21.10.2012 | Czytano: 1617

Trzepanie parkanów(+zdjęcia)

Podhale wyraźnie przewyższało 13 - krotnych mistrzów Polski w każdym elemencie hokejowego rzemiosła. Rzucała się w oczy ich dojrzałość, umiejętność uwalniania się spod opieki przeciwnika, indywidualna szybkość, zwrotność i dokładność podań. Wynik i tak jest minimalną karą jaką ponieśli dość prymitywnie grający legioniści.

Od pierwszego gwizdka arbitra ruszyła nawałnica na warszawską świątynię. Strąk był najbardziej zapracowanym człowiekiem na tafli. Zwijał się jak w ukropie, by zapobiec utracie gola. Podhale kręciło kręciołki w jego tercji, kapitalnie wymieniało „gumę”. Podobać się mogły akcje najmłodszego na tafli Patryka Wronki. Kilka jego podań zza bramki było palce lizać. Szkoda, że partnerzy nie potrafił ich wykorzystać, trzepiąc niemiłosiernie parkany bramkarzowi. 

Długo „Szarotki” nie potrafiły przewagi udokumentować bramkami. Skuteczność pozostawiała dużo do życzenia. Chociaż taką sytuację jaką miał Olchawski w pierwszej tercji powinno się w ciemno wykorzystywać. Miał pustą bramkę i wystarczyło tylko wepchnąć „gumę”, która „tańczyła” w polu bramkowym, ale zaplątał się. Warszawiacy – jak to w hokeju – próbowali się odgryźć, ale ich akcje załamywały się w tercji środkowej. Nie potrafili założyć „zamka” grając w przewadze, nawet podwójnej. Oddali zaledwie jeden strzał. Mało, stracili nawet gola, a mogli drugiego, gdyby Biela wybrał inną koncepcję zakończenia akcji. Nie próbował przestrzelić Strąka.

W osłabieniu gola zdobył Mateusz Michalski, to było drugie jego trafienie. Pierwszą bramkową zdobycz zaliczył podczas gry w podwójnej przewadze. – Nie liczy się kto ile bramek strzeli, ale wygrana – mówi. - Rozegraliśmy dobry mecz pod względem taktycznym. W osłabieniu nadarzyła się okazja, by wystrzelić, więc oddałem strzał i wpadło. To się liczy.

Pierwszą akcję, z którą Rajski miał troszkę pracy, przeprowadzili hokeiści ze stolicy dopiero w 10 minucie. Resztę czasu grano w tercji gości. Na bramkę kibice czekali aż do 16 minuty. Przy ogromnej przewadze, aż dziw, że po 40 minutach było tylko 4:0.

Wydawało się, że w kolejnych 20 minutach wreszcie rozwiąże się worek z bramkami, bo gościom brakowało sił. Ograniczali się tylko do obrony własnej bramki. Tymczasem…. wykorzystali liczebną przewagę na początku ostatniej odsłony. Niesłuchowski, który zastąpił Rajskiego, skapitulował po ciągnionym strzale K. Szaniawskiego, zaraz po wtargnięciu do tercji. Odpowiedź miejscowych była szybka, a potem nie potrafili wykorzystać kilkuminutowych gier z przewagą zawodnika.

- To jest jedyny element do którego można się przyczepić – twierdzi trener Podhala, Marek Ziętara. – Pracujemy nad tym elementem i myślę, że będzie lepiej. Nasza przewaga była zdecydowana. Uważam, że to spotkanie było lepsze niż wczorajsze, szczególnie pod względem dyscypliny taktycznej. Zdecydowanie najlepsza pierwsza odsłona, z szybkim ofensywnym stylem, z dużą ilością ciekawych akcji, które mogły się podobać kibicowi. W trzeciej tercji kary wybiły nas z rytmu. Gra się w przewagach nie kleiła. Wysokie prowadzenie zawsze negatywnie wpływa na koncentrację.

MMKS Podhale Nowy Targ – HUKS Legia Warszawa 6:1 (2:0, 2:0, 2:1)
1:0 M. Michalski (Bryniczka, K. Kapica) 15:08 w podwójnej przewadze
2:0 K. Kapica (Bryniczka, Landowski) 18:48 w przewadze
3:0 M. Michalski ( K. Kapica) 21:03 w osłabieniu
4:0 Ištocky (Gaczoł, D. Kapica) 36:56 w przewadze
4:1 K. Szaniawski (P. Wąsiński) 41:11 w przewadze
5:1 Biela ( Neupauer) 43:31 w przewadze
6:1 Olchawski (Stypuła) 52:01 w przewadze

Sędziowali: Zarodkiewicz (Katowice) – Niżnik (Nowy Targ), Ciastoń (Kraków).
Kary: 12 – 46 min.

Podhale: Rajski (40:00 Niesłuchowski) – Łabuz, Mrugała, Zarotyński. Neupauer (6), Biela (2) – Landowski, K. Kapica (2), M. Michalski, Bryniczka, F. Wielkiewicz – Tomasik, Gaczoł, Bomba, D. Kapica, Ištocky – Szal, Wojdyła (2), Olchawski, Wronka, Stypuła. Trener Marek Ziętara.
Legia: Strąk – R. Solon, M. Solon (2), Wardecki (4), K. Wąsiński, P. Wąsiński (2) – Połącarz (2), Pronobis (2), Świderski (2), K. Szaniawski (2), Stępski – Porębski (2), Grzesik (4), Maciejko, Kosobucki, Rostkowski – Kran (4 + 20 kara meczu), Młynarczyk, M. Szaniawski, Wolski. Trener Lubomir Vitošek.

Tekst Stefan Leśniowski
Zdjęcia Mateusz Leśniowski

Komentarze







reklama