Wierchy Rabka – Zdrój - 1 miejsce, 76 punktów, bilans 25-1-4, bramki 107-23
Rewelacja ligi
Beniaminek z wielkimi aspiracjami – tyle można było w skrócie powiedzieć o Wierchach przed sezonem. Po jego zakończeniu należy dopisać rabczanom wygranie ligi w kapitalnym stylu. Podopieczni Marka Holochera w drodze do awansu rozbijali swoich przeciwników prezentując miażdzącą przewagę w kulturze gry. Nieliczni byli w stanie nawiązać walkę z Wierchami, które podczas całego sezonu przegrały zaledwie cztery spotkania – wszystkie pełniąc rolę gości.
Nie ma jak w domu
Żadna z drużyn w stawce nie potrafiła wrócić z Rabki chociażby z jednym oczkiem na koncie. Rabczanie wygrali wszystkie 15 spotkań na własnym boisku, notując przy tym bilans bramkowy 67:6. Łatwo wyliczyć, że średnio w spotkaniu beniaminek strzelał ponad 4 gole.
Bezwzględny drapieżnik
Mistrzowie ligi przyzwyczaili kibiców do pewnego schematu. O ile w pierwszej połowie byli łaskawi dla przeciwników, o tyle po przerwie rzucali się na osłabionego rywala rozpoczynając polowanie na kolejne bramki. W ostatnim ligowym meczu gracze Ogniwa opuścili plac gry w 64 minucie przy stanie 5:0.
Bez słabych punktów
Każdą pozycję na boisku rabczanie mieli obsadzoną wyborowo. Na bramce pewnym punktem we wszystkich rozegranych ligowych spotkaniach był Piotr Gogola. Dużą przewagę w ataku dawali podłączający się do akcji boczni obrońcy, w tym Rafał Kościelniak notujący 13 asyst i 6 bramek. Dużo spokoju w grze zapewniali stoperzy, a cichym bohaterem drużyny w sezonie był Dawid Masłowski, który spajał formacje notując w każdym meczu imponującą liczbę przechwytów i celnych podań. Koszmarem każdego rywala była ofensywa Wierchów. Tomasz Ciećko oraz Tymoteusz Chodźko dzięki umiejętnościom i warunkom fizycznym dawali zespołowi ogromne możliwości w ataku. Wreszcie należy wspomnieć o najlepszym zawodniku ligi, a zarazem kapitanie Wierchów. Kamil Lupa brał odpowiedzialność w kluczowych momentach, nie bał się podejmować decyzji i uczestniczył niemal w każdej akcji zakończonej trafieniem dla zespołu.
Skróty: M- ilość rozegranych spotkań, MC – mecze w pełnym wymiarze, S – schodzący z boiska (zmiana), W- wchodzący na boisko (zmiana), BR – zdobyte bramki, A – asysty, BS – bramki stracone (bramkarze), PKT – punkty (gol+asysta), ŻK – żółte kartki, CZK – czerwone kartki, MVP – złoty but (klasyfikacja Sportowego Podhala na najlepszego zawodnika sezonu)
Okiem kapitana
- Cel przed sezonem był postawiony bardzo wysoko czyli awans do 4 ligi. Uważam, że plan został zrealizowany w 100% - 1 miejsce w tabeli ,bezpieczna przewaga punktowa i komplet zwycięstw na własnym stadionie. Przed sezonem doszło do sporych roszad w zespole. Do drużyny dołączało kilku wartościowych zawodników, którzy wnieśli jakość. Wkład w ostateczny wynik jest ogromny. Jako drużyna docieraliśmy się przez pierwsza rundę jesienną – natomiast wiosna zbudowała się dobra atmosfera w zespole i to zaprocentowało w trudnych momentach.
Najgorszym okresem w sezonie był remis z Laskovia i porażka z Łużną. Później pokazaliśmy charakter i wygraliśmy arcyważne spotkanie z Jarmutą - taki mały punkt kulminacyjny rundy. Motywacja rosła z meczu na meczu, widząc że cel jest coraz bliżej zwiększała się presja. Uważam, że każdy kto gra w piłkę kocha te sportowe emocje. Wszyscy zawodnicy bardzo chcieli awansować i to się udało. Ciężko ocenić indywidualnie wykonany sezon jako najlepszy wśród zawodników Wierchów, wiedząc że wielu z nich występowało w wyższych klasach rozgrywkowych. Ja z tego sezonu w swoim wykonaniu jestem zadowolony, jednak uważam, że zawsze mogło być lepiej. - podkreśla kapitan Wierchów Kamil Lupa.
Jarmuta Szczawnica - 3 miejsce, 64 punkty, bilans 20-4-6, bramki 93-34
Pechowa powtórka
Podobnie jak w zeszłym sezonie, Jarmuta zajmuje trzecią lokatę w tabeli. Tym razem szczawniczanie nie bili się o awans do ostatniego meczu, jednak zapewnili kibicom wiele emocji. Po rundzie jesiennej podopieczni Jacka Pietrzaka atakowali z czwartej lokaty ze stratą 7 oczek do liderującego Popradu Rytro. Decydujące w walce o udaną pogoń okazały się mecze z dwoma zespołami z czołówki.
Motywacja siłą
To właśnie Jarmuta potrafiła przeciwstawić się najmocniejszym w lidze. Szczawniczanie pokonali u siebie Wierchy, zremisowali z Popradem Rytro. Podczas rewanżowego starcia w Rabce, Wierchy pierwszy raz na własnym boisku były zepchnięte do głębokiej defensywy, kiedy Jarmuta narzuciła swoją grę w końcówce pierwszej połowy. Bolesne w konsekwencjach okazały się porażki z drużynami z dolnej połowy tabeli. Cieżko w to uwierzyć, ale szczawniczanie przegrali dwa wyjazdowe spotkania z Ogniwem i Laskovią – klubami zajmującymi na koniec sezonu 14 i 15 lokatę w tabeli.
Wachlarz umiejętności
Jarmuta w kolejnym sezonie imponowała bogactwem sposobów na zdobywanie bramek. Mając w swoich szeregach specjalistów od wykonywania stałych fragmentów gry, grzechem byłoby nie skorzystać z takiej przewagi. Szczawniczanie trafiali do do siatki rywala 9 razy po dośrodkowaniu z narożnika boiska, a Kamilowi Kuzielowi nawet raz udało się zdobyć gola bezpośrednio z rzutu rożnego. Również większość pojedynków w powietrzu kończyło się na korzyść zespołu. Z drugiej strony imponującą statystykę w sezonie zapisali bramkarze Jarmuty, broniąc 4 uderzenia z rzutów karnych na 6 prób rywali!
Oni decydowali
Na wyróżnienie zasługuje z pewnością Wiesław Olchawa. Doświadczony bramkarz zastąpił na początku sezonu Jakuba Bobaka i podołał zadaniu. Notował solidne występy, przy okazji zapisując na swoim koncie obrony trzech rzutów karnych. Dużo świeżości w ofensywie wniósł Wiktor Weber, będąc zdecydowanie największym wzmocnieniem Jarmuty w obecnej rundzie. Na jesieni widoczny był także brak Wojciecha Wierciocha. Snajper w optymalnej formie jest maszyną do zdobywania goli. W tym sezonie zaledwie w 13 spotkaniach trafiał do bramki rywala 12 razy. W końcowej fazie zmagań na boisku zabrakło Jacka Pietrzaka, co również odbiło się na drużynie. Grający trener Jarmuty, a zarazem jej najlepszy strzelec niezmiernie prezentuje wysoki poziom. Najjaśniejszą postacią tego roku w szeregach Jarmuty bezsprzecznie był Kamil Kuziel. Mózg, oczy i uszy Jarmuty, dzieli, rządzi w środku pola, kształtując obraz gry całej ekipy. Grał równo przez cały sezon, zabrakło go tylko w jednym ligowym spotkaniu.
Okiem trenera
- Drugi raz z rzędu zajmujemy trzecią lokatę w lidze, co pozostawia niedosyt. Chcieliśmy oczywiście walczyć o awans, ale w kluczowych meczach niestety nie szło po naszej mysli. Przegraliśmy wiele spotkań, w których powinniśmy zdobyc komplet punktów i to złożyło się na końcowy rezultat. Ogólnie jestem zadowolony z postawy zespołu. W przekroju sezonu mieliśmy sporo bardzo dobrych pojedynków, w niektórych niestety zabrakło również szczęścia. Teraz mam nadzieję, że trzon Jarmuty pozostanie i będziemy mogli skupić się na spokojnym budowaniu drużyny. Zobaczymy co pokażą najbliższe tygodnie i jak zaprezentujemy się personalnie Na dziś wiemy, że z zespołem żegna się Wiesiu Olchawa oraz Łukasz Ojrzanowski. - podsumował trener Jarmuty Jacek Pietrzak.
Huragan Waksmund – 7 miejsce, 43 punkty, bilans 14-1-15, bramki 49 -57
Zmiany, zmiany, zmiany
Huragan zajął bardzo dobrą siódmą lokatę na zakończenie sezonu, patrząc na to ile zmian zachodzi w klubie, w zasadzie po zakończeniu każdej rundy. Trener Zubek wyciągnął z młodego zespołu to co najlepsze, wykorzystując atuty swoich podpiecznych do maksimum. Zespół w połowie sezonu stracił filary drużyny w postaci braci Antolaków, na wiosnę dużo świeżości wnieśli Bednarczyk oraz Józefczak.
Nabywanie doświadczenia połączone z ambicją
Młodym zawodnikom zdarzało się popełniać w sezonie błędy indywidualne, najlepiej świadczy o tym przyznanie rywalom, aż dzisięciu rzutów karnych. Brak doświadczenia zespół nadrabiał ambicją i niezwykłym momentami polotem w grze. Huragan grał otwarty futbol, kiedy tylko zespół łapał luz na murawie, jego poczynania wyglądały jak zabawa na treningu. Szybkie wymiany efektownych podań i kombinacja w rozegraniu naprawdę mogły się podobać.
Człowiek orkiestra
Na boisku osobą trzymającą w ryzach cały zespół był w tym sezonie Grzegorz Byrnas. Golkiper Huraganu seryjnie bronił strzały rywali, zapewniając obronie poczucie komfortu. Świetna gra nogami, pewność na przedpolu i niespotykany refleks to tylko część atutów bramkarza. Warto dodać, że Byrnas w obecnym sezonie był pewnym wykonawcą rzutów karnych. Jedna połowa gry w polu wystarczyła by dopisał na swoje konto dwie kolejne bramki i asystę.
Okiem trenera
- Należy podzielić ten sezon na dwie znacznie różniące się od siebie rundy. Na jesieni gra zespołu wyglądała dobrze, momentami nawet bardzo dobrze. Mieliśmy wynik, który dawał nam szansę walczyć o najwyższe lokaty w tabeli. Niestety zmiany, które nastąpiły na wiosnę nie pozwoliły na aż tak dobre wyniki. Koniec końców udało się nam utrzymać siódmą lokatę, co uznaję za spory sukces. Patrząc na problemy z małą ilością zawodników, oraz odejście znaczących ogniw przed drugą rundą, nie możemy narzekać na końcowe miejsce w tabeli. Zawodnicy, którzy dołączyli do nas z niszych lig poradzili sobie świetnie, a mi pozostaje podsumować całoroczną pracę zespołu na plus. - podsumował były już trener Huraganu Marcin Zubek.
Krzysztof Kościelniak