18.01.2009 | Czytano: 1523

Uszkodzony Baranyk

Różański, Voznik, Dutka i Gruszka zamiast udać się w podróż do Krakowa, musieli pozostać w domu i położyć się do lóżka z wysoką temperaturą. Do nich dołączył Zapała, który w Tychach tak nieszczęśliwie dostał w nogę, że ma obrzęk dużego palca. Grypsko i kontuzje całkowicie rozłożyły Podhale. Trener „Szarotek” po raz kolejny musiał nieźle główkować, by zestawić poszczególne formacje.

Szczególnie pierwsza poszła w rozsypkę. Zdecydował więc desygnować na środek ataku Sulkę, a w obronie ze Sroką zagrał Galant. Toteż bardzo obawiano się konfrontacji pod Wawelem, tym bardziej, iż zespół Rudolfa Rohačka zagrał w komplecie.

Kibice „Pasów” w pierwszych 10 minutach meczu tylko mogli bić brawo tylko Zborowskiemu. Bez przerwy trwał obstrzał jego świątyni. Zwijał się jak w ukropie, ale pewnie łapał wszystkie „gumy”. Słaboń, L. Laszkiewicz, Csorich, Dudaš, Mihalik, Kowalówka i Drzewiecki próbowali go zmiękczyć, ale bezskutecznie. Na pewno na taki obraz gry miały też wpływ dwie szybko złapane przez górali kary. Gdzieś od 10 minuty gra się wyrównała. Podhale zaczęło kąsać sowimi kontrami. Nastawiło się bowiem, innej możliwości nie było przy takim osłabieniu, na obronę własnej bramki, destrukcję i czyhanie na kontry. Pierwszą taką okazję miał Baranyk, ale „Radzik” nie dał się zaskoczył najlepszemu strzelcowi PLH. „Dusza” Podhala w 15 min. zakrwawiona zjechała do boksu. Z podejrzeniem złamania nosa odwieziony został do szpitala, a jego miejsce w drugiej formacji zajął Iskrzycki.

To było brutalne rzucenie na bandę, ale sędzia uznał, że wszystko jest w ramach przepisów. Trudno w to uwierzyć, gdyż Milan pojechał do szpitala na tomografie głowy, gdyż oprócz złamanego nosa podejrzenie jest o wstrząśnięcie mózgu. Do tej kontrowersyjnej sytuacji doszło w starciu przy bandzie z Dudašem. Milan głową uderzył o bandę – komentuje drugi trener Podhala, Marek Ziętara.

W końcówce dyspozycje Radziszewskiego sprawdzili z dystansu Sroka i Ivičič. W 18 min. kapitalnie uderzył Csorich. Krążek zmierzał pod poprzeczkę, lecz ostatnia instancja przyjezdnych instynktownie zapobiegła nieszczęściu.

W drugiej tercji atak za atakiem sunął to na jedną, to na drugą bramkę. Troszkę groźniejsze sytuacje stwarzali miejscowi. Niemniej uderzenia Batkiewicza i Ivičiča zrobiły wrażenie nie tylko na publiczności, ale także na „Dziurze”. W 29 min. stadion eksplodował. Składną akcję pierwszej formacji „Pasów” zamienił na gola D. Laszkiewicz. Niespełna 60 sekund później „Szarotki” mogły doprowadzić do wyrównania. Uderzenie Petriny z najbliższej odległości obronił Radziszewski. Gdy „Szarotki” grały w przewadze Dziubiński i Sroka byli bliscy pokonania golkipera „Pasów”. Ten jednak zna swój warsztat. Gdy wydawało się, że już nic się nie wydarzy w tej odsłonie. Drzewiecki ograł jednego z Podhalan i padając odegrał krążek do M. Piotrowskiego, a ten za moment utonął w objęciach kolegów.

Mieliśmy też w tej tercji komiczną sytuację. Po wystrzeleniu krążka przez jednego z zawodników Podhala, zza własnej bramki, krążek odbił się od bandy i…znalazł się w kieszeni arbitra.

Obraz gry nie uległ zmianie w trzeciej tercji, aż do momentu zdobycia przez Cracovię trzeciego gola. W 53 min. ze zdobyczy bramkowej cieszyli się górale, a autorem gola był Kmiecik. To pierwsze jego trafienie w PLH. Jak się czuje strzelec pierwszego gola?

Fantastycznie. Już po wejściu do boksu zapowiedziano mi, że przejdę chrzest. Co to będzie? Myślę, że zgrzewka piwa. Gol padł w zamieszaniu podbramkowym, które powstało po strzale Kreta. „Guma” znalazła się pod moimi nogami i ulokowałem ją w pustej bramce. Ten gol dodał nam skrzydeł i w końcówce napędziliśmy sporo strachu gospodarzom – powiedział Piotr Kmiecik.

Gdy w 59 min. Kubenko trafił w okienko, zdramatyzował końcówkę. Goście wycofali Zborowskiego z bramki, ale ten manewr nie przyniósł wyrównania.

- Chłopcy zostawali serce na lodzie, w takim składzie, gdzie zabrakło nam ośmiu podstawowych graczy, a w pierwszej tercji straciliśmy jeszcze Baranyka. Gdy tymczasem gospodarze zagrali w optymalnym zestawieniu. Dużo nie zabrakło, by wywieść jeden punkt – mówi Milan Jančuška.

ComArch Cracovia – Podhale Nowy Targ 3:2 (0:0, 2:0, 1:2)
1:0 - D. Laszkiewicz - L. Laszkiewicz – Słaboń (28:36),
2:0 – M. Piotrowski - Drzewiecki - Skinnari (39:19),
3:0 – Drzewiecki – M. Piotrowski ( 48:51),
3:1 - Kmiecik - Kret (52:28),
3:2 - Kubenko – Łabuz - Malasiński (58:56).

Sędziowali: Meszyński (Warszawa) – Pyrskała (Katowice), Breske (Jastrzębie).

Cracovia: Radziszewski; Csorich - Dudaš, Kłys - Noworyta, Dulęba - Witowski, Skinnari – Wajda; L. Laszkiewicz - Słaboń - D. Laszkiewicz, Mihalik - Pasiut – Badžo, M. Piotrowski - S. Kowalówka – Drzewiecki, Verčik - Rutkowski - Radwański. Trener Rudolf Rohačik.

Podhale: Zborowski; Sroka - Galant, Ivicič - Petrina, Łabuz - Kret; Batkiewicz - Sulka - Kačiř, Baranyk – K. Bryniczka - Kubenko, Malasiński - Dziubiński - Kmiecik, Iskrzycki. Trener Milan Jančuška.

Stefan Leśniowski

Komentarze







reklama