15.12.2016 | Czytano: 2274

Zwycięski gol Kolusza (+zdjęcia)

AKTUALIZACJA (zdjęcia)! 10 sekund przed końcem dogrywki Marcin Kolusz zdobył zwycięskiego gola w pierwszym występie Polaków w gdańskim turnieju EIHC o Puchar im. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.

Z Koreańczykami zmierzyliśmy się w poniedziałek w grze treningowej i górą byli biało-czerwoni, zwyciężając 3:1. Tym razem już tak łatwo nie było. – Nasi rywale byli po długiej podróży. Dzisiaj już wypoczęci przystąpili do meczu i byli bardzo groźni. To dobrze zorganizowany zespół, szybki i twardo grający – powiedział Krystian Dziubiński, jedna z najjaśniejszych postaci w naszym zespole.

Świetnie rozpoczęliśmy spotkanie. Właśnie Dziubiński w 4 minucie zamarkował podanie i zaskoczył tym koreańskiego bramkarza, łapiąc go na wykroku. Potem na ławkę kar powędrował Komorski i od tego momentu nasi rywale zaczęli przejmować inicjatywę. Co prawda przewagi nie wykorzystali, ale z każdą minutą byli szybsi, sprytniejsi i niebezpieczni w akcjach ofensywnych. No i wreszcie stało się! Straciliśmy gola, gdy do końca kary Bepierszcza pozostawały 3 sekundy. Murray źle rozegrał krążek, który na półbandzie przejął jeden z Koreańczyków i natychmiast odegrał go w korytarz międzybulikowy. Hoon Shin miał sporo miejsca na oddanie skutecznego strzału. W końcówce odsłony kolejne gapiostwo defensorów i Min Ahn po raz drugi pokonał Murraya.

- Dobrze weszliśmy w mecz, ale nie wiem co się stało w drugiej części tercji. Krążki nam skakały. Musimy uspokoić grę i twardo z nimi grać po bandach. Koreańczycy to dobrze zorganizowana drużyny. Musimy ustrzec się takich błędów jakie popełniliśmy i przede wszystkim kar – powiedział w przerwie strzelec gola Krystian Dziubiński.

Druga tercja rozpoczęła się od wyrównującego gola Bepierszcza po indywidulanej akcji. Jakby zaczarował defensywę rywala, która rozjechała się robiąc mu miejsce do oddania strzału z nadgarstka. Długo nie cieszyliśmy się z remisu. Starta krążka w środkowej strefie i Zapała musiał naprawiać błąd kolegów. Zrobił to z faulem i powędrował na ławkę kar. Koreańczycy to wykorzystali, bo Kotlorz zamiast skupić się na krążku, skupił się na zawodniku, a ten był o wiele sprytniejszy od niego i wpakował kauczukowy przedmiot do bramki. Biało –czerwoni też mieli przewagę, ale jej nie wykorzystali. Przebywali w tercji rywala, ale nie oddawali strzałów. Gdy rywal opuścił ławkę kar Rompkowski pięknym strzałem spod niebieskiej trafił pod poprzeczkę. W końcówce graliśmy w przewadze, ale nie najlepiej wyglądała.

- Gol w rodzinnym mieście, w dodatku przed rodziną smakuje lepiej niż inne – przekonuje Mateusz Rompkowski. - Trudny mecz, trudniejszy niż w poniedziałek. Koreańczycy zregenerowali się po podróży, są szybsi i grają twardo.

Od początku trzeciej tercji biało –czerwoni szukali bramki. Świetną okazję miał Dziubiński (piękna akcja z Urbanowiczem), ale też rywale po błędzie Wajdy z Kotlorzem (Park sam na sam, ale Koreańczyk nie trafił w światło bramki). W 50 minucie zagranie Chmielewskiego zza bramki do Wajda dało nam prowadzenie. Niestety kolejna kara i kolejna wykorzystana przewaga przeciwnika. W tym elemencie byli świetni. Nasi obrońcy zaspali po podbitym krążku przez Murraya. Mieliśmy potem przewagę (zaliczyliśmy słupek; Bryk), ale dwa błędy Kotlorza w jednej akcji i straciliśmy gola. W końcówce Jacek Płachta zaryzykował, wycofał bramkarza i 40 sekund przez końcem Kapica doprowadza do wyrównania i dogrywki. 10 sekund przed jej zakończeniem akcję indywidualną przeprowadził Zapała, zagrał do Kolusza, ten odegrał do „Kazka”, a ten jeszcze raz przed bramkę do „Kolosa”, który zdobył zwycięskiego gola.

- Było sporo wzlotów i upadków w naszej grze – analizuje trener Jacek Płachta. – Mieliśmy dobre i słabsze momenty. Źle graliśmy pod własną bramką, pozwalając rywalowi na dobitki. Kary też nie pomagały nam. Mamy materiał do przeanalizowani przed kolejnymi meczami. Cieszymy się, że możemy mierzyć się z mocnymi przeciwnikami.

Polska – Korea 6:5 D (1:2, 2:1, 2:2; 1:0)
1:0 Dziubiński – Chmielewski (3:34)
1:1 Hoon Shin - Woo Jeon - Oh (14:53 w przewadze)
1:2 Min Ahn - Hyun Lee - Plante (18:34)
2:2 Bepierszcz (21:46)
2:3 JWoo Jeon – Regan (27:57 w przewadze)
3:3 Rompkowski – Dziubiński – Kapica (34:56)
4:3 Wajda – Chmielewski – Bepierszcz (50:00)
4:4 Seo – Hyun Lee – Woo Shin (51:34 w przewadze)
4:5 Woo Jeon – Hoo Shin – Yun Shin (55:50 w osłabieniu)
5:5 Kapica – Dziubiński (59:20 sześciu na pięciu )
6:5 Kolusz – Zapała (64:50)
Polska: Murray – Bryk, Pociecha, Kolusz, Zapała, Guzik – Rompkowski, Ciura, Urbanowicz, Dziubiński, Kapica – Kotlorz, Wajda, Chmielewski, Galant, Bepierszcz – Pastryk, Jaśkiewicz, Strzyżowski, Komorski, Fraszko oraz Krzemień. Trener Jacek Płachta.
Korea: Sung Park– Plante, Y. Seo, Kyu Park, Hui Ahn, Woo Shin – Cho, Regan, Hyun Lee, Jun Lee, Min Ahn –Ku Lee, Jin Kim, Hyung Yun Shin, Jung Woo Jeon, Sang Hoon Shin – Oh, Jung Ahn, Woo Je Sung, Won Jung Kim, Kwon. Trener Jin Paek.

Stefan Leśniowski
Zdjęcie PZHL

 

Komentarze







reklama