Tym razem jego podopieczni zaaplikowali osiem bramek Jarmucie Szczawnica. Trzeba jednak przyznać, że na kameralnym stadionie, gospodarze przez blisko 20 minut stawiali zacięty opór nowotarżanom i kilka razy mocno ich postraszyli. Po kontrach mieli trzy wyborne sytuacje na objęcie prowadzenia. – Super Wojtek – kibice za każdym razem chwalili Wojciech Wierciocha, bo to on był tym, który najbardziej zagrażał bramce Podhala. Grał na szpicy. Goście jednak szybko opanowali sytuację. Ich dojrzałość w grze była widoczna gołym okiem. Swobodnie rozgrywali piłkę, wymuszając błędy w defensywie rywala. Do tego stopnia, że Misiura trzy razy w pierwszej połowie pakował futbolówkę do pustej bramki. Świetne piłki rozdawał Świerzbiński. Do gry w defensywie, poza pierwszymi fragmentami gry, nie można było mieć zastrzeżeń.
Po zmianie stron w tej formacji trener dokonał roszad i pojawiły się niedokładności, a dwa prezenty wykorzystał przeciwnik. Ten wystąpił w tyłach w mocno eksperymentalnym składzie, bez czterech zawodników. Zabrakło Senegalczyka, który już od dłuższego czasu leczy kontuzję pachwiny.
– Mam nadzieję, że Diop Pape wróci do zespołu na następną rundę – powiedział szkoleniowiec Jarmuty, Andrzej Darlewski. – Przeciwnik był zdecydowanie lepszy, ale ma bardzo mocny skład. Niemniej uważam, że sparing był pożyteczny, z którego oczywiście wyciągniemy wnioski. Szkoda, bo sami sobie wpakowaliśmy pięć goli. Wczoraj ograliśmy Łącko 6:3 i chłopaki na pewno czuli w kościach ten mecz.
W Szczawnicy już od dłuższego czasu marzą o wydostaniu się z klasy A. Mają ku temu podstawy. Piłkarze odkąd awansowali do tej klasy rozgrywkowej zawsze są w czołówce i brakuje niewiele, by marzenia się spełniły. – Zobaczy pan, że ten sezon będzie nasz – zapowiada sekretarz klubu. Trzymamy za słowo i życzymy spełnienia marzeń. Obiekt i gościnni działacze na taki prezent zasłużyli od piłkarzy.
- Zagraliśmy kolejny fajny mecz – twierdzi Marek Żołądź. – Widać, że gra z przodu nieźle nam wychodzi. Stwarzamy i wykorzystujemy wiele sytuacji. Nic tylko się cieszyć. To dobry prognostyk przed ligą. Trwa ostra rywalizacja w zespole o miejsce w składzie. Jarmuta była dobrym sparingpartnerem. Mecz do pewnego momentu był równorzędny. Wszystkie sparingi nam dobrze idą. Co prawda nie potykaliśmy się z drużynami z naszej czy wyżej ligi, ale bardzo trudno było dobrać przeciwnika. W każdym meczu chcemy grać o zwycięstwo, grać ofensywnie, do przodu. Kolejne zwycięstwa nakręcają zespół. Trzeba być jednak czujnym, by pewność siebie nie przerodziła się w nonszalancję. Każdego przeciwnika należy traktować poważnie. Nie można dopuścić, by jakiekolwiek najdrobniejsze lekceważenie się wkradło, bo to może się obrócić przeciwko nam. To jednak leży w sferze psychologicznej i będziemy z chłopakami na ten temat dużo rozmawiali.
Jarmuta Szczawnica – NKP Podhale Nowy Targ 2:8 (0:4)
Bramki: Hurkała, Michalik - Misiura 4, K. Dudek 2, Wąsik, Świerzbiński.
Jarmuta: Wójcikiewicz (Kamil Ciesielka) – Hrydziuszko, Latawiedc, J. Piszczek, Pietrzak, Krzysztof Ciesielka, Barnaś, R. Szczepaniak, R. Wiercioch, W. Wiercicoh, Borucki oraz Michalik, Pałka, Mlak, Hurkała, Mastalski. Trener Andrzej Darlewski.
NKP Podhale: Kowalczuk (Bujak) – Anioł, D. Żółtek, Gąsiorek, Bobek, A. Dudek, Janasik, K. Dudek, Wąsik, Świerzbiński, Misiura – W. Żółtek, Sowada, Dziurdzik, Stawicki, Augustyn. Trener Marek Żołądź.
Tekst i zdjęcia Stefan Leśniowski