – Wcisło. Trener Jacek Szopiński.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama