21.09.2019 | Czytano: 1915

MHL: Kiedy dorosną? (+zdjęcia)

- Gramy jeszcze dziecinny hokej. Trudno powiedzieć czy dorośniemy w tym roku czy za dwa lata – zastanawia się trener „Szarotek”, Ryszard Kaczmarczyk.

Bardzo wyrównane spotkanie. Na otwarcie wyniku kibice czekali do 14 minuty. Wtedy niechciany w pierwszej drużynie Kamieniecki zmusił golkipera z grodu Kopernika do kapitulacji. Na początku drugiej odsłony goście doprowadzili do wyrównania. Zarówno B. Kapica jak i jego vis a vis nie byli bezrobotni, kilka razy musieli wykazać się wielką czujnością.

Nowotarżanie źle rozpoczęli trzecią tercję. W końcówce drugiej odsłony na ławkę kar powędrował Wikar, ale przewagi goście nie wykorzystali. Chwilę później 2-minutową karę powinien odsiedzieć Worwa, ale po 24 sekundach wrócił na taflę. Tak krótka odsiadka była możliwa dlatego, że Schafer posłał krążek do nowotarskiej bramki.

Przez 40 minut oba zespoły miały na koncie po 4 minuty kar, w trzeciej mecz się ciut zaostrzył i zawodnicy częściej odpoczywali na ławce kar. W sumie 18 minut spędzili na niej, przy czym górale aż 10 minut. To zaważyło na końcowym wyniku.

- Chłopcy walczyli dzielnie i mogli wygrać – twierdzi trener „Szarotek”, Ryszard Kaczmarczyk. - Pierwsza tercja najlepsza w naszym wyklinaniu. Potem zabrakło sił, a w trzeciej tercji łapaliśmy głupie kary. Gramy jeszcze dziecinny hokej. Trudno powiedzieć czy dorośniemy w tym roku czy za dwa lata. Grają, grają, a za chwilę mają takie przestoje, że się w głowie nie mieści. Rywal miał cwaniaków, którzy potrafią strzelić. Przy 1:1 w drugiej tercji Żurawski miał sytuację sam na sam, trafił w słupek, oni skontrowali i zrobiliśmy karę. Wybroniliśmy jedną karę, to za chwilę złapaliśmy drugą, trzecią i w końcu strzelili nam bramkę. Też mieliśmy sytuacje, bo przy osłabieniu jechaliśmy sam na sam. Nie zdobyliśmy gola, ale podcięliśmy rywala i graliśmy w podwójnym osłabieniu. W końcówce może popełniłem błąd nie wycofując bramkarza przy ich karze. Szkoda, bo chłopcy zostawili dużo zdrowia, walczyli, bardzo dobrze bronił B. Kapica. Można było ten mecz przecisnąć, ale niestety trzeba mieć chłodną głowę. W trzeciej tercji zamiast strzelać, to chłopcy próbowali szukać podań. Może boją się wziąć odpowiedzialność na siebie? Fajnie grali, ale przegrali frajersko. Nie byli lepsi, bo przeciwnik miał więcej z gry, ale można było to przecisnąć.

MMKS Podhale Nowy Targ – Sokoły Toruń 1:3 (1:0, 0:1, 0:2)
1:0 Kamieniecki – Siuty (13:33)
1:1 Rafiński – Mazurkiewicz (24:41)
1:2 Schafer – Szirkow (41:59 w przewadze)
1:3 Sabirow – Rafiński – Szypliński (59:37)
MMKS Podhale: B. Kapica – Wikar, Żurawski, Jarczyk, T. Kapica, Malasiński – Pierzchała, Nykaza, Sokół, Worwa, Plewa – Figas, Kamieniecki, Maciaszek, Siuty, Danel. Trener Ryszard Kaczmarczyk.
Sokoły: Guranowski – Szypliński, Schafer, Sabirow, Śmieszek, Rafiński – Arbart, Suski, Bohuszko, Gołębiowski, Mazurkiewicz – Maćkowski, Szirkow, Mularczyk. Trener Paweł Głaz.

Stefan Leśniowski
Zdjęcia Szymon Pyzowski
 

Komentarze







reklama