V liga: Popisy na bramce (+zdjęcia, tabela)

Huragan Waksmund – Orkan Raba Wyżna 2:1 (0:1)
0:1 Pluta 11
1:1 B. Handzel 77 z karnego
2:1 Dudek (Kamiński) 85
Huragan: Cyrwus – B. Handzel, M. Handzel, Wróbel, Mroszczak (46 Wietrzyk), Mozdyniewicz (46 Kolasa), Mikoś, Dudek (89Szczygieł), Antolak, Duda (90 Kwiatek), Bednarczyk (71 Kamiński)
Orkan: M. Szklarz (76 T. Szklarz) – K. Rapta, Skwarek, K. Traczyk, Świder, D. Traczyk (50 Bochnak), Teper, Skawski (65 Kasiniak), Gromczak, Pluta, Możdżeń.

Wydawać się mogło, że to gospodarze lepiej weszli w ten mecz. Utrzymywali się przy piłce i obiecująco stwarzali akcje głównie prawą flanką. Orkan narzucił swoje tempo od dziesiątej minuty spotkania. Pierwsza kontra rozwiązana rozrzuceniem piłki na skrzydło. Cała obrona Huraganu stanęła sugerując się, że napastnik rywali jest na spalonym. Po przypadkowym odbiciu przez obronę piłka znalazła się na przeciwległej stronie, gdzie akcję sfinalizował Pluta. Orkan poszedł za ciosem, stwarzając kolejne groźne okazje. Najpierw zakotłowało się pod bramką gospodarzy i dzięki dobremu ustawieniu obrony kilka strzałów zostało zablokowanych. Potem po wrzutce Pluty minimalnie głową nad bramką przestrzelił Możdżeń. Do kolejnej bramkowej sytuacji momentalnie dochodzi kolejny raz Pluta, jednak przestrzela obok prawego słupka. W odpowiedzi akcja Waksmundu lewą flanką. M. Handzel posyła płaską piłkę wzdłuż pola karnego, a Bednarczyk złapał się aż za głową po tym jak nie trafił na wślizgu w piłkę z trzeciego metra. Huragan do drugiej połowy przystąpił bardziej zdeterminowany. Wyrównanie mogło przyjść szybko ale gospodarze sprawiali wrażenie jakby chcieli wejść z futbolówką do bramki. Dwa razy w świetnej sytuacji znalazł się Kolasa, ale zamiast oddać strzał przetrzymał futbolówkę w polu karnym co ostatecznie skończyło się stratami. W 75 minucie doszło do bardzo ostrego starcia pomiędzy M. Szklarzem i Dudkiem w polu karnym. Obaj gracze padli na murawę jak rażeni, a sędzia wskazał na jedenasty metr. Bardziej w zaistniałej konfrontacji ucierpiał M. Szklarz, którego z placu gry musieli znieść koledzy z drużyny. Na bramce pojawił się T. Szklarz stając oko w oko z B. Handzlem wykonującym „wapno”. Rezerwowy bramkarz świetnie wyczuł intencję wykonawcy i miał już piłkę na dłoniach. Pechowo futbolówka przetoczyła się po jego palcach i wturlała się do siatki. Od tego momentu gospodarze całkowicie zamknęli Orkana na własnej połowie. Ofensywne przysposobienie przyniosło efekt pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry. W polu karnym do odbitej piłki doskoczył Dudek. Zmylił obrońce markując strzał, a następnie precyzyjnie posłał futbolówkę przy lewym słupku. W doliczonym czasie zrobiło się nerwowo, czerwony kartonik obejrzał Bochnak, a Huragan zmarnował stuprocentową okazję kiedy spod nóg piłkę Szczygłowi wygarnął rezerwowy golkiper gości. Ostatni gwizdek ucieszył gospodarzy, którzy potrzebowali tego zwycięstwa i patrząc na drugą odsłonę w pełni na nie zasłużyli.

Orkan Szczyrzyc – Jarmuta Szczawnica 1:0 (1:0)
1:0 Limanówka 42
Jarmuta: Kociołek – Bobak (24 Tumidaj), Dyląg, Ojrzanowski, Jasiurkowski, Kozielec, Mlak,(80 Ciesielka), Kuziel, Augustyn, J. Pietrzak, Mrówka

Pierwszą sytuację gospodarze stworzyli w siódmej minucie spotkania. Dogranie ze skrzydła na piąty metr nie potrafił wykończyć jeden z napastników, który minął się z piłką. Kolejna niefrasobliwość przytrafiła się bramkarzowi Orkana. Wybił on futbolówkę wprost pod nogi Kozielca. Ten oddaje strzał na pustą bramkę z okolic 20 metra nie trafiając jednak w światło bramki. Gorąco zrobiło się parę minut później pod drugą bramką, kiedy Kociołek złapał piłkę od swojego partnera, a sędzia podyktował rzut wolny z ośmiu metrów. Na szczęście dla Jarmuty piłka najpierw uderzyła w dobrze ustawiony mur, a dobitka minęła słupek. Obiecująco rozegrany został jeden z wyrzutów z autu przez gości. Daleko wrzucona piłka trafiła na głowę Kuziela i do ofiarnej interwencji został zmuszony jeden z defensorów wybijając ją już z linii bramkowej. Bramka dla Orkana padła tuż przed końcem pierwszej połowy. Po rozegraniu rzutu wolnego obrońcy Jarmuty wybili piłkę tak, że trafiła pod nogi pomocnika gospodarzy. Ten dograł ją do środka, a akcję wykończył Limanówka. Druga odsłona to popis umiejętności bramkarskich. Najpierw golkiper gospodarzy wyciągnął piłkę lecącą w samo okienko jego bramki. Potem końcówkami palców sparował uderzenie Kuziela na rzut rożny. W jednej sytuacji uratowała go poprzeczka, a następnie kapitalnie obronił uderzenie Mlaka. Dłużny w swym kunszcie nie pozostawał Kociołek. Uratował Jarmutę w sytuacji sam na sam, a szczyt umiejętności pokazał broniąc rzut karny w 73 minucie spotkania. Gospodarze umiejętnie bronili się do końca kasując każdą groźną akcję oponentów jeszcze przed polem karnym. Założenie taktyczne przyniosło skutek, a wynik nie zmienił się już do końca tego spotkania. Jarmuta przegrywa pierwsze zawody w tym sezonie z bardzo wymagającym rywalem. Warto podkreślić, że rozmiar wyniku w dużej mierze zależał od kapitalnej postawy obu bramkarzy.

Krzysztof Kościelniak
 Zdjęcia Michał Adamowski