27.09.2009 | Czytano: 1321

Klasa A: Dziesięć goli w Waksmundzie

Kibice w Waksmundzie byli świadkami najciekawszego spotkania w kolejce. Było w nim wszystko, co prawdziwy entuzjasta futbolu lubi, z solą – golami. Padło ich aż dziesięć. Nie zwalnia tempa lider LKS Szaflary i beniaminek z Ludźmierza. Idą łeb w łeb. Szaflarzanie kolejny raz urządzili sobie brakowe łowy. Wiatr zaczął mocniej wiać dopiero po przerwie. A doi Lipnicy Wielkiej nie dojechał ZOR.













Lepietnica Klikuszowa – Skawianin Skawa 1:1 (0:1)
Bramki: Wojciech Żółtek 55 - M. Mastela 5

Sędziował Hubert Kożuch z Nowego Sącza.
Żółte kartki: R. Szeliga, D. Szeliga.

Lepietnica: Pępek – D. Szeliga, Chudoba, Nosalik, Kowalczyk, Wojciech Żółtek, D. Żółtek (30 Huzior), Antolec, Parzygnat (60 Opyrchał), Dziurdzik, R. Szeliga.
Skawianin: K. Siepak – Sutor, Bogdał, K. Gackowiec, Surlas, A. Skawski, K. Mastela, Skwarek, Lubiński, M. Mastela, Gromala (75 M. Siepak).

- Nie wiem jak oni mogą zajmować ostatnie miejsce w tabeli – dziwił się po trzech pierwszych kwadransach trener Lepietnicy, Marek Pranica. – To najlepszy zespół z jakim się nam przyszło się zmierzyć w tym sezonie. Wybiegany, grający szybką piłką, z pierwszego, a ich kontry wyprowadzane dwójką lub trojką zawodników były bardzo niebezpieczne. Byli po prostu dla nas nieuchwytni.

Właśnie po jeden z takich kontr goście objęli w 5 minucie prowadzenie. Trzy wymiany piłki, M. Mastela z pierwszego uderzył po długim rogu i wpadło. Przez dwa kwadranse stroną dłużej będącą w posiadaniu piłki byli gospodarze. Oni kreowali grę, ale nie potrafili tego zamienić na bramkę. Świetna, elastyczna obrona gości sprawiała wiele kłopotów napastnikom Lepietnicy. Nie mogli się przedrzeć w szesnastkę Skawianina. Przypominało to walenie głową w mur. W dodatku, gdy w 30 minucie D. Żółtek opuścił plac gry, inicjatywę przejęli przyjezdni. Kompletnie klikuszowianie nie radzili sobie z szybkim przeciwnikiem. Gospodarze niebiosom mogą zawdzięczać, iż stracili w tym okresie tylko jednego gola.
- Powinniśmy prowadzić co najmniej 4:0 – kręcił głową trener Skawianina, Jacek Ryś.

- Należy mieć nadzieję, że Skawianin w drugiej połowie nie wytrzyma narzuconego przez siebie tempa – wyrażał swoje pragnienie, Marek Pranica.

Tak też się stało. W drugiej części gry zespołem lepszym byli gospodarze. Oni naciskali i dążyli do zmiany rezultatu. Ich starania zakończyły się powodzeniem w 55 minucie. To co zrobił z rywalem Wojciech Żółtek to majstersztyk. Przejął piłkę na 35 metrze od bramki gości i zaczął „taniec”. Ponad 10 sekund utrzymywał się przy futbolówce, przekładając ją z nogi na nogi i zbliżając się do bramki strzeżonej przez K. Siepaka. Chyba zahipnotyzował piłkarzy Skawianina, gdyż mijał ich jak tyczki na stoku slalomowym. Gdy dobiegł do 11 metra miał jeszcze tylko jednego obrońcę. Nie zdecydował się go mijać, lecz uderzył zza niego i futbolówka znalazła się w bramce. Gospodarze mogli ten mecz przeciągnąć na swoją stronę, gdyby… W 85 minucie Antolec wykorzystał rzut karny ( obronił K. Siepak), a chwilę nie zmarnował kolejnej wyśmienitej okazji.
- W drugiej połowie składniej grali gospodarze. Próbowali nas kąsać z różnych stron. Raz od utarty gola uratowała nas poprzeczka. Oni na własne życzenie nie wygrali, bo nie wykorzystali w końcówce rzutu karnego. Uważam, że remis jest sprawiedliwy, gdyż my byliśmy lepsi w pierwszej, a oni w drugiej połowie – skomentował Jacek Ryś.

 


 

Babia Góra Lipnica Wielka – ZOR Frydman 3:0 walkower
Drużyna gości nie skompletowała składu i przyjechała na zawody do Lipnicy Wielkiej. Arbiter główny Jerzy Drabik odczekał regulaminowe 15 minut i odgwizdał walkowera.

- Na wyjazd przyszło tylko dziewięciu piłkarzy, którzy stwierdzili, iż nie ma sensu jechać, by tylko się bronić – powiedział Andrzej Iglar.

 


 

Wiatr Ludźmierz – Granit Czarna Góra 5:2 (2:2)
Bramki: W. Siuta 15, 48, Słaboń 85, 87, J. Siuta 19 – A. Gogola 20 karny, Sz. Twardosz 27.

Sędziował Marcin Niewiarowski z Rokicin Podhalańskich.

Wiatr: Tylka – Handzel, Mrożek, Bobek (46 Kubicz) , M. Czaja (78 Cebulski), W. Siuta, Borkowski (46 Słaboń), Szczęch, J. Siuta, Cholewa, Dobrzyński ( 46 R. Siuta).
Granit: P. Gogola – Czajkowski, Pawlica, Milon, W. Maryniarczyk, Sz. Kiernoziak, J. Sarna, Sz. Twardosz, A. Gogola, P. Sarna, Józef Hełdak (46 Lichacz).

Początek spotkania dla gospodarzy. Grali szybką piłką, z pierwszego i obrona gości nie nadążała za atakami miejscowych piłkarzy. Ci przewagę udokumentowali dwoma bramkami. Obie zostały zdobyte niemal w identyczny sposób z udziałem tych samych graczy. W 15 minucie akcję zapoczątkował w środku pola Jakub Siuta, który podał do Wojciecha Siuty, a ten po minięciu jednego z rywali zdecydował się na blisko 50 metrowy rajd. W sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans golkiperowi przyjezdnych. 4 minuty później Wojtek podawał do Kuby, a ten ostatni zwodem oszukał defensora Granitu i znalazł się oko w oko z P. Gogolą. Tak wspaniałej okazji nie zmarnował. Upłynęła zaledwie minuta i Borkowski w polu karnym zagrał ręką. Arbiter wskazał na punkt oddalony od bramki jedenaście metrów. Do piłki ustawionej na „wapnie” podszedł A. Gogola i za chwilę utonął w objęciach kolegów. Ta bramka uskrzydliła przyjezdnych, którzy 7 minut później wykorzystali nieporozumienie bramkarza Wiatru ze stoperem, zrobiło się zamieszanie, piłka trafiła na 16 metr do Twardosza, a ten lobem posłał ją do siatki. 2 minuty później gospodarze powinni objąć prowadzenie. J. Siuta miał sytuacje jeden na jeden, w dodatku centralnie i jej nie wykorzystał. Ostatnie minuty pierwszej połowy, to istna kopanina. Piłkarze grali bez ładu i składu.

Po zmianie stron w 48 minucie znowu strzeleckim instynktem popisał się ubiegłoroczny król strzelców klasy B, Wojciech Siuta. Otrzymał dogranie od R. Siuty, ściągnął do prawej strony obrońcę i mimo ostrego kąta trafił obok bramkarza do siatki. Potem miejscowi kibice oglądali spotkanie z drżeniem serca, gdyż ich ulubieńcy cofnęli się do obrony, a Granit z furia atakował. Nie był jednak w stanie wypracować sobie klarownej sytuacji. Tylka zatrudniony był tylko przy wyłapywaniu niedokładnych dośrodkowań lub likwidowaniu strzałów z dalszej odległości. Sporo też uderzeń piłkarzy z Czarnej Góry fruwało obok słupka lub nad poprzeczką. W 85 minucie gospodarze wyprowadzili zabójczą kontrę. Handzel rozpoczął akcję z obrony. Zauważył, iż obrona gości wyszła wysoko i posłał piłkę za ich plecy do Słabonia. Ten minął jednego obrońcę i z okolic 30 metrów lobem pokonał P. Gogolę. Chwile później W. Siuta z linii końcowej dograł na 5 metr do Słabonia, a ten tylko nogę dostawił i futbolówka zatrzepotała w siatce. 

 


 

LKS Szaflary – Czarni Czarny Dunajec 6:1 (2:1)
Bramki: P. Kamiński 13, F. Kamiński 28 karny, 75, Walkosz 46, D. Baboń 50, 77 – samobójcza 16.

Sędziował Marcin Tesarski z Zakopanego.
Żółte kartki: Kajmowicz, Gruszka.

LKS Szaflary: Szczepaniec – S. Baboń, Rybski (80 Szulc), Strama, P. Kamiński, Łukaszczyk (75 Kasperek), D. Baboń, Magulski (85 Furczoń), Mrugała (46 Walkosz), F. Kamiński, Sulka.
Czarni: Kajmowicz – Gacek, Kantor (80 Rubiś), Szwajnos, Gruszka, Marek Topór, Bandyk, M. Głowacz (68 Studencki), Pająk ( 80 Mariusz Topór), Bulas, Dzielawa.

Po pierwszych badawczych minutach, pierwsi wspaniałą sytuację na objecie prowadzenia zmarnowali goście. Po rzucie wolnym Pająk, pozostawiony w polu karnym bez opieki, główką minimalnie chybił. Potem do ofensywy przystąpili gospodarze, którzy w 13 minucie przyczynili się do wielkiej radości kibiców. Magulski rozegrał piłkę z P. Kamińskim, a ten będąc na 14 metrze uderzył z pierwszego i ta po ziemi wylądowała w długim rogu. Radość miejscowych z prowadzenia trwała zaledwie 180 sekund. S. Baboń zagrywał piłkę do Szczepańca, ten nie trafił w nią i znalazła się w siatce. Gol samobójczy. W 18 minucie Mrugała znalazł się oko w oko z Kajmowiczem i świetnej okazji nie wykorzystał. Dopiero 10 minut później F. Kamiński nabił rękę w polu karnym jednego z graczy Czarnych i arbiter bez wahania wskazał na „wapno”. Lider klasyfikacji strzelców sam wymierzył sprawiedliwość z „jedenastki”.

- Przeważaliśmy w tej odsłonie, ale brakowało nam ostatniego dokładnego podania – mówił kierownik drużyny z Szaflar, Dariusz Budz.

W drugiej połowie gospodarze „rozbili” przeciwnika, który szamotał się jak dzieci we mgle. Wykorzystali to szaflarzanie. Świetną zmianę wykonał trener miejscowej drużyny, Stanisław Budzyk. Wpuścił na plac gry Walkosza, a ten już w pierwszej akcji posłał piłkę do siatki. Dostał w tempo futbolówkę od P. Kamińskiego i trafił pod poprzeczkę. 4 minuty później P. Kamiński dośrodkowywał z rzutu rożnego. Najwyżej do piłki wyskoczył D. Baboń, a ta odbiwszy się od poprzeczki przekroczyła linię bramkową. Do 75 minuty szaflarzanie zrobili sobie przerwę w zdobywaniu goli. Wtedy Magulski zagrał prostopadłą piłę do F. Kmińskiego na 25 metr, a ten precyzyjnie przymierzył i futbolówką tuż przy słupku wpadła do siatki. 2 minuty później wynik spotkania ustalił D. Baboń, również po zagraniu Magulskiego. Wyprzedził bramkarza i pokonał go strzałem z „dużego” palca. 

 


 

Huragan Waksmund – Lubań Tylmanowa 5:5 (3:3)
Bramki: B. Drożdż 3, 10, 35, Bryja 70, D. Mroszczak 77 – K. Ciesielka 12, Kasprzak 31, Udziela 42, J. Noworolnik 80, Michalik 83.

Sędziował Przemysław Tokarczyk z Nowego Sącza.

Huragan: Cyrwus – Budz, K. Rogal, Bryja, Michniak (46 Kalisz), W. Waksmundzki I, D. Mroszczak, Handzel, Sz. Drożdż, Ł. Rogal (67 W. Waksmundzki II), B. Drożdż.
Lubań: Salamon – Pika, P. Ciesielka, Ł. Kozielec, Michalik, J. Noworolnik, Kasprzak (65 M. Noworolnik), B. Konopka, K. Ciesielka, Kurnyta, Udziela.

- Pierwsza odsłona była wyśmienita w wykonaniu obu zespołów. Było w niej wszystko co prawdziwy entuzjasta futbolu lubi – duży rozmach w przeprowadzaniu akcji, sporo strzałów i interwencji bramkarzy oraz sól każdego meczu, bramki – powiedział kierownik Huraganu, Jan Kunka.
Gospodarze rozpoczęli mocnym akcentem, gdyż już w 3 minucie ulokowali piłkę w bramce rywala. Duża w tym zasługa bramkarza gości, który wypluł futbolówkę przed siebie, a dobiegający B. Drożdż z zimną krwią wpakował ją do bramki. Po kolejnych 7 minutach gospodarze prowadzili już 2:0. Po raz kolejny B. Drożdż znalazł sposób na ostatnią instancję gości. Z 7 metrów wpakował futbolówkę do siatki, po dograniu Handzla. 2 minuty później K. Ciesielka z narożnika pola karnego zmusił do kapitulacji Cyrwusa. Ten sam piłkarz doprowadził do wyrównania w 31 minucie, trafiają niemal w okienko. Kolejny cios zadali miejscowi. Akcję zapoczątkował D. Mroszczak, a wykończył ją B. Drożdż, zaliczając klasyczny hat trick w jednej połowie. Gospodarze nie dowieźli prowadzenia do przerwy. Gola do „szatni” wbił im Udziela, po indywidualnej akcji w sytuacji sam na sam.

Goli nie zbrakło również po przerwie. Znowu gospodarze odskoczyli na dwie bramki, po tym jak Bryja i D. Mroszczak (w sytuacji sam na sam) pokonali Salamona. Przy drugiej bramce współudział ma B. Drożdż. Goście jednak się nie poddali i w 80 minucie J. Noworolnik strzałem z dystansu wlał iskierkę nadziei w serca piłkarzy z Tylmanowej. Trzy minuty później rozpalił ogień Michalik, kopiując wyczyn poprzednika. Mimo usilnych starań z obu stron wynik spotkania nie uległ już zmianie. 

 


 

Orkan Raba Wyżna – Sokolica Krościenko 2:1 (0:0)
Bramki: Zubek 59, Polczak 71 – Zachwieja 46.

Sędziował Agnieszka Olesiak z Limanowej.
Żółte kartki: Teper, Zięba – Kasprzak, Murzyn, Waksmundzki.

Orkan: Marcin Szklarz – Mariusz Szklarz, Filipek, Chrobak (62 Bochnak), Polczak, Traczyk (15 Cieślak, 58 Antolak), Zięba, Michał Czyszczoń, Zubek, Teper, Możdżeń.
Sokolica: T. Zając – Kasprzak, Błażusiak, M. Bobak, Waksmundzki, K. Bobak, K. Zając, Orkisz (80 Murzyn), Czubiak, Zachwieja, Kudas (11 Wojtarowicz, 85 Wybraniec).

- Przeważaliśmy w pierwszej połowie, ale nic z tego nie wynikało. Piłkarze Orkana mieli fatalnie nastawione celowniki – powiedział kierownik drużyny Orkana, Krzysztof Siwek.

Miał rację, bo Możdżeń z 5 metrów trafił w bramkarza, a chwilę później jego główka poszybowała obok bramki. W międzyczasie Kudas nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W 30 minucie Zięba w dogodnej sytuacji posłał futbolówkę nad poprzeczką, a chwilę później strzał Zubka z 16 metrów obronił T. Zając.

Piłka zaczęła wreszcie wpadać do bramki po zmianie stron. Najpierw znalazła drogę do bramki gospodarzy. Po starcie piłki w środku pola Zachwieja z kontrataku posłał ją w długi róg bramki. Gol ten rozjuszył miejscowych, którzy w 59 minucie, po sporym naporze, doprowadzili do wyrównania. Antolak w tempo dograł do Zubka, a ten z 18 metrów trafił w okienko. Zwycięstwo gospodarzom zapewnił Polczak, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego.

 


 

Jarmuta Kolex Szczawnica – Bystry Nowe Bystre 1:1 (1:1)
Bramki: Darlewski 20 – Jaszewski 5.

Sędziował Bogusław Babicz z Załucznego.
Żółte kartki: Dominik Wiercioch – Pitoń, Słodyczka.

Jarmuta Kolex: Fałowski – Dawid Wiercioch, Dominik Wiercioch, Tomczak, Ł. Wiercioch (85 Opiela), Pietrzak, Smoleń (89 Niezgoda), Hrydziuszko, W. Wiercioch (46 Kaliciecki), Szewczyk, Darlewski.
Bystry : Graca – A. Żołnierczyk, M. Żołnierczyk, Zep, Słodyczka, Z. Staszel, Jaszewski, Potrząsaj, Palacz, Pitoń, Salamon.

Gocie objęli prowadzenie po lobiku Jaszewskiego z 30 metrów. Wyrównanie padło po stałym fragmencie gry. Smoleń z rzutu rożnego dośrodkował na drugi słupek, a najwyżej do futbolówki wyskoczył Darlewski i ulokował ją pod poprzeczką. W 35 minucie główka Szewczyka minimalnie minęła spojenie słupka z poprzeczką. W pierwszej części grano przeważnie w środku pola. Trwał zacięty bój. Kości w nogach trzeszczały. Arbiter temperował futbolistów żółtymi kartkami. Trzy razy sięgał do kieszonki po żółty kartonik. Po zmianie stron nic ciekawego nie działo się na boisku. Wiało potworną nudą.

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Szaflary
8
21
39-13
2
Wiatr
8
21
20-9
3
Jarmuta
8
17
19-15
4
Bystry
8
14
22-14
5
Sokolica
8
12
17-13
6
Lepietnica
8
11
18-16
7
Babia Góra
8
10
18-17
8
Orkan
8
9
14-13
9
Czarni
8
9
17-23
10
Huragan
8
8
14-19
11
ZOR
8
8
9-20
12
Granit
8
8
9-20
13
Lubań
8
5
21-31
14
Skawianin
8
4
13-23

Stefan Leśniowski

Komentarze







Tabela - Klasa A

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. Lubań Maniowy - Zapora Kluszkowce II 8 24
2. Orawa Jabłonka 7 19
3. Bór Dębno 8 18
4. AP Wisła Czarny Dunajec 8 15
5. Przełęcz Łopuszna 8 14
6. Czarni Czarny Dunajec 8 10
7. Wierchy Lasek 8 10
8. Zakopane 8 10
9. Skalni Zaskale 8 9
10. Granit Czarna Góra 8 8
11. GKS Łapsze Niżne 8 7
12. Dunajec Ostrowsko 8 6
13. Lokomotiv Chabówka 7 5
14. Jarmuta Szczawnica 8 4
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama