15.06.2018 | Czytano: 4941

Zaufany człowiek Valtonena

Hokejowe Podhale obrało skandynawski kierunek. Zatrudniło dwóch szkoleniowców z Finlandii. A to nie koniec. Tomek Valtonen zapowiada, że ściągnie jeszcze jednego, od analizy wideo.

Każdy trening, każdy mecz będzie nagrywany i analizowany. Będą wyłapywane błędy, które trzeba będzie korygować, by być lepszym graczem. Trener wideo dopiero ma dojechać do stolicy Podhala. Jest już Nowym Targu jego najlepszy przyjaciel, z którym od wielu lat pracuje. Marko Rönkkö – bo o nim mowa – jest zaufanym człowiekiem pierwszego szkoleniowca „Szarotek” i zarazem selekcjonera reprezentacji.

– Pracuję z nim od lat i ufam mu. To świetny fachowiec, świetny w pracy z młodzieżą – przekonuje Tomek Valtonen.

To zabezpieczenie, gdy  będzie zajmował się kadrą. Żeby nie powtórzyła się sytuacja z poprzedniego sezonu. Ktoś pod jogo nieobecność musi prowadzić zajęcia, a być może i prowadzić zespól w niektórych meczach, bo selekcjoner zapowiedział, że będzie oglądał spotkania innych zespołów, by wybrać najmocniejszą drużynę narodową.

- Żeby mieć oko na wszystko, będę mieszkał w Polsce. Nie da się z daleka prowadzić szkolenia, poznawać zawodników. Będę na meczach nie tylko swojej drużyny, ale także innych. Będę rozmawiał z trenerami i zawodnikami – zapowiada.

Marko Rönkkö podczas treningu zachwycił wielu obserwatorów i samych zawodników - gibkością, elastycznością. Wykonuje takie ćwiczenia gimnastyczne, że trudno uwierzyć, że przekroczył pięćdziesiątkę.

Urodził się 11 lipca 1963 roku w Helsinkach. Hokejową karierę rozpoczynał w tym mieście w zespole HIFK, w juniorach, a w sezonie 1983/84 zadebiutował w pierwszym zespole. HIFK znane jest starszym sympatykom nowotarskiego hokeja. To z tym zespołem górale w 1974 roku toczyli pasjonujące boje w ramach Pucharu Europy. Bardzo długo o nich dyskutowało hokejowe środowisko, bo „Szarotki” były bliskie sprawienia ogromnej niespodzianki i wyeliminowania mistrza Suomi. Grali w tym zespole tacy zawodnicy jak Esa Peltonen czy Matti Hagman. Finowie byli tak bardzo przekonani o swojej wyższości, iż zdecydowali się oba spotkania rozgrywać na terenie przeciwnika. W obu spotkaniach padły identyczne rezultaty 8:7, z tym że pierwsze spotkanie wygrali Finowie, drugie „Szarotki”. Mistrzowie Suomi dopiero po rzutach karnych awansowali do półfinału. W samej siedzibie HIFK niewiele mówi o tym wydarzeniu. Przynajmniej nie wie o tym Marko.

- Nie wiedziałem, że Podhale grało z HIFK. Być może dlatego, że to było 10 lat wcześniej niż ja debiutowałem w drużynie. Nie wiedziałem, że były to tak fascynujące spotkania – odparł były zawodnik helsińskiego klubu.

Marko w stołecznym zespole występował do 1989 roku. W kolejnym sezonie grał na Wyspach Brytyjskich, w klubach Peterborough Pirates i Whitley Warriors, by wrócić do ojczyzny reprezentując barwy - Karhu-Kissat, HIFK, HJK i Vantaa HT. W 1995 roku wybrał się do Szewcji i grał w drużynach - Nittorps IK, Gislaveds SK i Halmstad Hammers, po drodze zahaczając o norweski klub Bergen. Definitywnie karierę sportową zakończył w ojczyźnie w 2001 roku w zespole PiTa. Od 2003 roku zajął się trenerką. Pracował z juniorami w Jokerit z U-18 i U-20 w roli asystenta coacha. Ma świetne wyniki z pracy z młodzieżą. Będzie bardzo przydatny w siedzibie „Szarotek”, która kiedyś słynęła w wyśmienitej pracy z najmłodszymi, a ostatnio nie było z tym najlepiej. Nie bez kozery Nowy Targ nazywany był „kuźnią hokejowych talentów”. Pora na odbudowę.

Stefan Leśniowski
Zdjęcie Andrzej Pabian
 

Komentarze







reklama