22.05.2011 | Czytano: 1706

Klasa A: Hat trick Podgórskiego(+zdjęcia)

Napastnik tylmanowskiego Lubania Podgórski zadziwia fachowców. W każdym meczu trener wpuszcza go na boisku w drugiej połowie, a ten odwdzięcza mu się golami. Jego drużyna, do momentu, gdy go brak na boisku, ma ogromne kłopoty z posyłaniem futbolówki do siatki. Gdy się pojawia na murawie, trafia niemal na zawołanie. Znowu ustrzelił hat tricka. Potrzebował do tego 27 minut!

Lubań wiosną idzie jak burza. Nie tylko gromadzi punkty, ale gromi rywali. W niedzielę o jego mocy przekonał się beniaminek z Chabówki, któremu zaaplikował sześć goli. Beniaminek z kolei wiosnę ma fatalną. Przegrywa z kretesem. Odnosi się wrażenie, że w zimie spał niedźwiedzim snem. Jeszcze jako tako prezentuje się do przerwy, ale po niej jakby ktoś odciął mu paliwo. Kompletnie nie funkcjonuje, nie nadąża za akcjami i przeciwnicy robią z nim co żywnie chcą.
Bardzo ekscytująca była końcówka spotkania w Rabie Wyżnej. Orkan prowadził do 88 minuty 2:0 i nie zdołał dowieźć zwycięstwa do końcowego gwizdka sędziego. Ostanie 2 minuty w wykonaniu Wiatru były porażające. Dwa gole, w tym Borkowskiego w 90 min. w okienko, sprawiły, iż gospodarze byli w amoku. Kompletnie nie potrafili wytłumaczyć jak to się stało, że wygrany mecz zakończył się podziałem punktów.

Zapora już tradycyjnie, gdy gra u siebie ma mocny skład i każdy musi trząść portkami. Na wyjeździe kluszkowianie tracą ze swojej wartości. Tym razem ich słabość wykorzystali Czarni. Odesłali gości z bagażem czterech goli.

Na czele tabeli status quo. Wygrał nie tylko Lubań, ale również lider z Poronina i Jarmuta. Najtrudniej zwycięstwo przyszło szczawniczanom. Orawa postawiła wysoko poprzeczkę. Decydującego gola straciła z karnego, ale w doliczonym czasie Owsiak mógł wyrównać. W sytuacji jeden na jeden z 8 metrów posłał futbolówkę nad poprzeczką.

Poronin od 28 min. grał w dziesiątkę i... „rozstrzelał” Babią Górę. Lipniczanie, przegrywając już 0:3, od 65 minuty również mieli jednego zawodnika mniej na placu gry. A. Mikłusiak opuścił boisko jednak nie po czerwonej kartce jak Matkowski, lecz z powodu kontuzji. Ponieważ gospodarze nie mieli nikogo na zmianę musieli zdekompletowani kończyć zawody.

Ciekawie spotkanie, chociaż bez bramek, obejrzeli widzowie w Waksmundzie. Sokolica broniąca się przed spadkiem postawiła się gospodarzom, szukała swoich szans w wzbogaceniu punktowego konta. Miała swoje okazje, ale ich nie potrafiła zamienić na gole. Huragan też nie zasypiał gruszek w popiele, ale świetny występ, kolejny już, zaliczył Kacwin strzegący bramki Sokolicy. W 87 min. miał paradę godną największych stadionów świata. Wyciągnął piłkę zmierzającą w okienko jego świątyni.

ZOR rozpoczął od prowadzenia z Wierchami, ale to było wszystko na co stać było piłkarzy zamykających tabelę. W drugiej połowie na boisku rządzili i dzielili piłkarze Wierchów. Zdobyli cztery gole, pogrążając frydmanian, których już tylko cud może uratować przed spadkiem.


Czarni Czarny Dunajec – Zapora Kluszkowce 4:0 (2:0)
Bramki: Pająk 19, 55, Bandyk 22, Palenik 71.

Sędziował Robert Budnik z Nowego Sącza.
Żółte kartki: Pająk – M. Jędrol.

Czarni: Jakubczak – Zmarzliński, Długa, Szaflarski, Rawicki, A. Głowacz, Cholewa Krużel, A. Obrochta, Bandyk, M. Głowacz (62 Tylka), Pająk (70 Palenik).
Zapora: Sikora – M. Jandura, S. Plewa, K. Potoczak, Firek (77 M. Plewa), M. Jędrol, Kobylarczyk (60 Skupień), Ł. Jędrol, Świątkowski (30 Weresiński), Hołyst, G. Ciesielka (46 Krzystyniak).

Po trzech kwadransach gry miejscowi piłkarze zadowoleni schodzili na przerwę. Prowadzili 2:0 i był to najmniejszy wymiar kary jaki spotkał przyjezdnych. Wynik spotkania w 19 min. otwarł Pająk, który w narożniku pola karnego pozostawiony został bez opieki. Otrzymał bezpańską piłkę, a on wie co z nią zrobić. Uderzył po długim rogu i za moment utonął w objęciach kolegów. Trzy minuty później Bandyk głową, po rzucie rożnym podwyższył na 2:0. Świetną okazję w 31 min. zmarnował Zmarzliński, po szybkim rozegraniu piłki z wolnego przez Cholewę. Niemniej to goście mogli pierwsi objąć prowadzenie, gdyby w 3 min. M. Jandura nie skiksował z 4 metrów. Zapewne mecz inaczej potoczyłby się. A tak goście sporadycznie wyprowadzali piłkę z własnej połowy nie zagrażając bramce Czarnych. Dopiero w 40 min. Jakubczak piękną paradą wyekspediował piłkę na róg po uderzeniu G. Ciesielki. Minutę później po raz drugi uratował zespół od utraty gola W sytuacji sam na sam z M. Jędrolem wyłuskał piłkarzowi z Kluszkowiec futbolówkę spod nóg.

Wydawało się, że przyjezdni ruszą po przerwie do ataku, tymczasem obraz gry nie uległ zmianie. W 55 min. Pająk pięknie zastawił się ciałem, zostawił obrońcę za plecami i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi. 11 minut później Ł. Jędrol się nie popisał z 4 metrów spudłował. Była to kopia sytuacji z 3 min. W 71 min. było już 4:0. Wejście smoka trzeba odnotować Palenikowi, który 60 sekund wcześniej pojawił się na boisku. Otrzymał prostopadłe podanie na 40 metrze, podciągnął kilka metrów, a ponieważ obrońcy Zapory byli wysoko ustawieni, znalazł się oko w oko z golkiperem i z 25 metrów trafił do siatki. 2 minuty później Ł. Jędrol został sfaulowany w polu karnym i arbiter podyktował rzut karny. Sam poszkodowany podszedł do piłki ustawionej na jedenastym metrze i zbyt szybko chciał pokonać Jakubczaka. Ten jednak wyczuł intencję strzelca. W 85 min. zasłabł M. Jandura. Biegł do piłki i nagle upadł na murawę. Odzyskał przytomność, ale bez konsultacji lekarskiej się nie obeszło. Końcówkę goście grali w dziesiątkę, gdyż wcześniej wyczerpali limit zmian.


Orkan Raba Wyżna – Wiatr Ludźmierz 2:2 (0:0)
Bramki: Filipek 65, 67 – J. Siuta 88, Borkowski 90.

Sędziował Łukasz Królczyk z Nowego Targu.
Żółte kartki: Chrobak, T. Rapta – Malacina, J. Siuta.

Orkan: M. Szklarz – Michał Czyszczoń, Pustułka (54 Filipek), Chrobak, Lenart (76 Mateusz Czyszczoń), K. Bochnak, Szepelak, Możdżeń, T. Rapta, Traczyk, M. Nuciak.
Wiatr: Byrnas – Zubek (46 Luberda), Rajczak, Handzel, R. Siuta (46 Słaboń), Cebulski, Krużel (72 Ulman), J. Siuta, Tylka, Borkowski, Malacina.

Pierwsza połowa wyrównana. Goście zagrali defensywnie, czekając co zrobi Raba. Ta dopiero w 15 min. stworzyła groźną sytuację. T. Rapta z 11 metrów soczyście uderzył. Piłka zmierzała w dolny róg bramki tuż przy słupku, lecz kapitalną interwencją popisał się Byrnas. Goście odpowiedzieli 10 minut później Borkowski z obrońcą na plecach po obrocie wypalił z 16 metrów i M. Szklarz z wielkim trudem zapobiegł utracie gola. W 35 min. Szepelak z 10 metrów próbował pokonać ostatnią instancję przyjezdnych, lecz ta sparowała piłkę na poprzeczkę. Odbita futbolówka trafiła na 3 metr pod nogi T. Rapty, ale Byrnas zdążył jeszcze z interwencją. 5 minut później K. Bochnak z 11 metrów trafił w słupek.

Gole zaczęły wpadać po zmianie stron. Gospodarze w odstępie dwóch minut zdobyli dwa i wydawało się, że rozstrzygnęli losy spotkania. Oba ciosy zadał Filipek, który pojawił się na boisku 10 minut wcześniej. Błąd popełnili ludźmierzanie przy wyprowadzaniu piłki. Przejął ją K. Bochnak i natychmiast uruchomił Filipka, który z 10 metrów nie dał najmniejszych szans Byrnasowi. 2 min. później z 16 metrów przelobował golkipera Wiatru. W 85 min. Cebulski trafił w słupek i wydawało się, że gospodarze zgarną komplet punktów. Tymczasem w 88 min. Borkowski wyrzucił piłkę z autu, która trafiła do J. Siuty, ten „nawinął” Możdżenia i z 5 metrów zmusił M. Szklarza do kapitulacji. Przyjezdni poszli za ciosem i 2 min. później doprowadzili do wyrównania. Handzel zagrał do J. Siuty, a ten przedłużył podanie do Borkowskiego, który z 16 metrów zerwał „pajęczynę” w bramce gospodarzy. Końcówka Wiatru była więc porażająca.


Lubań Tylmanowa – KS Chabówka 6:0 (0:0)
Bramki: Podgórski 49, 67, 73, Michalik 77, K. Kurnyta 83, 89.

Sędziował Zbigniew Suwada z Jabłonki.
Żółte kartki: P. Sumara.

Lubań: Gołdyn – Pierzchała (74 Ziajkiewicz), W. Noworolnik, Kasprzak, Michalik, Krupa, Ł. Kozielec, P. Ciesielka, K. Ciesielka (46 Podgórski), K. Kurnyta, Udziela.
Chabówka: Kaliński – Chojecki, Repelowicz, Mrożek, T. Sumara Krzysztof Rapacz, P. Sumara, Nawara (30 Czyszczoń), Chryc, Kamil Rapacz, Kołodziej.

Pierwsza połowa toczona w żywym tempie, mimo iż upał dawał się we znaki piłkarzom. Grę prowadzili gospodarze. Oni częściej byli w posiadaniu piłki. Ataki Michalika, Udzieli, Kasprzaka czy K. Kurnyty likwidowane były bądź przed linie defensywne, bądź dobrze broniącego bramkarza Chabówki. Tylko raz przez „beton” ustawiony przez przyjezdnych przed polem karnym zdołał się przebić K. Kurnyta. Sprytnie uwolnił się spod opieki przeciwnika i w sytuacji sam na sam ostemplował słupek. Goście zaparkowali autobus na swoim przedpolu i czyhali na błąd przeciwnika. Trzy razy wyprowadzili groźną kontrę, ale wtedy na posterunku był Gołdyn.

Tylmanowianie mają w swoich szeregach jokera, który zawsze wchodzi na drugą polowe i... zdobywa gole. Nie inaczej było tym razem. Od momentu wejścia na boisko Podgórskiego, piłka go szukała i potrzebował 27 minut, by ustrzelić hat tricka. W 49 min. Pierzchała zagrał do niego piłkę w „uliczkę”, odważnie wszedł między dwóch obrońców i posłał futbolówkę obok wybiegającego bramkarza. W 67 min. na 30 metrze faulowany był Krupa, który szybko podniósł się z murawy i zagrał piłkę do Podgórskiego. Ten miał tylko bramkarza przed sobą i zmusił go do wyjęcia futbolówki z siatki. Po raz trzeci przyjmował gratulacje od kolegów w 73 min. Świetnie wykończył akcję po podaniu Michalika zza obrońców. 4 min. później Michalik na raty pokonywał bramkarza, a w dodatku obrońca niefortunnie interweniował chcąc wybić piłkę z linii bramkowej. Potem w roli głównej wystąpił K. Kurnyta, który dwa razy ulokował piłkę w bramce gości po indywidualnych akcjach. Po prostu okazał się za szybki dla z każdą minutą słabnących piłkarzy z Chabówki.


Huragan Waksmund – Sokolica Krościenko 0:0

Sędziował Tomasz Jabłoński z Kluszkowiec.
Żółte kartki: Sz. Drożdż, B. Drożdż.

Huragan: Cyrwus – W. Waksmundzki, P. Bryja, Jędrol, Sz. Garcarz, B. Handzel, M. Garcarz (75 Oraczko), B. Drożdż, K. Rogal, Sz. Drożdż, B. Waksmundzki.
Sokolica: Kacwin – Czerwiec, Adamczyk, Dyda, M. Bobak, Plewa, Chrobak (82 Murzyn), Zając, Czubiak, Zachwieja (22 J. Waksmundzki), Kudas (60 Wybraniec).

W pierwszych trzech kwadransach kibice się nie nudzili. Było sporo ciekawych akcji, strzałów z bliska i dystansu oraz kapitalnych parad, szczególnie Kacwina. Już w 5 minucie golkiper Sokolicy udowodnił, iż ostatnio znajduje się w wybornej formie. Obronił strzał Rogala z wolnego. W odpowiedzi Dyda głową z 7 metrów trafił w bramkarza. Najlepszą sytuację gospodarze zmarnowali w 24 min. Sz. Drożdż przeprowadził 30 - metrowy rajd i wzdłuż bramki podawał do nadbiegającego B. Waksmundzkiego. Temu ostatniemu zabrało centymetrów, by zamknąć akcję i wprawić w amok swoich fanów. Chwilę później B. Drożdż z 20 metrów potężnie uderzył i znowu górą był Kacwin. 5 minut później ostatnia instancja Huraganu wygrała pojedynek sam na sam z J. Waksmundzkim. Od tego momentu zarysowała się przewaga gości. Najpierw rajd przeprowadził Zachwieja, idealnie dograł na 3 metr do Kudasa, ale ten... tylko złapał się za głowę. W 36 min. Zając oszukał obronę gospodarzy i...trafił w boczną siatkę. Tuż przed przerwą wyrzut z autu Chrobaka trafił na 3 metr do Czubiaka i znowu ławka gości wydała jęk zawodu.

Po przerwie nadal toczyła się zacięta walka o każdy skrawek boiska. Więcej groźnych akcji stworzyli goście. W 65 min. Czubiak z wolnego trafił w mur, ale piłka wróciła do niego i ponowił uderzenie. Golkiper „wypluł” futbolówkę przed siebie, ale Zając nie zdążył z dobitką. Po dwóch minutach kolejny raz Czubiak wykonywał wolnego, ale bramkarz nie dał się zaskoczyć. Końcówka meczu dla gospodarzy. W 83 min. kapitalną interwencją popisał się Kacwin na raty broniąc strzał B. Waksmundzkiego. 60 sekund później z 10 metrów spudłował B. Drożdż, a 3 minuty później Kacwin powietrzną paradą sparował piłkę na róg zmierzającą w okienko jego bramki.

Więcej zdjęc pod artykułem...


Babia Góra Lipnica Wielka – Poroniec Poronin 0:4 (0:1)
Bramki: Chrobak 59, 63, Łukaszczyk 20, M. Stasik 85 karny.

Sędziował Jerzy Drabik z Nowego Targu.
Żółte kartki: G. Skoczyk - Matkowski.
Czerwona kartka: Matkowski (28 min. druga żółta).

Babia Góra: Janowiak – A. Mikłusiak, G. Lach, T. Lach, T. Mikłusiak, P. Kucek, D. Kramarz, Kudzia, S. Skoczyk, Machajda, G. Skoczyk.
Poroniec: M. Gutt – Bobak, Cudzich, Galica, J. Stasik, Chrobak, Matkowski, Łukaszczyk (61 Surma), Ustupski, M. Grela (68 M. Stasik), Zarycki (75 Tatar).

Pierwsi zaatakowali goście i w 9 min. Ustupski po dośrodkowaniu z rzutu rożnego ostemplował „główką” poprzeczkę. W 20 min. lider objął prowadzenie. M. Grela dośrodkował na 5 metr, gdzie stał niepokryty Łukaszczyk. „Wypalił” z pierwszego po długim rogu nie do obrony. Strata gola zmobilizowała gospodarzy do aktywniejszej gry i chwilę później Kudzia po zagraniu S. Skoczyka trafił w słupek. W 28 min. Matkowski ujrzał drugi żółty kartonik za umyślne zagranie ręką i musiał udać się pod prysznic. Pierwszy raz „żółtko” zobaczył w 12 min. Od razu gospodarze rzucili się do ataku i na przedpolu lidera działo się wiele ciekawego. S. Skoczyk w 32 min. przeprowadził 20- metrowy rajd zakończony ostemplowaniem słupka.

Wydawało się, że grający w dziesiątkę goście cofną się do defensywy i Babia Góra będzie mogła odrobić straty. Nic z tych rzeczy. W 55 min. Ustupski dał sygnał, że lider jest mocny. Jego strzał z 15 metrów po rękach bramkarza trafił w poprzeczkę. Ale co się odwlecze... 4 minuty później Łukaszczyk prostopadłym podaniem uruchomił Chrobaka, a ten przelobował bramkarza. Ten sam piłkarz w 63 min. wpisał się na listę strzelców. Po nieudanej pułapce ofsajdowej znalazł się sam na sam z Janowiakiem i nie dał mu szans obrony. W 65 min. Kudzia nie wykorzystał rzutu karnego podyktowanego za faul na S. Skoczyku. Bramkarz był górą. Od tej minuty siły na boisku się wyrównały. Kontuzji doznał A. Mikłusiak, a lipniczanie nie mieli zmiennika. Wynik spotkania ustalił M. Stasik z rzutu karnego podyktowanego za faul na Tatarze.


ZOR Frydman – Wierchy Rabka 1:6 (1:2)
Bramki: Plewa 16 – Świder 32, 86, Zachara 44,. Wójciak 49, Leśniak 75 karny, samobójcza 85.

Sędziował Ewa Szydło z Gorlic.
Żółte kartki: S. Błachut, G. Błachut, Bednar – Mitoraj.
Czerwona kartka: S. Błachut (63min. druga żółta).

ZOR: M. Janczy – J. Iglar, Sukiennik, Kutarnia, H. Iglar, S. Błachut, G. Błachut, D. Milaniak (50 K. Milaniak), Myśliwiec, Bednar, Plewa.
Wierchy: Karnicki – Mitoraj, Nawara, Śmieszek, Zachara, Tupta, Dachowski, Sularz (46Wójciak), Zając, Świder, Leśniak.

- Fajna była pierwsza połowa. Zespoły grały piłeczką, brak było złośliwości. Były strzały z dystansu i trzy gole - skomentował krótko, Andrzej Iglar.

Prowadzenie objęli gospodarze w 16 minucie. Plewa do pustej bramki dobił strzał G. Błachuta, który poprzedzony został indywidualną akcją tego zawodnika. Tyleż też minut trwało prowadzenie miejscowej drużyny. W 32 min. padło wyrównanie. Świder uderzył z dystansu i mimo iż M. Janczy wyciągnął się jak długi, nie zdołał dosięgnąć piłki, która tuż przy słupku znalazła drogę do siatki. Wcześniej G. Błachut dwukrotnie sprawdzał formę bramkarza, ale ten zdołał sparować futbolówkę na rzut rożny. W 44 min. gola do szatni zdobył Zachara z wolnego.

Druga połowa to już popis rabczan, którzy cztery razy umieszczali futbolówkę w bramce ZOR-u. Festiwal goli rozpoczął w 49 min. Wójciak, który zameldował się na murawie po przerwie. Uderzył z dystansu, piłka skozłowala przed bramkarzem i wpadła do bramki. W 75 min. faulowany w polu karnym był Leśniak i sam z jedenastki wymierzył sprawiedliwość. 5 min. później M. Janczego pokonał kolega z drużyny. Zakończył golowy spektakl Świder. W sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i ulokował futbolówkę w pustej bramce. W 88 min. Plewa trafił w słupek.


Jarmuta Szczawnica – Orawa Jabłonka 2:1 (2:1)
Bramki: W. Wiercioch 30, Borucki 43 karny – T. Nowak 23.

Sędziował Grzegorz Sewioła ze Skawy.
Żółte kartki: Michalik.

Jarmuta: Bobak – Adamczuk, Borucki, Kaliciecki, Dominik Wiercioch (80 Zawiślak), Diop, Pietrzak, W. Wiercioch, Latawiec (46 Rogowski), Ł. Wiercioch (70 Gałuszka), Michalik (55 Hrydziuszko).
Orawa: Guzik – Kita, Stokłosa, T. Nowak, Marcin Nowak, Zembol, Matonóg, Jazowski, Janiczak, Owsiak, Cieluch.

Wynik spotkania ustalony został do przerwy. Goście objęli prowadzenie w 23 min., po krótko rozegranym rzucie rożnym. Z 5 metrów T. Nowak huknął nie do obrony. Orawianie cieszyli się z prowadzenie tylko 7 minut. W. Wiercioch po wrzutce na 14 metr mocno uderzył i bramkarz nie dosięgnął piłki wpadającej do bramki tuż przy słupku. Rozstrzygająca akcje miała miejsce w 43 min. Pietrzak był cięty w polu karnym i Borucki z „wapna” ustalił wynik spotkania.

Po przerwie gra przeważnie toczyła się w środku pola. Dwie akcje były godne odnotowania. W 75 min. Rogowski nie wykorzystał sytuacji sam na sam, a w doliczonym czasie gry Owsiak miał ogromną szans na wyrównanie, lecz z 8 metrów w sytuacji jeden na jeden posłał futbolówkę nad poprzeczką.

 

Jedenastka kolejki: Kacwin (Sokolica) – Dyda (Sokolica), Długa (Czarni), M. Bobak (Sokolica) – Zachara (Wierchy), Krupa (Lubań), Michalik (Lubań), Chrobak (Poroniec) – Podgórski (Lubań), Filipek (Orkan), Borkowski (Wiatr).

LP
DRUŻYNA
MECZE
PUNKTY
BRAMKI
1
Poroniec
20
45
65-26
2
Lubań
20
41
43-22
3
Jarmuta
20
41
34-24
4
Wierchy
20
34
31-29
5
Orawa
19
32
47-33
6
Czarni
20
32
42-31
7
Huragan
20
26
32-29
8
Wiatr
20
26
28-35
9
Orkan
20
25
37-42
10
Babia Góra
19
25
33-40
11
Chabówka
20
21
30-52
12
Zapora
20
19
38-51
13
Sokolica
20
18
31-47
14
ZOR
20
13
20-51

Stefan Leśniowski

Komentarze







Tabela - Klasa B gr. 2

Lp Drużyna Mecze Punkty
1. KS Zakopane II 5 11
2. Gronik Gronków 6 11
3. Sokolica Krościenko 4 10
4. Gorc Ochotnica 5 10
5. Spływ Sromowce Wyżne 6 7
6. Watra Białka Tatrzańska II 4 6
7. Spisz Krempachy 5 3
8. Łęgi Nowa Biała 5 3
9. Biali Biały Dunajec 4 1
zobacz wszystkie tabele

Terminarz

zobacz więcej
reklama